Męczyli, dręczyli, zaszczuli. Na koniec upolowali.
Opierając się na fałszowanych zasobach SB i niewiarygodnych słowach lustracyjnych szaleńców. Na koniec na - najprawdopodobniej wymuszonych - oświadczeniach wybitnego dziennikarza... Dopadli go.
"Lesław Maleszka na własną prośbę zakończył pracę w "Gazecie Wyborczej". W 2001 roku przyznał, że był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimach "Ketman" i "Return" -
poinformowała telewizja TVN24.
To czarny dzień polskiego dziennikarstwa.
Inne tematy w dziale Polityka