Sąd Najwyższy nie lokalizuje Polski w Europie, ani na Zachodzie. Nasz kraj został wyprowadzony z cywilizacji zachodniej i stał się republiką bananową.
No, popatrzcie, jak to partii Jarosława Kaczyńskiego szparko idzie. Jego freudyzm językowy o Burkina Faso stał się ciałem.
Mamy palmę na Nowogrodzkiej, na szczycie jej mieści się gabinet prezesa.
Biuro analiz SN ponadto stwierdza o ustawie o zgromadzeniach: „Opiniowany projekt ma wszelkie cechy prawa ‚stanu wyjątkowego’, którego, o ile wiadomo, nikt w Polsce dotąd nie wprowadził (…) oznacza to podjętą świadomie i oczywistą dla każdego prawnika próbę naruszenia ładu konstytucyjnego, w szczególności art. 2 Konstytucji RP, w zakresie wyrażanej w niej zasady państwa ‚prawnego’”.
Ustawa jest przeczna z zachodnimi standardami: „w kulturze demokratycznych państw zachodnich nie dostrzega się niczego złego w tym (…), że idee i światopoglądy ze sobą sprzeczne ścierają się ze sobą w przestrzeni publicznej. (…) Dobrostan osób sprawujących aktualnie władzę oraz ograniczenie obecności kontrprzekazu w przestrzeni publicznej po to, aby dominowały w nim słowa i wartości uważane przez nich za słuszne, niewątpliwie nie stanowią aksjologii porządku konstytucyjnego w demokratycznym państwie prawnym. Charakteryzują one natomiast państwa autorytarne”.
W kraju kwitnie ideologia tupolewizimu - lewizna proceduralna, intelektu, lewizna fachowości z cudownym przedrostkiem tupo - zaowocowała raz katastrofą smoleńską. Zjadacze bananów niczego się nie nauczyli. Dyzmowata Beata Kempa to potwierdziła, iż instrukcja bezpieczeństwa (HEAD) nie została złamana. Na szczęście kapitan embraera nie okazał się smoleńskim Protasiukiem.
Geopolitycznie Polska została wyprowadzona ze swego tradycyjnego miejsca europejskiego. Takie mamy banany i małpy prezesa, które w angielskim Luton dały popis tupolewizmu.
Inne tematy w dziale Polityka