Dzisiaj dowiedzialam sie, ze listy z UK do Polski ida bardzo dlugo z powodu koronawirusa.Widac huzia na wirusa.Jak dlugo? Nikt tego nie wie.Na pytanie o bardzo szybka przesylke z potwierdzeniem odbioru padla porazajaca odpowiedz: Dostawa w dwa DNI za 55 funtow, czyli cos jak 250 zl.
Trzeba dzwonic do kraju I zapytac, co w takim razie? Moze fax?
Lokalnie w UK poczta teraz nie dziala najlepiej.Widze po datach wysylki.Brakuje listonoszy?Strach przed dotykaniem kopert?
A teraz wyobrazmy sobie jeden z konsulatow do ktorego wystapilo cos ok.13000 Polakow o pakiety do glosowania korespondencyjnego.13000 ponad dzienna miare w ciag ok.1,5 tygodnia, a raczej krocej, bo wybory 28 czerwca, a pakiety trzeba odeslac do 26 czerwca, choc nawet jeszcze nikt ich nie otrzymal.Listonosz to udzwignie? Czy byly jakies rozmowy o tej nowej sytuacji z RoyalMail w UK?Czy ta poczta zapewnia wieksza liczbe dostawcow przesylek, ktore nie tylko powinna dostarczyc z konsulatow do odbiorcow, ale I w odwrotna strone w ciagu paru zaledwie dni.
Jezeli nie przygotowano tej operacji za granica, moze byc wielkie buuum I gulgulgul....