"Pan Premier ciągle pracuje, zawsze wszystkiego dopilnuje. A ci, którzy na wbijanie mu szpilek nie tracą ochoty, to nie ludzie, a kojoty!" - listów tego typu, wychwalających Donalda Tuska nie ma ostatnio zbyt wiele. Można nawet odnieść wrażenie, że systematycznie przybywa "kojotów". Takich jak Tomasz Lis.
Z szefa polskiego rządu dworują sobie kabareciarze. Polscy, czescy, a nawet amerykańscy... Nic w tym chyba zdrożnego. Śmieją się? Taki "dżob"! Śmieszne, czy nie, śmiać się muszą.
Premiera bardziej powinno niepokoić zachowanie polskich elit. Jego okres ochronny skończył sie już chyba dawno temu, skoro nawet niektórzy z europarlamentarzystów pozwalają sobie na zawołania sugerujące, że "zachowanie Tuska to hańba".
Także dziennikarze różnych gabarytów zaczynaja przyznawać się, że ich wiara w cuda Platformy upadła. I to wszystko bez rozkazu?
Wreszcie dziś, prawie w tym samym duchu odezwał się nawet Tomasz Lis...
"Rząd bowiem, i to już widać gołym okiem, jest bardzo, ale to bardzo przeciętny. W ciągu pół roku nie zdołał rozwiązać żadnego poważnego problemu. Jasne, to tylko pół roku. Problem w tym, że nie dzieje się nic, co wskazywałoby na to, że którykolwiek problem zostanie rozwiązany przez następne dwa i pół roku" - według Lisa "Tusk nie uśpi społeczeństwa Miłością"
Czy w takim razie Premier doczeka się wymarzonej prezydentury czy nie?
Zaczyna być coraz bardziej baśniowo. Aż nie waidomo o co chodzi...
Wśród serdecznych przyjaciół psy, lisy, szakale, kojoty... zająca zjadły?
Inne tematy w dziale Polityka