chinaski chinaski
717
BLOG

Ks. A. Boniecki: "moja ukochana Galeria" (Krakowska)

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 10

Nie przepadam ze wielkimi centrami handlowymi, polskimi świątyniami konsumpcjonizmu. Wiem natomiast, że wielu rodaków uwielbia takie miejsca. Jest ciepło, pachnąco, kolorowo, ładne hostessy, można zjeść, wypić, zabawić się. W dużych miastach, zwłaszcza tych bez interesującego zaplecza architektonicznego i kulturalnych tradycji, wypad do funkcjonalnej galerii handlowej stał się powszechnym sposobem spędzania wolnego czasu. Polacy właśnie tam, niczym na nadbałtyckich plażach w lipcu/sierpniu, się ze sobą spotykają się wypoczywają, lansują, poznają.

Oczywiście co jakiś czas pojawiają się,  w kontekście nasycenia polskiego rynku wielkopowierzchniowymi placówkami handlu i rozrywki, głosy krytyczne. Wskazuje się, że polskie galerie to często zakamuflowane burdele świadczące usługi dla pedofili, amatorów nastolatek (patrz: głośny film "Galerianki"), że weekendowe harce po hiperMarketach niszczą więzi rodzinne, stanowią zgrabne alibi dla rodziców chcących zrzucić z siebie obowiązki wychowawcze, wreszcie że te wszystkie niezbyt wyszukane, wielkie budowle psują walory architektoniczne polskich miast. Czy piewcami wyartykułowanych powyżej zarzutów są świadomi, wrażliwi społecznie/estetycznie rodacy, czy może głoszą je raczej drobni, wyzuci z interesu kupcy oraz księża, którym wielkie galerie handlowe niespodziewanie zakłóciły misję ewangelizacyjną narodu?

Przedstawicieli tej drugiej grupy chyba jest więcej (,  tak przynajmniej wynika z moich własnych obserwacji); zdaje się jednak, że do żadnej z nich nie należy ks. A. Boniecki. Informuje o tym z satysfakcją Aleksandra Klich, dziennikarka "Gazety Wyborczej":

" ''Elegancką sylwetkę mojej galerii mogę oglądać z balkonu trzeciego piętra kamienicy, w której mieszkam. Tak, elegancką. Kilka lat temu wyrosła w miejscu samoobsługowego baru-mordowni, niechlujnego baraku-dworca PKS z błotnistym, ogrodzonym zardzewiałą siatką placem''- tak w ostatnim ''Tygodniku Powszechnym'' ks. Adam Boniecki rozpoczyna swoją opowieść o Galerii Krakowskiej.(...)

A ksiądz Adam pisze o Krakowskiej: "moja ukochana galeria". Nie tylko dlatego, że zastąpiła postpereelowski urbanistyczny chaos i brud. Po prostu dlatego, że jest "humanistyczna". Wybudowano ją dla ludzi, w taki sposób, żeby ludzie się w niej czuli bezpiecznie, by było im przyjemnie. (...)

Rozsądny głos niezwykłego księdza. Brzmi w nim empatia rzadko spotykana w kościele, który przyzwyczaił nas, głosami biskupów, "Niedzieli", czy "Gościa Niedzielnego" do gromowładnego potępiania galeryjnych zakupów.

Po co zamykać w niedzielę galerie? - pyta ks. Adam. "Że zagrożenie rodziny? Wspólne zakupy mogą ją integrować bardziej, aniżeli wspólne patrzenie w telewizor" ".


Postępowy głos ks. Bonieckiego jest niezwykle symptomatyczny. Idealnie współgra z ideologią Tuska, który zachęcał Polaków do wspólnego weekendowego grillowania. Stanowi również jasny sprzeciw wobec stanowiska "zaczadzonego PISem" episkopatu; ten ostatni w 2001 r. napisał list do ówczesnego Prezydenta RP, by ten zawetował ustawę zakazującą handlu w niedzielę. Współgra z prosalonowymi enuncjacjami o. Wiśniewskiego, ks. Sowy i całej rzeszy usłużnych duchownych lansowanych przez T. Lisa w swym sztandarowym telewizyjnym programie publicystycznym. Świątynie konsumpcjonizmu są "ukochane", zwolenników "in vitro" należy rozumieć, propagandzistów z Kampanii Przeciwko Homofobii trzeba wysłuchać. Co innego "motłoch" koczujący pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu - ci ludzie ("mohery") zostali przez bp Pieronka okrzyknięci terrorystami; jak wiadomo, z nimi się nie dyskutuje, ich się likwiduje.

Głos ks. Bonieckiego jest "dziwnie" zbieżny z interesem jego pracodawcy (ks. Boniecki nadal pisuje dla "Tygodnika Powszechnego"), wszak w wielu centrach handlowych funkcjonują multipleksy, których właścicielem jest właśnie ITI ("Multikina")...

P.S. Ciekawostka: "W czerwcu 2007 Galeria Krakowska dostała tytuł najgorszej budowli roku przyznawanej przez stowarzyszenie Archi-Szopa. Nieciekawa forma architektoniczna, która zasysa życie do swego wnętrza - mówił podczas finału plebiscytu na najbrzydszą budowlę Krakowa Tomasz Malkowski, dziennikarz katowickiego wydania "Gazety", oskarżyciel nominacji."

no ale to było wtedy... i jeszcze PIS rządził.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka