Nie przypuszczałem, że mi się to przytrafi. Po naiwno-romantycznych złudzeniach wieku nastoletniego, w wieku 20 lat stałem się konserwatystą. Teraz, dwie dekady od tamtej przemiany, chyba skręcam coraz bardziej w lewo.
Obserwując sojusz państw z wielkimi korporacjami przeciwko zwykłym, bezbronnym obywatelom w obliczu kryzysu rynków finansowych nie widzę powodu do tego, aby zasadniczy konflikt polityczny postrzegać jako konfrontację strażników niedoskonałej rzeczywistości politycznej z rewolucjonistami, pragnącymi ją zastąpić jakąś poronioną utopią. Świat po rewolucji francuskiej się skończył, lewicowe utopie zbankrutowały, konserwatyzm jako samoistny projekt przestał być użyteczny.
Ale nie zbankrutowała lewicowość jako postawa zwracająca się przeciwko rozmaitym przejawom niesprawiedliwości, które prawica uznaje za coś nieuniknionego, a ich sprawcom dostarcza odpowiednich narzędzi ideologicznych do obrony własnych interesów (liberalizm, globalizm, interwencjonizm państwowy). Z tego punktu widzenia prawicowcami są teraz i nominalni konserwatyści, i nominalni socjaldemokraci. Łączy ich antydemokratyczny sojusz, na mocy którego uprawiają symulowaną rywalizację, aby społeczeństwu dać fałszywe poczucie uczestnictwa w polityce. Lewicowość zaś to opowiedzenie się po stronie społeczeństwa, to emancypacja państwa wobec wielkich korporacji.
Wszystko to nie oznacza, że świat należy radykalnie zmienić. Trochę go poprawić może jednak by się udało. A to już byłoby coś.
Lewicowiec musi czerpać z konserwatyzmu twarde poczucie rzeczywistości, które chroni przed popadaniem w utopijne marzenia o raju na ziemi i wyzwoleniu człowieka z uwarunkowań fizyki, biologii, ekonomii, kultury, historii. I dopiero gdy się w to poczucie uzbroi, powinien się przeciwstawiać – w imię interesu narodowego, jako zaskakująco lewicowej wartości – ideologiom legitymizującym bezprawie establishmentu, uprawiane w majestacie prawa.
Pozostaje tylko bezlitośnie konserwatywne pytanie: jak to robić, żeby odnosić skutek i nie wyrządzać większych szkód niż te, które wyrządza bieżący stan rzeczy (i żeby to było coś więcej niż design)?
Filip Memches
Blog redagowany przez zespół Czwórek w składzie: Nikodem Bończa-Tomaszewski, Michał Dylewski, Marek Horodniczy, Łukasz Łangowski, Michał Łuczewski, Filip Memches, Rafał Tichy, Wojciech Wencel, Jan Zieliński.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka