coryllus coryllus
396
BLOG

Ostatni prawdziwy reporter?

coryllus coryllus Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Życie i dzieło Egona Erwina Kischa mogłoby być kanwą do rozważań o tym czym jest wolność a czym zniewolenie. Człowiek, który sam siebie nazwał „Szalejącym reporterem” całe życie oskarżał „niewolniczy” ustrój burżuazyjno-feudalistyczno-kapitalistyczny, sympatyzując przy tym oczywiście z komunistami. Na swoje szczęście nie dożył komunistycznego raju, wierzył jednak weń święcie.

 
Ojciec Egona Erwina Kischa miał sklep z tkaninami w Pradze. Była to Praga Habsburgów, dwujęzyczne, podzielone miasto, w którym tętniło życie i namiętności. Czesi i mieszkający tu Niemcy, a także Żydzi aspirujący do tego by zasymilować się ze społecznością niemiecką żyli w odrębnych światach. Nie spotykali się, nie siedzieli w tych samych gospodach i inaczej spędzali wolny czas. Egon Erwin Kisch, który urodził się w 1885 roku należał do żydowsko-niemieckiej części Pragi, świat jego dzieciństwa, był światem legend związanych z dzielnicą żydowską. Egon od najmłodszych lat marzył o tym, by zostać reporterem, jako mały chłopiec otrzymał w prezencie składaną drukarenkę, która posłużyła mu do wyprodukowania pierwszego egzemplarza swojej własnej gazety.
Choć sławę przyniosły mu reportaże kryminalno-obyczajowe, oraz satyry obnażające absurdy politycznego ustroju Austro-Węgier, jego pierwszy materiał dziennikarski miał dotyczyć problematyki zgoła innej. Młody Egon postanowił bowiem rozwikłać tajemnicę Golema, mitycznego sztucznego człowieka zbudowanego rzekomo przez rabina Jehudę Lowe w XVI wieku. Ponoć pozbawiony swej mocy gliniany Golem leżeć miał na strychu synagogi Strabona, najstarszej synagogi w Europie. Pewnej nocy zakradł się tam Egon Erwin Kisch i dokładnie przeszukał to miejsce. Niestety zawiódł się srodze, pośród starych sprzętów liturgicznych i pajęczyn nie było Golema. Wtedy jednak narodził się najsłynniejszy reporter międzywojennej Europy – Egon Erwin Kisch. Wkrótce usłyszała o nim Praga, a potem cały świat.
 
Kisch mawiał, że reporter, prawdziwy reporter, powinien być przede wszystkim ciekawy, dużo bardziej ciekawy niż jego czytelnicy, bo dopiero wtedy będzie mógł przekazać im prawdę. On sam nigdy nie unikał konfrontacji z życiem, a informacje zbierał osobiście, na ulicach, w brudnych zaułkach, piwiarniach, na komisariatach i w więzieniach. Kisch, był dziennikarzem, jakich się już dziś nie spotyka. Kisch żył tekstem i dla tekstu. Żeby napisać dobry reportaż gotów był na wszystko. Dzień spędzał zwykle na zapleczu jednej z praskich piwiarni, była to gospoda „U Brejski”, gdzie znajdowało się coś o czym dziś można tylko pomarzyć – giełda dziennikarska. Miejsce, gdzie reporterzy różnych gazet wymieniają się informacjami i nad którym unosi się ta specyficzna atmosfera sensacji, papierosowego dymu i lekko kwaśniejącego piwa.
Kisch kochał Pragę i jej tajemnice, w młodości, zanim został dziennikarzem napisał kilka opowiadań, jedno z nich nosiło tytuł „Pasterz dziewcząt” i jak nie trudno zgadnąć było historią sutenera, który jest zbyt wrażliwy by wykonywać swój trudny fach. Rozterki duchowe doprowadzają go w końcu do samobójstwa. Kisch uwielbiał takie historie i w ich poszukiwaniu przemierzał zaułki, burdele i komisariaty. Pisał także o pracy. Kochał ludzi i ich pracę. Nie potrafił jednak pisać z pozycji obserwatora, angażował się więc zawsze jako robotnik i wraz z gromadą brudnych biedaków wyprawiał się na zrywanie chmielu, albo wynajmował się razem z bezdomnymi do rąbania lodu na Wełtawie. Mówił, że każdy napis informujący o tym, że do jakiegoś miejsca wstęp jest wzbroniony natychmiast skłaniał go do tego by łamać ten zakaz.
 
Wielką sławę zdobył Egon Erwin jeszcze za panowania Franciszka Józefa. Stało się to za sprawą ślusarza i wiele mówi metodach, jakie preferował Kisch w swojej dziennikarskiej pracy. Otóż miał on znajomego ślusarza, z którym pijał i gadał o różnych sprawach. Ślusarz ten informował Kischa o tym co dzieje się na mieście, był bowiem człowiekiem znającym praski półświatek. Pewnego dnia opowiedział Kischowi dziwną historię, otóż poprzedniego dnia wezwano go by otworzył ni mniej ni więcej tylko mieszkanie pułkownika Alfreda Redla, szefa austriackiego kontrwywiadu. Oficerowie, którzy tego zażądali przeprowadzili w mieszkaniu rewizję. Kisch w lot pojął co może oznaczać taka rewizja i poszedł tym tropem. Tekst, który opublikował o mało nie wyprawił na tamten świat następcy tronu Austro-Wegier arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Pułkownik Redl, u którego przeprowadzano rewizję, jeden z najważniejszych oficerów w sztabie głównym CK armii okazał się rosyjskim szpiegiem, który zmuszony został do zdrady, gdyż Rosjanie zagrozili, że opublikują jego zdjęcia z homoseksualnych orgii. Sprawa miała być załatwiona po cichu, tak by nikt, nawet następca tronu nie dowiedział się o tym. Stało się inaczej. Afera pułkownika Redla, jedna z najsłynniejszych afer szpiegowskich w dziejach wybuchła niczym granat. Arcyksiążę Franciszek Ferdynand dostał udaru i nie mógł uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Okazało się, że Redl zdradził Rosjanom prawie wszystkie plany operacji ofensywnych w przygotowywanej, przyszłej wojnie. Jak bardzo zaszkodził monarchii przekonano się w pierwszych miesiącach lata 1914 roku.
 
Pierwsza wojna światowa postawiła Kischa przed dylematem – zostać monarchistycznym propagandzistą czy iść na front, jako żołnierz. Kisch oczywiście wybrał tę drugą możliwość i znalazł się na serbskim froncie nad Driną. Wojna w Serbii była wyjątkowo okrutna, cesarsko-królewscy żołnierze poczynali sobie tam z rozmachem, jakiego nie powstydziliby się żołnierze Hitlera w Polsce. Morderstwa, grabieże gwałty, a także potworna, krwawa i zakończona klęską ofensywa nad Driną przekonały Kischa ostatecznie, że ustrój, w którym żył jest wcielonym złem i należy poszukać alternatywy. W 1918 roku był już socjalistą pełną gębą i organizował w Wiedniu „brygady socjalistyczne”, z zamiarem opanowania jednej z tamtejszych redakcji.
W latach dwudziestych i trzydziestych Kisch podróżował po Związku Radzieckim, po Chinach, Ameryce i Australii. W Chinach i Australii przebywał nielegalnie. Przywiózł z podróży całe tomy notatek, które opublikował i które przyniosły mu sławę.
Dojście do władzy Hitlera zastaje go w Berlinie. Od dawna jest obserwowany przez niemiecką policję, która przygotowywała wielką prowokację – podpalenie Reichstagu. Kisch, jako Żyd i dziennikarz zostaje aresztowany, podejrzewa się go o współudział w tej haniebnej akcji. Przed śmiercią ratuje go czeski paszport. Może się to komuś wydawać nie do uwierzenia, ale w 1933 hitlerowcy honorowali takie dokumenty. Niemcy odstawili go do granicy i wbili do paszportu pieczątkę zakazującą wstępu na teren Rzeszy.
Zawzięty antyfaszysta Kisch nie wytrzymał długo spokojnego życia w Pradze. Po kilku latach wyruszył na wojnę do Hiszpanii, jako ochotnik Brygad Międzynarodowych. Przed wybuchem II wojny światowej nie udało mu się powrócić do swojego miasta. Pojechał do Ameryki i Meksyku, tam napisał kolejne tomy reportaży. Wrócił do Czechosłowacji w 1946 roku, ciągle był zarażony bakcylem komunizmu, ciągle weń wierzył i z wiarą tą umarł w 1948 roku. W tym właśnie roku dopiero komuniści przejęli pełnię władzy w Czechach.
W pamięci czytelników Egon Erwin Kisch pozostanie zawsze szczęśliwym piewcą świata, który upadł pod ciosami kolb grenadierów Adolfa Hitlera. Stał się nim Kisch mimowolnie, bo nigdy przecież nie ukrywał niechęci do tego świata. Po latach okazało się, że nie potrafił także ukryć wielkiej do niego miłości.
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura