Sprawa jest bardzo ciekawa. Ogólnie, nie od dziś wiadomo, że budowa gazociągu pod dnem morskim, w sytuacji gdy może być on poprowadzony drogą lądową, ekonomicznie nie ma żadnego sensu. Tyle, że dzięki temu przedsięwzięciu, dwa potężne kraje mogą zadbać o swe polityczne interesy. Czy za realizację planu rosyjsko-niemieckiej ekspansji zapłacimy również my? Nie jest to jeszcze pewne.
Niemcy zabiegają o dofinansowanie z unijnego budżetu gazociągu Nord Stream. Inwestycja byłaby wpisana na listę projektów energetycznych, które mają być dofinansowane kwotą 5 miliardów euro w ramach walki z kryzysem.
Na czym więc polega niemiecki problem? Co im przeszkadza? Do szczęścia brakuje im tylko Traktatu Lizbońskiego!
Aby Europejski Bank Inwestycyjny mógł dofinsować budowę rurociągu, musiałby uzyskać zgodę wszystkich krajów członkowskich UE!
Niemcy nie chcą czekać do czasu przyjęcia Traktatu (decyzja byłaby podejmowana kwalifikowaną francusko-włosko-niemiecką większością") dlatego intensywnie molestują "polskich przyjaciół".
Polska zgodzi się? Czy też niemiecka rura będzie musiała na razie wymięknąć?
Nadeszły ciekawe czasy.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Cytat związany z tematem:
"Nie powinno się - w interesie wszystkich - nie dostrzegać faktu, że pomiędzy Niemcami a Rosją znajduje się kraj noszący nazwę Polska. Nie po to zlikwidowaliśmy "żelazną kurtynę", by teraz, w oparciu o dostawy ropy i gazu, budować nową" - Vaclav Havel, były prezydent Czech.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
UwAgA REKLAMA!
Żeby poprzeć mój blog w głosowaniu na Blogera 2008 roku"wystarczy kliknąć TUTAJ a potem podać adresy mailowe i ze swoich skrzynek potwierdzić faktyczne poparcie dla zaskorupiałego gada.
Głosujemy do 25 lutego!
Chłodny Żółw
Inne tematy w dziale Polityka