Zapewne niektórzy z Was słuchali dzisiejszej, porannej audycji "Gość Radia ZET". Ja "pojechałem" "na żywo". Utylitarny odcinek, skutecznie wyrwał mnie z poświątecznej drzemki. Monika Olejnik się wściekła. Nic nowego, a jednak tym razem wyjątkowo. Może "nie poszły" jej święta?
PJN miał zająć miejsce PISu nie sprawiając jednoczesnie większych strat Platformie. Za "ucywilizowanie" prawicowej Polski salon zapłaciłby wiele. Kluzikowa przyjęła warunki zaproponowane przez Czerską:klasyczna transakcja wymienna. Kto nie wierzy, niech przeczyta ten, dzisiejszy wywiad. Warunki umowy cytują nam "między słowami" Agata Nowakowska, Dominika Wielowieyska, i nasza "piękna buzia", Joanna.
Kluzikowa zachowuje się gorzej od Olgi Krzyżanowskiej i Grażyny Staniszewskiej razem wziętych. Tak bezideowej, mdłej koniunkturalistki, polityczki windowanej medialnie na działacza pierwszego szeregu, dawno nie było. Dosłownie "na dniach" nie tylko straciłem i tak ubogą (ale jednak) doń sympatię; ja dziś czuje do tej kobiety szczerą odrazę. Dla mnie jest skończona.
Powróćmy do programu Olejnik. Otóż dzisiejszym gościem "lwicy" Stoktotki była Elżbieta Jakubiak. Prowadząca od razu zaczęła w ten charakterystyczny, podły sposób podpuszczać byłą minister sportu, cytując wyrwane z kontekstu wypowiedzi Marty Kaczyńskiej-Dubienieckiej. Córka poległego w Smoleńsku prezydenta delikatnie skrytykowała w przedświątecznym wywiadzie dla "Gazety Polskiej" odpowiedzialnych za prezydencka kampanię wyborczą jej stryja i...wyraziła wątpliwość w zakresie legitymacji tzw. muzealników, czy szerzej PJN, do symbolicznej i faktycznej spuścizny po L. Kaczyńskim.
Olejnikowa jakoś nie była w stanie dowalić sierocie Marcie jeszcze przed Świętami (pewnie ze względów czysto logistycznych); odbiła sobie parę godzin po katolickiej celebrze. W przygotowanej (w trakcie Świąt Bożego Narodzenia!) akcji miała bardziej lub mniej świadomie uczestniczyć Jakubiakowa. Była swego czasu w Unii wolności, powinna znać reguły. A jednak...
Elżbieta rozczarowała. Nie podjęła tej gry, nie przyklasnęła Olejnikowej, która z nieskrywaną radością/satysfakcją kąsała dzisiejszego poranka sierotę Martę. Bezwzględnie i obscenicznie. Kiedy "Stokrotka" zrozumiała, że się nie udało (czym była autentycznie zdumiona, wręcz przerażona), "spotwarzyła" swego gościa - kobietę tekstem "Pani powinna być w PIS! Pani ośmiesza PJN! Pani jest tak inna(gorsza) od Joanny Kluzik....!"
W dzisiejszym teście w zaprzyjaźnionej "Wyborczej" (o znaczącym tytule "Podarunki"), Olejnikowa powtarza to, czego nie mogła wprost powiedzieć w Radio ZET. Prywatna wendetta na Marcie trwa. W organie Michnika na tego tylu 'akcje' miejsce jest zawsze. Hieny wybierają docelową ofiarę spośród "sztuk" najsłabszych; je najłatwiej dopaść, nie trzeba się naharować!
Dziś Monika Olejnik już wie, kto z PJN 'na bank' nie zawiedzie. Niebawem zaprosi Joannę, i... znów słuchacze "Zetki" będą w niebie, tuż pod spazmującą "Stokrotką"...
Inne tematy w dziale Polityka