Coraz wyraźniej widać, że absolutnie nikt nie chce zwycięstwa Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Kandydat ten został wzięty "z kapelusza" po zupełnie niejasnym wycofaniu się Donalda Tuska z wyborów, mimo, że przez parę lat wbijano nam do głowy, że Donald Tusk robi wszystko, by prezydentem zostać.
Oczywiście zgodnie z orwellowską wizją świata o tym, że Donald Tusk choruje na bycie prezydentem już nikt nie pamięta, nikt nie mówi, nie ma, nie było nigdy.
Nie rozumiem do końca gry, która jest obecnie prowadzona. Rozumiem w tym wszystkim stronę Rosji i postkomunistów, ale nie rozumiem co dokładnie dzieje się w PO. Zachowanie PIS jest przewidywalne i logiczne, zachowanie mniejszych partii raczej też, kandydaci grają o to, by zdobyć/utrzymać popularność/rozpoznawalność.
Ale dlaczego Donald Tusk wycofał się z wyborów przed katastrofą w Smoleńsku? Dlaczego został wybrany tak dziwny kandydat? Dlaczego Bronisław Komorowski robi tak dziwne gesty jak głosowanie przeciwko likwidacji WSI czy wypowiedzi na temat gazu łupkowego?
W tle tego wszystkiego jest zupełna zmiana wizerunku tygodnika Wprost. Tego też nikt nie widzi.
Chciałbym aby kiedyś w Polsce pojawili się samodzielni, odważni i ambitni młodzi dziennikarze, niestety póki co dostajemy tylko prostytutki z warszawki.