unukalhai unukalhai
885
BLOG

Jezus i Sanhedryn 

unukalhai unukalhai Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Przedstawiam ostatni już tekst z cyklu „Jezusowego”, którego projekt podjąłem kilka lat temu, zaś jego realizację rozpocząłem w styczniu 2014 r. notką zatytułowaną „Vera Cruz” (na s24). 

Tło historyczne związane z mesjańską misją Jezusa Nazarejczyka przedstawiłem w zamieszczonych wcześniej tekstach.

W nawiązaniu do przedmiotowej tematyki pozostał do opublikowania jeszcze jeden tekst dotyczący Całunu Turyńskiego, który w zamierzeniu zamykałby jakby klamrą tematykę „Cyklu Jezusowego”.  

 Przechodzę do zasadniczego wątku.

W tekście te daty, które nie posiadają dookreślenia, odnoszą się do nowej [naszej) ery. Jeśli data dotyczy starej ery wówczas dodaję skrót : a.Ch.n (łac. ante Christum natum; przed narodzeniem Chrystusa). Ponadto nazwa Sanhedryn, jeśli jest napisana z dużej litery, oznacza Sanhedryn Jerozolimski.

1. Sanhedryn

„Pan rzekł do Mojżesza: zwołaj mi siedemdziesięciu mężów spośród starszyzny Izraela, których znasz jako ludzi doświadczonych i wpływowych. A gdy się zgromadzą, niech staną wraz z tobą w Namiocie Spotkania.” (Księga liczb 11, 16 ).

[podaję za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w opracowaniu Biblistów Polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła; Radom 28 czerwca 2008 – ST oraz Radom 30 czerwca 2005 - NT. Wszystkie inne cytaty z Pisma Św. w tekście niniejszej notki również wg ww. edycji].

Oto dlaczego Wysoka Rada ( Sanhedryn) w Jerozolimie liczyła siedemdziesięciu członków, a nie dajmy na to stu, pięćdziesięciu lub inną ich ilość. W zasadzie liczyła ich siedemdziesięciu jeden, gdyż przewodniczył jej arcykapłan aktualnie pełniący tę funkcję - na podobieństwo Mojżesza - jedyny pośrednik między Bogiem Izraelitów a Ludem Przymierza. W skład tego gremium wchodzili, rzecz jasna, kapłani którzy już wcześniej pełnili funkcję arcykapłana. Najbardziej znany przykład to wymienieni przez Ewangelistów Annasz (Hanania) oraz jego zięć Kajfasz (Qayafa), o których szerzej było w poprzednich tekstach o tytule "Piłat, Kajfasz, Herod i Jezus" plus numer kolejnej notki cyklu.

Z tegoż względu zespół tłumaczy Biblii hebrajskiej na grekę w egipskiej Aleksandrii liczył również siedemdziesiąt osób, skąd zresztą wzięła się nazwa tego przekładu, jakkolwiek łacińska, a mianowicie Septuaginta (łac. siedemdziesiąt) . . Ze względu na to, iż okres prac nad przekładem Septuaginty wyniósł grubo powyżej stu lat, to gdy skład zespołu tłumaczy ulegał zmniejszeniu z powodów losowych, osobistych itp., wówczas był sukcesywnie uzupełniany do wymaganej ich ilości. Oczywiście Księga Liczb podaje „ideologiczne” uzasadnienie do innych, mających „sakralne” znaczenie liczb w rodzaju „dwanaście”, (pokolenia), czterdzieści” (dni, lat) i temu podobne. Jeśli ktoś by miał chęć to może sam sobie doczytać.

Sanhedryn (Wysoka Rada) to zniekształcenie greckiego określenia synhedrion oznaczającego gremium pełniące rolę trybunału oraz rady zarządzającej. W teokracji judejskiej Wielki Sanhedryn (jerozolimski) stanowił rodzaj sądu najwyższego, czyli ostateczną wyrocznię w sprawach religijnych i cywilnych (życia codziennego) dla członków Ludu Przymierza. W innych, poza Jerozolimą, miastach prowincji Judea funkcjonowały tzw. małe sanhedryny liczące po 23 członków, które rozstrzygały sprawy o wymiarze lokalnym, według właściwości terytorialnej. Ale miast takich nie było więcej niż cztery. Po włączeniu w 6 roku Judei w skład Imperium Romanum, jako jednej z jego prowincji, Sanhedryn został pozbawiony rozstrzygnięć o charakterze politycznym, które przekazane zostały do kompetencji namiestnika rzymskiego.

Ziemska misja Jezusa Nazarejczyka wydarzyła się w pewnym szczególnym momencie historycznym, który w sposób zasadniczy wpłynął na relacje pomiędzy Nazarejczykiem a władzami teokracji judejskiej. Wymienię podstawowe cechy wyróżniające ów moment na tle innych epok historycznych świata starożytnego.

Pierwsza połowa pierwszego wieku to okres, gdy Imperium Romanum panowało na wszystkich lądach położonych nad Morzem Śródziemnym, które Rzym zasadnie nazywał określeniem Mare Nostrum (Nasze morze) . Gęsta sieć dróg bitych, w tym głównych szlaków handlowych strzeżonych przez patrole konnej jazdy oraz ufortyfikowane strażnice, zapewniała szybka i bezpieczną komunikację do wszystkich prowincji imperium. Od czasów dokonania podbojów przez armię Aleksandra Macedońskiego, a w ich rezultacie intensywnej polityczno-kulturowej hellenizacji podbitych krain, standardem dla wschodniej części świata śródziemnomorskiego i bliskowschodniego był grecki wzór organizacji cywilizacyjnej, czyli powstawanie właściwych po temu instytucji, zaś język grecki stawał się uniwersalnym środkiem komunikacji w ramach tegoż świata. Z kolei rozszerzające się wpływy Rzymu narzucały jednolity gorset prawny dla jego dominiów. Świat ten charakteryzował się rozwiniętymi relacjami handlowymi, łatwością przemieszczania się ludzi, a tym samym idei. Rozwój miast wraz z ich infrastrukturą w rodzaju ośrodków kultury i nauki, szkół, bibliotek, teatrów (amfiteatrów), akweduktów, stadionów i gimnazjonów, łaźni publicznych stawał się czynnikiem dynamizującym ww. procesy i narzucającym wzorce do naśladowania.

Z rozkazu cesarza Juliusza Cezara, od roku 59 a.Ch.n . wydawano w Rzymie gazetę codzienną nazywającą się „Acta Diurna Populi Romani” (Dziennik narodu rzymskiego). Była ona dziełem skrybów (sekretarzy) w ilości około 100 egzemplarzy , a redakcja mieściłą się w pomieszczeniach rzymskiego Palatium, a które kolportowano przez sieć konnych kurierów do wszystkich większych miast Imperium oraz miejsc bazowania legionów. Tam z kolei lokalni skrybowie przepisywali ją w stosownej do potrzeb ilości egzemplarzy. W edycji tej gazety najdalsze regiony imperium notowały opóźnienie w stosunku do daty stołecznej nie większe niż trzy lub czterodniowe. Rozwieszano tę gazetę w najważniejszych punktach miast, przy siedzibie władz, na centralnym placu, przy targowiskach, przy świątyniach, przy amfiteatrach etc. Treść jej, oprócz urzędowych komunikatów jak np. decyzji cesarza (dekrety, mianowania), zawierała rozmaite informacje jak np. wyniki zawodów sportowych (wyścigi rydwanów), walk gladiatorskich, pożary etc. oraz plotki z życia wyższych sfer rzymskich oraz tzw. zdarzenia z obyczajówki. Ówczesny świat w Imperium Romanum był pełen życia, hałaśliwy, barwny i swobodny. Był to także świat bardzo rozbudowanej i drobiazgowej biurokracji. Wszelkie umowy handlowe, transakcje, umowy cywilno-prawne, weksle i papiery dłużne, zapisy testamentowe, śluby, rozwody, urodzenia, zgony, a zwłaszcza wymiar podatku, miały formę pisemną. Była to świat cywilizacji bardzo podobny w tym względzie do współczesnego.

Pierwsze dziesięciolecia I wieku nowej ery był to czas stabilnego pokoju na granicach, po tym, gdy w roku 16 po pokonaniu rebelii plemion germańskich w wyniku kampanii zapoczątkowanej zagładą w Lesie Teutoburskim trzech legionów dowodzonych przez Publiusza Kwinktyliusza Warusa, została ustanowiona północno-zachodnia granica Imperium na Renie.

Reasumując, w początkach nowej ery wytworzyły się w Imperium Romanum nadzwyczaj dogodne warunki do szerokiej i nieskrępowanej wymiany towarów, ludzi i idei w ramach sukcesywnie ujednolicanej infrastruktury prawno-instytucjonalnej oraz polityczno-ekonomicznej. Palestyna i jej okoliczne terytoria stanowiły region szczególnie intensywnej takiej wymiany, gdyż było to miejsce , w którym krzyżowały się drogi wiodące do trzech centrów ówczesnego świata, czyli Rzymu, Egiptu oraz Azji (Persji). Ustanowienie przez Rzym władzy nad tym regionem oznaczało możliwość kontroli nad tymi strategicznymi szlakami.

Teokracja judejska skupiona wokół Świątyni Jerozolimskiej odbierała ówczesną wersję „globalizacji”, (hellenizacji i latynizacji) jako rodzaj skrajnego zagrożenia dla tożsamości Ludu Przymierza. Sanhedryn jerozolimski musiał balansować pomiędzy wymaganiami narzucanymi przez administratora rzymskiego (w czasie misji Nazarejczyka był nim namiestnik wojskowy, czyli urzędnik w randze prefekta), a wymogami prawa zapisanego w Torze (oraz rozbudowanej interpretacji tegoż prawa). Teokracja judejska, czyli de facto kasta najwyższych rangą kapłanów kultu świątynnego, musiała poświęcać uwagę na neutralizowanie wciąż rosnących wpływów warstwy faryzeuszów, jak również znajdować odpowiedź na inne ruchy odśrodkowe w ramach judaizmu. Judaizm w tym czasie nie stanowił już jednolitej doktryny spajającej wszystkie warstwy Ludu Przymierza. Inny był judaizm związany z kultem świątynnym, odmienny reprezentowali faryzeusze, jeszcze inny esseńczycy. Formy religijne mieszkańców Samarii przestano już dawno uznawać za judaizm, na dodatek w tym zamęcie pojawiali się jeszcze rozmaici samozwańczy „prorocy”. Tak właśnie starszyzna judejska, postrzegała Jana Chrzciciela, a zaraz potem Jezusa Nazarejczyka. Starszyzna judejska, czyli kapłani Sanhedrynu jerozolimskiego, to w grece Ioudaioi , fatalnie przetłumaczeni na łacinę Nowego Testamentu jako „Żydzi”, i powtórzono to w językach nowożytnych. I w takim oto przeświadczeniu, iż to byli Żydzi in corpore, wychowały się niezliczone pokolenia chrześcijan, z tragicznymi często-gęsto konsekwencjami wynikającymi z kompletnej nietrafności tego określenia. W dalszej partii tekstu jeszcze powrócę do tej kwestii.

W sytuacji, gdy i tak istniało jednocześnie kilka odmian judaizmu, władze teokracji judejskiej były zobowiązane, aby monitorować, jak też podejmować działania prewencyjnie, gdyby ferment w sprawach doktrynalnych mógł spowodować kryzys coraz mocniej rozchwianego status quo, albo wywołać protesty ludności dające władzom rzymskim pretekst do interwencji. Coraz silniejsza presja wzorców cywilizacyjno-kulturowych na Lud Przymierza skutkująca przejmowaniem tychże przez jego skupiska żyjące zwłaszcza poza Judeą, powodowała nadwrażliwość i neurotyczne reakcje liderów Sanhedrynu na wydarzenia, które interpretowano jako zagrożenie dla obowiązującego status quo i zwłaszcza rytuału ofiarniczego w Świątyni Jerozolimskiej, związanego z terminami ważnych świąt. Wówczas gromadziły się tłumy pielgrzymów z Palestyny oraz z gmin w diasporze. W sytuacji gdyby wybuchły zamieszki, sprowokowałoby to do interwencji stacjonujące w Judei garnizony rzymskie. Ich żołnierze rekrutowali się również spośród bliskowschodnich (nie judaistycznych) społeczności o wrogim nastawieniu wobec mieszkańców Judei ( rekrutowana w prowincji Syria Legia III Augusta stacjonująca koło Bejrutu), już to ze względu na jaskrawą odmienność w sprawowanych formach kultu religijnego czy w obyczajach życia codziennego, jak też z powodu doktrynalnego wymogu ścisłej separacji wyznawców judaizmu od „obcych” (gojim). Rzecz jasna, niechęć i wrogość były wzajemne.

Na tym tle może łatwiej zrozumieć dlaczego główne siły judaizmu, czyli faryzeusze i saduceusze, postrzegali publiczną działalność Jezusa Nazarejczyka jako zagrożenie dla ich pozycji jako nauczycieli i jako przewodników Ludu Przymierza, a także dlaczego nie chcieli dopuścić precedensu, iż ktokolwiek „nieuprawniony” mógłby bezkarnie podważać monopol ich kompetencji odnośnie wykładni przepisów zawartych w Torze. Ten swój status monopolistów traktowali bardzo serio, więc na każde zawirowanie z tym związane musieli reagować stanowczo. A także w miarę szybko, zanim efekt „kuli śnieżnej” nabierze zbyt dużych rozmiarów. To było podejście od strony praktycznej, ale, rzecz jasna, równie ważna była ocena działalności Nazarejczyka od strony obowiązującej doktryny. Tutaj saduceusze i faryzeusze byli zgodni, iż żaden „uzurpator” nie powinien działać w Judei bez zaaprobowania przez nich jego nauki. A to w praktyce oznaczało eliminowanie każdego, kto nie spełniał tego warunku. Przewrażliwienie judejskiego establishmentu na tego rodzaju aktywność brało się z licznych dotychczasowych doświadczeń dowodzących , iż kwestie religijne stanowiły potężny detonator dla nastrojów społecznych i łatwo przeradzały się w niekontrolowane perturbacje. Rzymianie nie zwykli tolerować naruszania pax romana i bez zbytnich ceregieli mobilizowali do przeciwdziałania najbliższy terytorialnie legion. W prowincji Syria stacjonowały w Imwieku na stałe 4 cztery legiony, tj. w okolicach Cezarei Nadmorskiej (stolica prowincji Judea) stacjonowały oddziały X Legii Fretensis, w okolicy Bejrutu III Legii Augusta, a w okolicach Antiochii Legii VI Victrix i XII Fulminata, mające za zadanie pilnowanie porządku w prowincji i na jej granicach. Konsekwencje użycia legionów do tłumienia zamieszek oznaczałyby koniec kariery tak dla zarządcy prowincji jak i osób odpowiedzialnych za jej sprawy wewnętrzne. Nic dziwnego, że tego rodzaju obawa stanowiła silny motyw dla współpracy teokracji judejskiej oraz rzymskiego namiestnika prowincji Judea w przeciwdziałaniu „ekstermizmowi” motywowanemu względami religijnymi. Na to wszystko nakładało się coraz bardziej niecierpliwe oczekiwanie mieszkańców Judei na interwencję boską, czyli przybycie Mesjasza który wyzwoli ich spod dominacji rzymskiej. Tak więc arcykapłani jerozolimscy mieli świadomość, iż sytuacja wewnętrzna w Judei mogła z powodu każdego kolejnego „proroka” mocno się zaognić, a przecież i ruch zelotów, dążący do zrzucenia rzymskiego panowania przez zbrojne powstanie, nie został unicestwiony, a jedynie wypchnięty na bezludzia Pustyni Judejskiej.

Można zatem powiedzieć, iż plan boży związany z misją Jezusa Mesjasza nie mógł zostać trafniej osadzony w czasie, po to aby sekwencja zdarzeń wywołanych przez ową misję doprowadziła najpierw do upadku Świątyni Jerozolimskiej, a w konsekwencji również i upadku pogańskiego Rzymu.

2. Fazy procesu przed Sanhedrynem

W pierwszej części notki zarysowałem tło z którego wynika , iż w sprawie działalności Jezusa Nazarejczyka nałożyły się dwa rodzaje przyczyn, a mianowicie motywowane politycznie oraz religijnie. Ich splot skutkował procesem uruchomionym przez Sanhedryn Jerozolimski i doprowadził do wydarzeń opisanych przez Ewangelistów. Od strony faktów nie są zbyt interesujące kwestie, gdyż działalność instytucji teokracji judejskiej była w tym przypadku zupełnie standardowa i zmierzała się do wyeliminowania bluźniercy, który podawał się za „Syna Boga”, a to w opinii arcykapłanów było całkowicie wystarczające do skazania takiego uzurpatora na uśmiercenie. Problem dla władz teokracji judejskiej pojawił się wraz z publicznym pokazaniem mocy przez Nazarejczyka podczas obrzędów weselnych w Kanie, miejscowości w Galilei położonej niedaleko Nazaretu (Galilea zajmowała nieduże terytorium, a na takim wszędzie było niedaleko). Był to pierwszy ważny sygnał, na który zwrócili uwagę faryzeusze, gdyż saduceusze praktycznie nie opuszczali Jerozolimy. Natomiast faryzeusze działali wszędzie, gdzie znajdowały się gminy wyznawców judaizmu. Oni głównie tropili podobnych radykałów i raportowali o ich działaniach do Sanhedrynu. Tak działo się również w przypadku Jana Chrzciciela, którego zabito z rozkazu Heroda Antypasa, choć zapewne za zgodą Sanhedrynu.

Sanhedryn zebrał się na pierwsze posiedzenie w sprawie Jezusa, gdy doniesiono, że przy okazji swoich wystąpień publicznych Nazarejczyk „je i pije z celnikami i grzesznikami”. Wówczas polecono, aby zbadać, czy Nazarejczyk nie narusza zasad religijnych, a tym samym nie okazuje szacunku dla przykazań nadanych Ludowi Przymierza przez Wiekuistego. Łatwo mogło to doprowadzić do skazania na śmierć heretyka.

W tym miejscu konieczna jest pewna dygresja. Otóż są różnice pomiędzy Ewangelistami co do tego, ile trwała publiczna działalność Jezusa Nazarejczyka. Synoptycy określają ten czas na około roku, natomiast Jan określa ten okres na około trzy lata. Pewien istotny aspekt z rzymskiego zarządzania prowincją Judea wskazywałby na działalność w dłuższym wymiarze niż roczny . Z pism Józefa Flawiusza wiemy, że na czterdzieści lat przed zburzeniem Świątyni w Jerozolimie władze rzymskie odebrały judejskim sądom religijnym możliwość skazywania na karę śmierci. Ale Sanhedryn wydał taki wyrok, natomiast z powodu pewnych trudności z aresztowaniem Jezusa wykonanie tego wyroku stało się niemożliwe z powodu wspomnianego odebrania kompetencji i konieczności korzystania z pośrednictwa namiestnika rzymskiego. Ze względu na to, że Sanhedryn kilkakrotnie zajmował się „sprawą” Jezusa , procedowanie musiało być z powodów czasowo-logistycznych rozciągnięte w czasie, gdyż posiedzenia owego gremium były spowodowane zdarzeniami, w których Jezus „złamał” przepisy Prawa religijnego. Jest jeszcze jeden ważny powód przyjęcia chronologii Janowej, który związany jest z ewangelicznym epizodem rozpędzenia kupców handlujących zwierzętami na cele ofiarne w Świątyni Jerozolimskiej.

Pierwsze posiedzenie w kwestii złamania Prawa związane było z naruszeniem szabatu spowodowanego przez uzdrowienie paralityka przy sadzawce zwanej Betesda, znajdującej się w pobliżu Owczej Bramy w Jerozolimie. Sadzawka ta słynęła ze swoich właściwości leczniczych i była tłumnie oblegana. Paralityk leżący w pobliży sadzawki nie mógł o własnych siłach się w niej zanurzyć, Jezus przechodząc obok niego rzekł: „Wstań, weź swoje posłanie i chodź” (J 5, 9). Człowiek ten natychmiast wyzdrowiał, zabrał swoje posłanie i chodził z nim. Judejczycy zwrócili mu uwagę, że jest to naruszenie szabatu (hilul ha-shabat), bo nie wolno mu w tym czasie nosić posłania W odpowiedzi usłyszeli, że ten który go uzdrowił, polecił mu nieść posłanie, ale nie jest mu wiadome kim był ten uzdrowiciel. Dopiero przy ponownym spotkaniu uzdrowionego z Jezusem na terenie Świątyni w Jerozolimie (w Święto Sukkot w pierwszym roku działalności publicznej) ten rozpoznał Nazarejczyka, o czym doniósł członkom Wysokiej Rady. Dopiero wówczas dowiedzieli się, że to Jezus uzdrowił w szabat. Dla ortodoksów Prawa problemu nie stanowił sam fakt uzdrowienia paralityka, ale polecenie wydane przez Jezusa, aby uzdrowiony niósł swoje posłanie. Niesienie lub przenoszenie przedmiotów w szabat było zakazane przez Prawo, a zatem wydanie polecenia złamania tego zakazu było przestępstwem zaliczanym do osiemnastu przestępstw karanych śmiercią przez ukamienowanie (mehalel’et ha-shabat). [Bluźnierców po ukamienowaniu wieszano na drzewie (w formie krzyża) na widok publiczny, aby naocznie można było stwierdzić wykonanie wyroku śmierci. Zgodnie z Prawem przed nadejściem nocy - nie tylko szabatowej - ciało musiało zostać zdjęte „z drzewa” i pogrzebane] Gdy faryzeusze zaczęli domagać się wyjaśnień, odpowiedział im „Mój Ojciec działa stale, dlatego i ja działam” (J 5, 17), co potraktowane zostało jako bluźnierstwo. Oto bowiem „syn cieśli” z Galilei nazywał siebie synem Boga, czyli równym Bogu. Także wobec innych zarzutów wyjaśnienie Nazarejczyka pogrążyło go w oczach „uczonych w Piśmie i faryzeuszy”. Oto bowiem odpowiedział im, że nie naruszył szabatu, bo: „Szabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Tak więc Syn Człowieczy jest Panem również szabatu”(Mk 2, 27-28). Było to jednoznaczne ze stwierdzeniem, iż on, Jezus Nazarejczyk jest Mesjaszem („Syn Człowieczy”) i Bogiem („Panem szabatu”), bo wszak Panem szabatu jest tylko ten, który go ustanowił. Z takich powodów postanowili go zabić (J 5, 19).

