Tomasz Wróblewski, naczelny "Rzepy" komentując ostatnie wyczyny S. Niesiołowskiego, pisze:
"Pewnie rację mają ci, którzy twierdzą, że arogancja jest ponadpartyjna. Antoni Macierewicz, Janusz Palikot - to wszystko ta sama liga. Bezczelność elit władzy. Zamkniętego środowiska ludzi przekonanych o swojej nietykalności."
Otóż nie, Panie Wróblewski!!! Nie sposób, będąc obiektywnym, nawet średniej (marnej) klasy dziennikarzem, zrównywać A. Macierewicza z kimś tak ohydnym jak Palikot.
Nie będę się ośmieszał pisząc o faktach powszechnie znanych: o roli Macierewicza w walce z komunizmem, potem postkomunizmem, nie wspominając zaangażowania Pana Antka w "olanym" temacie Smoleńska. To wszystko dla człowieka rozumnego jest jasne.
Palikot tymczasem zyskał sławę wyłacznie dlatego, że paradował z gumową imitacją penisa, lżył m.in. Prezydenta RP i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, łasił się do gejów, narkomanów i jakiegoś mentalnego kaleki o nazwisku Taras...
Pan Wróblewski, tuż po "zdjęciu" z siodła Lisickiego, obiecywał, że "Rzepa" nadal będzie stanowiła atrakcyjną ofertę dla czytelnika konserwatywnego. Ja - konserwatysta, po dzisiejszym tekście bossa, z tej oferty dalej korzystać nie zamierzam.
Inne tematy w dziale Polityka