coryllus coryllus
768
BLOG

Dyskretny urok brytyjskich najemników

coryllus coryllus Kultura Obserwuj notkę 10

Fajny film wczoraj widziałem.

Żyjemy w czasach kiedy z co drugiego filmowego plakatu patrzy na nas krzywa gęba Bruce’a Willysa. Człowiek prawie już zapomniał, że istnieli na świecie niegdyś aktorzy tacy, jak Richard Burton czy Roger Moore. W filmach pokazuje się dziś biegające z prędkością motocykla cyborgi i perfekcjonistów, którzy mordują setki przeciwników za pomocą tubki po paście do zębów. Czy normalny człowiek może w to uwierzyć? No skąd!

 
Nie tylko nie uwierzy, ale się jeszcze porządnie zmęczy przy oglądaniu. Żeby nieco odpocząć powinien widz ów posiedzieć chwilkę przed jednym z filmów zaliczanych do klasyki filmów akcji. Ja osobiści najbardziej lubię filmy o najemnikach i takie właśnie polecam. Do najlepszych należą „Psy wojny” i „Dzikie gęsi”. Ten pierwszy był już opisywany tyle razy, że czas powiedzieć dość. Jest to poza tym obraz amerykański i przez to ma on zbyt „wypolerowaną” obsadę. Wszyscy wyglądają tam, jakby wyhodowani na specjalnej farmie, gdzie mężczyzn pasie się i ćwiczy po to by zabijali potem za pieniądze. Co innego „Dzikie gęsi”. Film zrobili Brytyjczycy i ma on wszystkie dobre i złe cechy brytyjskich filmów, ale nawet te złe momenty sprawiają, że po latach nie sposób nie obejrzeć tego obrazu z przyjemnością. Mamy tu więc świetną obsadę, główną rolę gra Richard Burton, który dziś mógłby być obsadzany co najwyżej w roli cyrkowych wesołków lub cieciów pilnujących budowy. Tam zaś gra dowódcę grupy najemników, pułkownika Allena. Mamy tu także Rogera Moore, który już na samym początku odstawia taką scenę, że pęknąć można ze śmiechu. Oto z braku właściwego zajęcia w Afryce Moore podejmuje się zostać kurierem mafii. Nie chce jednak przewozić narkotyków. Mafiosi mają to w nosie i wciskają mu paczkę heroiny. Moore orientuje się co wiezie i wraca do hotelu gdzie bawi się w towarzystwie dziewcząt syn bossa mafii. Chłopak jest chroniony przez faceta przypominającego kombajn do ścinania drzew. Moore’owi to nie przeszkadza rozwala czaszkę ochroniarzowi, a rozwydrzonemu gówniarzowi każe zjeść pół kilo hery. Ubaw po pachy.
 
Pan Moore wygłasza przy tym, jakieś umoralniające dezyderaty, a w końcu wychodzi nacieszywszy oczy agonią złoczyńcy. Prócz tych dwóch jest tam jeszcze cała plejada typów i typków, z których większość wzbudza jakieś emocje i daje się zapamiętać. Na przykład sanitariuszem w pięćdziesięcioosobowym oddziale najemników jest 43 letni gej z opasłym brzuchem. To nie do uwierzenia, ale tak właśnie jest. W filmie o najemnikach występuje ciota, która w dodatku jest przez wszystkich lubiana. Aktorzy grający w tym filmie w niczym nie przypominają dzisiejszych wypucowanych gwiazd i gwiazdeczek. To ludzie z krwi i kości, mają krzywe gęby, komiczne wąsy i głupie nawyki, a większości dobiegają lub już przekroczyli pięćdziesiątkę, ale kłamią w żywe oczy, że nie mają jeszcze czterdziestki lub ledwo ją przekroczyli. Przeponę można sobie zerwać kiedy patrzymy, jak całe to towarzycho biega po placu trzęsąc brzuchami i ćwiczy padnij-powstań. Nikt, kto ogląda współczesne filmy o armii nie uwierzy, że tacy dziadkowie mogą gdziekolwiek wylądować, skacząc na spadochronach i walczyć z całą gromadą czarnych uzbrojonych po zęby. Można się ze mnie śmiać, ale film „Dzikie gęsi” podoba mi się bardziej niż wszystkie Brusy Willysy i Arnoldy Schwarcenegery razem wzięte. Aktorzy są tam po prostu bardziej przekonujący i łatwiej mi uwierzyć w to, że bandę najemników zbiera się po prostu na ulicach Londynu spośród byłych komandosów niż szkoli za ogromne pieniądze w ośrodkach przypominających kosmodromy. Film „Dzikie gęsi” jeszcze raz boleśnie przypomniał mi, jak bardzo kino oddaliło się od człowieka i jego spraw, zwykłych i codziennych. No i jeszcze jedno: kto dziś w tych napompowanych rzekomą tolerancją czasach pokazałby w filmie pedała służącego w bandzie najemników, który wali z automatu do Murzynów. No kto? 
coryllus
O mnie coryllus

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura