chinaski chinaski
2144
BLOG

"Kamikadze też byli patriotami". Kompromitacja Wałęsy

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 31

J. Kaczyński ma rację zwracając uwagę opinii publicznej na zbrodnie zaniechania w wykonaniu Tuska i Komorowskiego. Obaj Panowie sprytnie uwolnili się wczoraj od odpowiedzialności komentowania haniebnej konferencji przedstawicieli ROSYJSKIEGO MAK-u, a przede wszystkim raportu - farsy przez ten MAK przygotowanego.
Widać, kilkanaście godzin na przygotowanie, to dla Tuska za mało - dziś w dziecinny sposób załamał premiera wreszcie profesjonalny Andrzej Stankiewicz z "Newsweeka" (pisze o tym na s24 red. Magierowski). Tylko czy inne media podchwycą?

Wiemy już na 100%, że D. Tusk się kompletnie skompromitował. Widzimy dziś jak na dłoni, iż te wszystkie zapewnienia o zdanym przez Polskę ( w domyśle rząd Tuska i p.o. Prezydenta RP - B. Komorowskiego) egzaminie, możemy wsadzić między bajki. Premier był wobec Rosjan bezradny; bez zająknięcia zgodził się na wszystko, czego Moskwa zapragnęła. Putin uwielbia takich "partnerów".

Na szczęście zauważa to coraz większa rzesza dziennikarzy. Należy pochwalić zwłaszcza tych z "Rzeczpospolitej", w tym naczelnego P. Lisickiego, wice- M. Magierowskiego i C. Gmyza. Zdarzało mi się w tych dwóch pierwszych Panów powątpiewać; w momencie próby okazali swoją szlachetność.

Dla kontrastu, należy przypomnieć o dziennikarskich hienach; ludziach dla których polski patriota to faszysta lub awanturnik. Skądś znamy tą nowomowę, określanie AKowców "bandytami", etc.

P. Wroński, w notce pod skandalicznym tytułem "Kamikadze też byli patriotami" piszę tak:

"Nie widzę sensu dyskusji o katastrofie samolotowej w kategoriach dumy narodowej i uczuć patriotycznych. Jeśli mam być dumny ze swojego kraju, to między innymi z tego powodu, że w przyszłości żaden samolot nie spadnie z winy polskiego pilota, polskiego oficera, polskiego dowódcy.

Chcę rzeczy prostej i odległej od patriotycznego uniesienia - aby w przyszłości piloci dokładnie trzymali się procedur, nie szarżowali, byli odporni na naciski polityków. W końcu to oni, a nie politycy będą oskarżeni o ryzykowanie życiem ludzi na pokładzie. Bardziej mi drogie jest życie tych ludzi, niźli służba narodowej idei."


Jak zwykle, stek idiotycznych insynuacji. Tym razem o stokroć bardziej - niż zwykle- bolesnych. Wszystko to Wroński wyprodukował w z góry określonym celu, z chęci legitymizacji haniebnego Raportu MAK.

Cóż insynuuje Wroński? Ano to, że polscy piloci rządowego TU 154M nie trzymali się procedur, szarżowali, nie byli odporni na naciski polityków, służyli "narodowej idei", ryzykując życie ludzi. Innymi słowy - jak w tytule- byli kamikadze.
Wyjątkowo poważne oskarżenia, "zaskakująco" zbieżne z zasadniczymi wnioskami gen Anodiny.

Wroński pomyślał, co czują, czytając jego antypolski tekst, rodziny pilotów? Taka Magdalena, wdowa po kpt Protasiuku; półsieroty: syn Mikołaj i córka Maria?
Retoryczne pytanie.


P.S. Na deser (przestrzegam, że może co niektórych zemdlić!) "Bolek":

- Z przykrością stwierdzam, że dużo więcej błędów jest po naszej stronie. Po tamtej jest tylko jeden błąd: należało zabronić lądować, a jak nie, to strzelać, żeby odstraszyć - powiedział dziennikarzom Lech Wałęsa. 
 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka