Tak się zastanawiam przed świętami, co mamy jeszcze do sprzedania? Mikołaja już dawno kupiła Cola.. – nikt już go sobie bez tego beczkowozu nie wyobraża. Ostatnio rozbawił mnie też Mozart piszący na papierze toaletowym...
Ale miało być o ulotkach...
W skrzynkach ich pełno. Nie obok, w skrzynkach. Na klatkach wiesza się ostrzeżenia – nikt nie przestrzega. Obronić miała euro-skrzynka, ale i do tej da się wsunąć. Na posesji prywatnej... Pies jeśli jest, to za płotem – skrzynka na bramie, zatem i tu lipa...
Zatem skoro niechciany mail w Outlooku to spam, to i ulotki, które przed świętami wypychają ze skrzynki prawdziwe listy powinny być chyba za takie uznawane?
Może obrona przed tym zjawiskiem przyczyniła by się do mniejszego postrzegania świata, jako wielkiego rynku sprzedaży... teraz w sumie tak jest. Święta gdzieś znikają, a nieletnia córka wyjmuje ze skrzynki kredyty, satelity, markety i agencje towarzyskie...
Ciekawe, gdzie tu nasza wolność osobista... Chyba nikt tak na poważnie w to nie wierzy... sprzedawcy mogą wszystko, bo globalna wioska, to selersi na rolkach..., a święta to żniwa frajerów...
Inne tematy w dziale Rozmaitości