e_ciemniak e_ciemniak
676
BLOG

Internet nie jest prawdziwy, to karaoke!

e_ciemniak e_ciemniak Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Z ubolewaniem i zażenowaniem obserwuję, jak skąd inąd znani mi poważni ludzie poważnie dyskutują nad poważnością Internetu. Sieć nie jest poważna, nigdy poważna nie będzie i poważne jej traktowanie jest co najmniej śmieszne. Oczywiście to medium jest czymś więcej niż kanałem komunikacji, ale: 

Wierząc naiwnie w obliczenia marketingowe szerzymy mit, jak to pokolenie YouTube pomogło zwyciężyć Obamie. Przyłączamy się tym do chóru naiwniaków, którzy propagują ideę „najtańszej” internetowej reklamy. Gdy tymczasem największe marki stawiają ciągle na sprzedaż bezpośrednią i kontakt z klientem – pozostawiając Internet w znaczeniu miejsca, gdzie „wizerunkowo” warto bywać. Postępująca trash-scendencja  tego medium sprawia, że w najbliższej przyszłości ceny reklam w necie będą spadać.

Wspomniane pokolenie YouTube ma poglądy chwilowe i nigdy w jedności nie zasili jednej partii. Nie różni się ono niczym od pokolenia chłopców roznoszących 19-wieczne gazetki komunistyczne, którym „działacze” wmówili, że robią coś dla ludzkości.

Co już chyba zauważalne, działalność danej partii w sieci nie ma wpływu na jej wyniki sondażowe. Istniejący w Polsce stereotyp, że społeczność internetowa to PO, też jest nieprawdziwy. Oczywiście mocno widoczna jest bezideowa młodzieżówka siarczyście nabijająca się z PiS (taka moda), ale PO im wisi równie blisko i całe to pokolenie w dniu wyborów tłuc będzie w StarCrafta 17.5, czy coś podobnego.

Igor Janke zapytuje o służbę Internetu w walce o demokrację… pyta o służebność w obalaniu systemów totalitarnych. W Chinach już się to udało… No i proste pytanie: co łatwiej zrobić: zerwać 300 plakatów z murów, czy wyłączyć sieć?

Oczywiście ktoś te plakaty musi powiesić, ale to właśnie kreuje przyszłych bojowników o tę demokrację. Ostatnie „rewolucyjne” przypadki świadczą tylko o tym, że władcy totalitarni nieco sieć olali. Mieli swoich ludzi w telefonach i tv, a w poczuciu bezpieczeństwa o Internecie zapomnieli. Ale od tej pory każdy tyran Internet będzie wyłączać zawczasu i tyle z jego siły rażenia. Poza tym „przywódcy” internetowi to osoby leniwe i mocne w gębie, nigdy na ulicę nie wyjdą – a tylko to przemawia do władzy… bo coś pod oknem przeszkadza konsumować.

Swoją drogą ile razy czytaliście w necie rzeczy zatrważające, informacje z których spokojnie powinny powstać dochodzenia śledcze? I co? Jak nie było w czyimś interesie to upublicznić, to news został setną notką na czyimś blogu… A ile było takich spraw na samym Salonie24? Sukces to 5 dniu szumu, potem cisza i zapomnienie…

Internet jest medium bardzo szybkim, a więc tym bardziej „chwilowym”. Newsy, problemy, sensacje i apele mijają tu przed oczami internautów w tzw. oka mgnieniu. Niestety, to oko nie jest już w stanie ani zapłakać, ani zareagować, a tym bardziej pomóc – oko pozwala jedynie kliknąć wyćwiczonej ręce „prześlij dalej” lub poprzez „Lubię to” wrzucić do sezamu spraw niezałatwionych.

W walce o demokrację, czy inne wartości, Internet może być jedynie kolejnym narzędziem pracy. Sam w sobie jest nic nie warty – liczą się ludzie, którzy i poza siecią cokolwiek robią.

A dyktatury? Internet już dawno opanowany jest przez dyktaturę sprzedaży. Większość tekstów w sieci jest sterowana, napisana przez specjalistów, którzy wciskają konkretne towary i postawy. A rzesze klakierów i copypaste-rów zamieniają sieć w karykaturalne karaoke licząc na ochłap zainteresowania.

Miałkość Internetu jest porażająca. Szukając ostatnio w sieci nazwiska niezbyt znanej autorki (ok. 20 publikacji książkowych) trafiłem na całostronicowy wpis w Wikipedii poświęcony postaci o takim samym imieniu i nazwisku z serialu „Na Wspólnej”. Poszukiwanej autorki nie znalazłem.

Reasumując: Nie ma co się do końca nad Internetem pastwić, ale nie różni się on niczym od radia, tv, czy gazet. Tylko nie bójmy się powiedzieć, że król jest nagi – i że być może, to tylko książę, albo przebrany żebrak. Tylko jak na poważnej sesji powiedzieć dziś „nie wierzę w przyszłość Internetu”.

Przyszłość Internetu będzie paskudna. Dla wszystkich grup wpływu będzie on na tyle ważny, na ile będzie można nim sterować. Sterowany, zamieni się w kolejny kaganiec.

Jednak będzie bardzo przydatny dla królestwa hipokryzji (minuskuły świadome), które woła:

 – oto macie swoją płaszczyznę wolności! Możecie pisać co chcecie, oto prawdziwa wolność. Oto okno na świat i drzwi do wszystkiego. Tam uwolnijcie swoją energię, tam. Tam jesteście anonimowi… czyli nic nie warci. Tam… bo nic z tego nie wynika.

e_ciemniak
O mnie e_ciemniak

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości