Andrzej Dąbrówka Andrzej Dąbrówka
1003
BLOG

Republika empatii i solidarności: nie zabierać zboża ubogim

Andrzej Dąbrówka Andrzej Dąbrówka Polityka Obserwuj notkę 9

Republika oparta na empatii wciela ideał władcy: wspaniałego w dobroci, prawych obyczajów, który jawi się „wdowom jako mąż, sierotom jako ojciec, potrzebującym i ubogim jako nieprzekupny obrońca” (przeł. B. Kürbis). Jeśli nie ma króla o tych cechach, muszą te wartości być zagwarantowane w systemie prawnym i szanowanych obyczajach.
Świadomość tego towarzyszy nam od początku refleksji nad państwem i narodem. Przywołany wyżej wzorzec władcy otrzymał Mieszko II w liście od księżnej Matyldy w 1025 roku. Zacytowany zaś w nagłówku zakaz był częścią uchwały podjętej na państwowym wiecu książęcym Kazimierza Sprawiedliwego, sytuowanym przez Długosza w Łęczycy (1180). Najstarszym źródłem wiedzy o tym stanowisku Kościoła była Kronika biskupa Wincentego (†1223):

Miał ten naród od prawieku uświęcone i jakby mocą zwyczaju przyjęte prawo, że każdy wielmoża wyruszający dokądkolwiek z orszakiem, przemocą zabierał ubogim nie tylko plewy, siano, słomę, lecz nawet zboże po włamaniu się do stodół i chat, i porzucał koniom, nie tyle na pożywienie, ile na stratowanie. (IV, 9)

Tak jak w sprawach religijnych, i to stanowisko jest przedstawione jako dojrzały sprzeciw wobec dawnych niegodziwych zwyczajów, ustępujących dzięki nowej wierze i nowemu prawu. Wincenty czerpie wiarę w siłę tego prawa z faktu, że uchwaliło je ośmiu biskupów - osiem bowiem jest pierwszą liczbą parzystą powstałą z trzykrotnego pomnożenia przez siebie liczby parzystej, a także liczbą błogosławieństw. Dzięki temu „ustawy powinny być dobre”, „ci zaś, którzy je szanują, będą błogosławieni”. Nie wiemy, jak to wyglądało w Łęczycy, więc posłużmy się nowszym zdjęciem z podobnej okoliczności.

Podpisanie Porozumien

 

Przypomnijmy pełne brzmienie przywołanego już postulatu z tamtych dawnych uzgodnień (te nowsze sprzed lat 30 wszyscy wszak dobrze znają):


Wszyscy więc jednogłośnie oświadczają: »Kto zabrałby zboże ubogim bądź gwałtem, bądź jakimkolwiek podstępem, lub kazałby zabierać, niech  będzie wyklęty.«


Groźba wyklęcia ze wspólnoty (anatema) była formą zaprzysiężenia umowy, regulującej stosunki polityczne między episkopatem a obozem możnowładczym, a w szerszym kontekście - między papiestwem a państwem polskim.  Potwierdzała to bulla Aleksandra III adresowana do księcia Kazimierza (Sprawiedliwego), określająca układ jako słuszne postanowienie władcy, już wprowadzone w życie: „zwyczaj ten [łupienia ubogich przez magnatów] wykorzeniłeś za radą duchownych i świeckich”.(Średniowiecze. Korzenie, rozdz. 7, s. 106)

Doniosłe umowy i prawa są fundamentem wspólnot i konstrukcyjną osnową całej wznoszonej budowli. Umowy i prawa eliminujące niesprawiedliwość nadają moralną wartościowość doświadczeniu wspólnoty, dzięki niej ono staje się dorobkiem cywilizacyjnym. Dlatego nie przeżyją wspólnoty pozbawione trwałości idei, wokół których się skupiły. Żywotności idei służą instytucje.

Ich cywilizacyjny wymiar polega na zdolności harmonizowania różnych interesów grupowych i subkulturowych. Jeśli państwo nie gwarantuje tej harmonii, nie spełnia swojej roli i upada.  Tę pożądaną harmonię nazwano 30 lat temu Solidarnością. Na rocznicowym spotkaniu 30 sierpnia 2010 takie padły na jej temat słowa:

“Solidarność” była ruchem republikańskim. To była w tych dawnych czasach republikańskość specyficzna, skupiona wokół zakładu pracy, skupiona na solidarności między zakładami, między zawodami, między grupami społecznymi.

Jeśli mówimy o wspólnocie, o solidarności, która ją spaja, to musimy iść ku temu, co tę solidarność buduje. A tym czymś jest empatia, umiejętność wczucia się w sytuację innego człowieka, także tego, któremu jest gorzej.

“Solidarność” była wielkim buntem przeciwko społecznej niesprawiedliwości, przeciwko często haniebnemu traktowaniu pracy i pracowników.

Musimy sobie jasno powiedzieć, że pomyślność narodów wyrasta z pracy, że praca nie jest czymś, co można traktować jako koszt, który należy redukować.

Musimy pamiętać o tym, że prawa pracownicze, umowa o pracę, ubezpieczenia, prawa wolnych związków zawodowych są taką samą częścią naszej cywilizacji, jak np. spółka akcyjna czy spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, jak akcja, giełda - instytucje, które zdołały stworzyć współczesny kapitalizm i gigantyczny sukces gospodarczy ludzkości w ciągu ostatnich dwóch wieków. Że to jest całość naszej cywilizacji, że kto podnosi rękę na tę instytucję, ten kopie grób tej całości, na którą składa się demokracja, wolny rynek i właśnie prawa pracownicze.

Bloger Kuszaba skonkretyzował to u Krzysztofa Kłopotowskiego następująco:

Tymczasem to co mówił pan Jarosław to nie jest jakaś demagogia i zawiść w stosunku do bogatych tylko tak nakazuje czynić zdrowy rozsądek i takie są prawa ekonomii. Jeśli chce się mieć bogaty kraj to trzeba ludziom, pracownikom płacić uczciwie i dzielić się wypracowanym dobrem.
W praktyce zatem - dodajmy - chodzi o to, co ilustrują zmiany z 15-miesięcznego okresu rządów koalicji wokół PIS. W 2007 roku 6,6 proc. osób żyło poniżej minimum egzystencji, podczas gdy w roku 2005, kiedy PIS zaczynał rządy, było ich 12 procent.
Można nawet mieć gdzieś całą empatię i myśleć tylko jak komputer ale wynik ekonomiczny będzie cały czas do przewidzenia, jak w matematyce.

Empatia zasługuje jednak na dowartościowanie historyczne, jeśli nie jest rozumiana jako źródło doraźnej gestykulacji charytatywnej, ale nadaje kierunek długofalowym działaniom, obliczonym na likwidację przyczyn ubóstwa. Jądrem tego empatycznego wkładu do republikańskiej idei jest Sprawiedliwość. Również tutaj jej źródła odnajdujemy u ojca naszej narodowej historiografii, biskupa Wincentego:

Sprawiedliwość jest tym, co najbardziej sprzyja najsłabszemu (Et dicta est iustitia quae plurimum prodest ei qui minimum potest, Wincenty I 5).

Jerzy Mańkowski (2000) udowodnił, że owa maksyma zapożyczona została z komentarza, jakim późnoantyczny tłumacz Chalcidius opatrzył swój łaciński przekład Platonowego dialogu Timajos. Kwestię sprawiedliwości podobnie ujmował Policraticus(1159) Jana z Salisbury (†1180).

Poszanowanie sprawiedliwości jako szczególnego traktowania najsłabszych trudno pomyśleć bez ludzkiej empatii. Jeśli jej brak w państwie – u jego obywateli i w jego instytucjach – nie przechodzi to nie zauważone i nie pozostaje to bez następstw w jakości życia i ocenie perspektyw.

Mówił o tym kolejny wielki polski myśliciel, Stanisław ze Skarbimierza, czynny przy odnowie Uniwersytetu Krakowskiego (1400): 

Zwiastunem rozkładu królestwa jest stygnięcie uczuć wzajemnych

Ważne w omawianym przemówieniu na rocznicowym zjeździe „Solidarności” było odwołanie się do dwu filarów, na których spoczywa tympanon poważnej republiki: moralnego i instytucjonalnego. Dobrze, że w polskiej polityce jest ktoś mający tę świadomość.  Byłoby to niefortunne, gdyby te słowa zostały zagłuszone chrzęstem zgrzytających zębów.

A. Dąbrówka

Staram się robić tylko to, czego nikt inny nie potrafi, a ktoś powinien. Ten blog jest zakończony. Powody są podane w komentarzach do ostatniej notki, ukrytej przez Administrację. Od 6 sierpnia 2012 działa nowy blog w innym miejscu. .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka