Stanowski nie odpuścił Wysockiej-Schnepf. Podczas debaty doczekał się kontry

Stanowski kontra Wysocka-Schnepf. Starcie o obiektywizm podczas debaty prezydenckiej

Podczas ostatniej debaty prezydenckiej Krzysztof Stanowski ostro skrytykował prowadzącą Dorotę Wysocką-Schnepf, zarzucając jej brak bezstronności. Kandydat wspomniał o rodzinnych powiązaniach dziennikarki oraz zasugerował istnienie politycznych zależności w strukturach TVP. – Nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy osoba z nazwiskiem Schnepf przepytuje Polaków. Mam nadzieję, że wyjdziemy stąd wszyscy cali i zdrowi – zażartował, nawiązując do postaci Maksymiliana Sznepfa, teścia dziennikarki, uczestnika obławy augustowskiej.

Stanowski nie poprzestał na ogólnych uwagach. Przypomniał, że mąż dziennikarki oczekuje możliwej nominacji ambasadorskiej od przyszłego prezydenta. – Prezesem TVP jest człowiek, który zarządzał u Rafała Trzaskowskiego w spółce autobusowej – dodał, sugerując upolitycznienie mediów publicznych. Nazwał Wysocką-Schnepf „arcykapłanką propagandy”, podkreślając, że część sztabów wyrażała sprzeciw wobec jej udziału w debacie jako prowadzącej.

Zobacz takżeDebata prezydencka 2025. Trzy kwestie kluczowe w ostatnim starciu przed wyborami

Riposta z cytatem Bartoszewskiego

Po około dziesięciu minutach Wysocka-Schnepf odpowiedziała na atak Stanowskiego, posługując się cytatem z Władysława Bartoszewskiego. – Kiedy pijany zwymiotuje nam w autobusie, nie traktujemy tego jako zniewagi, tylko jako coś przykrego. Nie każdy jest w stanie mnie obrazić – stwierdziła, porównując Stanowskiego do pijaka w komunikacji miejskiej.

Odpowiedź dziennikarki spotkała się z mieszanymi reakcjami – jedni docenili ciętą ripostę, inni uznali ją za nieadekwatną wobec poważnych zarzutów o brak obiektywizmu.

Zobacz takżeTrzaskowski kontra Nawrocki. Kandydat KO ujawnił, co było w tajemniczej kopercie

na zdjęciu: w tle: Krzysztof Stanowski, w kole: Dorota Wysocka-Schnepf. fot. PAP/TVP

Salonik