Były Premier wyznał w wywiadzie dla portalu pis.org.pl, że internauci nie powinni mieć możliwości głosowania online w wyborach. Gdyby stworzono taki przywilej, wyjaśnia, oddawaliby głos w przerwach między oglądaniem filmów porno, a piciem piwa.
Nie jest w interesie Jarosława Kaczyńskiego zagospodarowanie tego elektoratu. Pewnie boi się, iż jego partii Internauci sprzyjać nie będą. Być może słusznie. Nie wiem, czy prowadzi się takie badania, ale jeśli tak, to poparcie wśród surferów w sieci dla Prawa i Sprawiedliwości byłoby niczym wzrost eks-premiera – sporo niższe, niżby chciał.
Nie powiodła się też ostatnia próba dotarcia do miłośników sieci i agitacji na ich terenie. Założony w grudniu przez Jarosława Kaczyńskiego Video Blog istnieje co prawda do dziś, ale liczy sobie tylko jeden wpis, z 17 grudnia. Na filmie brat prezydenta wita się, życzy Wesołych Świąt i zapowiada kolejne filmy „przynajmniej trzy razy w miesiącu”. To pierwszy i ostatni wpis, do dziś włącznie. Obok, garść ewidentnie nieprzychylnych komentarzy. Na filmie żadnych świństw, żadnej golizny, nie mówiąc o scenach erotycznych. Internautów nie interesuje, jak widać, poważna polityka. Racje ma prezes PiS, wypominając, że to zboki szukające w sieci głównie porno.
Ale może Jarosław Kaczyński się myli? Śmiem twierdzić, że przynajmniej wśród „internautów pijących piwo” znalazłaby się spora grupa sympatyków prezesa – w końcu w trakcie ostatnich wyborów jakiś odsetek ludzi młodych, a więc często skomputeryzowanych, oddał głos na PiS. Nie wiemy, czy zrobili to na trzeźwo.
Inne tematy w dziale Polityka
