Wiem, że pora już chyba nie ta - święta za pasem, mamy "wreszcie" kalendarzową zimę- ale wróćmy na chwilę do słynnej decyzji Prezydenta Komorowskiego o zaproszenia gen. Jaruzelskiego na zebranie RBN-u.
Odpowiedź w wykonaniu prezydenckich ministrów, doradców, polityków PO, na liczne głosy krytyki w tym zakresie, była zawsze taka sama - gen Jaruzelski to pierwszy, "legalny" Prezydentem RP, dlatego miał legitymację do tego, by uczestniczyć w naradzie u B. Komorowskiego.
No właśnie, jak to jest z tą legitymacją? Ostatnim Prezydentem RP na wychodźstwie był ś.p. R. Kaczorowski. Prezydentował równolegle z Jaruzelskim. Insygnia władzy oddał dopiero Wałęsie.
I teraz pytanie: jak do władz na wychodźstwie, podchodzi Prezydent B. Komorowski i Platforma Obywatelska. Była ciągłość władzy, czy nie? A może tam w Londynie urzędowała -jak to mówiła komunistyczna propaganda m.in. ustami J. Urbana- banda nieudaczników, z którymi III RP nie ma zamiaru mieć zbyt wiele wspólnego?
Skoro Kaczorowski oddał insygnia władzy dopiero Wałęsie, to tym samym prezydenturyJaruzelskiego nie można traktować na równi z tymi późniejszymi, z 'wałęsową', 'kwasową', 'kaczorową', 'bronkową'...
Jak sądzicie?
P.S. Być może ktoś na s24 poruszył ten problem, ja w każdym razie się z nim nie zetknąłem.
Inne tematy w dziale Polityka