Podziw w oczach, ciary po pleckach, gęsia skórka na łydkach... te wszystkie przypadłości mieli ostatnio dziennikarze (i dziennikarki!) obserwujący walkę ministra Bogdana Klicha.

Minister obrony narodowej Bogdan Klich, fot. Remigiusz Sikora
PAP
- Położyłem dymisję na stole. Ale Pani tego nie opowiem - wyznał skromny bohater.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Jeszcze do niedawna byłbym skłonny oskarżać Go o uprawianie prywaty na ministerskim stołku, a tu taka niespodzianka! Bezkompromisowa służba Ojczyźnie...
"Panie Michale! Panie Wołodyjowski.... Pan na wierzchowca nie wskakujesz? Za szablę nie chwytasz...?"
I słusznie. Słuisznie, bo to już nie jest konieczne. Są godni następcy.
Inne tematy w dziale Polityka