Triumfalny przyjazd do Jerozolimy Jezusa Nazarejczyka przed świętem Paschy w roku 30-tym nie był w trakcie publicznej działalności jego pierwszym pobytem w religijnym sercu Judei. Ale wiemy że był ostatnim. Nie będę szczegółowo (oraz w kolejności) wymieniał wszystkich takich pobytów, gdyż pomiędzy Ewangelią Janową a Synoptykami występują w tej kwestii różnice. Uwzględniając powyższe trzeba wymienić tylko kluczowe momenty z punktu widzenia władz teokracji judejskiej (Sanhedrynu), które wydarzyły się „w sprawie” Nazarejczyka. Pierwszym z nich było wystąpienie przeciwko kupcom świątynnym w czasie przyjścia do Jerozolimy na Paschę w pierwszym roku publicznej działalności Jezusa. Jezus biczem z rzemieni rozpędził kramarzy handlujących zwierzętami (owce, woły, synogarlice i gołębie) oraz powywracał stoły prowadzących kantory wymiany monet (na sykle świątynne, którymi można było dokonywać zakupów przepisanej ściśle ilości zwierząt przeznaczanych na cele ofiarnicze) na świątynnym Dziedzińcu Pogan. Nie mogło to być masowe przepędzenie, gdyż tego rodzaju kramów było tam zawsze bardzo wiele, a szczególnie dużo przed świętem Paschy. Natomiast wystąpienie Nazarejczyka miało charakter gestu symbolicznego (zrobiliście ze Świątyni jaskinię zbójców). Działalność tych kramarzy stanowiła ważny i nieodzowny element ekonomiki świątynnej, a zgodę na prowadzenie w tym miejscu tego rodzaju handlu otrzymywały zazwyczaj członkowie rodzin najważniejszych klanów kapłańskich. Z tego powodu musiała nastąpić reakcja członków Wysokiej Rady w celu wyjaśnienia przyczyn zdarzenia. Władze Sanhedrynu przede wszystkim chciały się dowiedzieć w czyim imieniu Jezus poważył się na swój czyn. To było równie ważne, a nawet ważniejsze, niż nikłe szkody wywołane z powodu wywrócenia kilku kramów. Odpowiedź, którą otrzymali na pytanie: „Jakim znakiem wskażesz nam, że masz prawo to czynić?” (J 2, 18), sprawiła, że uznali , iż mają do czynienia z wyznawcą magii czarnoksięskiej, czyli z kimś, kto wykorzystuje moce nieczyste. Usłyszeli bowiem: „Zburzcie tę świątynię, a ja w ciągu trzech dni ją wzniosę”. Potraktowali tę odpowiedź jako absurdalną, gdyż skomentowali: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a ty chcesz ją wznieść w ciągu trzech dni?” (J 2, 20).

W tym miejscu warto powrócić do kwestii, ile czasu trwała publiczna działalność Nazarejczyka? Świątynię Jerozolimską zaczęto rozbudowywać z rozkazu Heroda Wielkiego w 19 -tym roku a.Ch.n., co oznacza, iż epizod z kupcami miał miejsce w 27 roku, czyli wówczas do Golgoty pozostawało jeszcze ok. trzech lat. Ten zapis w Ewangelii Janowej jest zasadniczym dowodem na to, że działalność Jezusa Nazarejczyka podlegała uwadze Sanhedrynu od Paschy w 27 roku do Paschy w 30 roku, czyli przez okres około trzech lat. Ale w chwili gdy Nazarejczyk, po inauguracji swojej misji na weselu w Kanie Galilejskiej, dotarł ze swoją aktywnością do Jerozolimy, członkowie Wysokiej Rady zostali zobligowani do przeciwdziałania.

W oparciu o raporty sporządzane przez faryzeuszy jak też specjalnych wysłanników (szpiegów) , w których donoszono, że wystąpienia Jezusa gromadziły więcej ludzi, a także wówczas więcej ludzi przyjmowało chrzest, niż w przypadku Jana Chrzciciela, Sanhedryn sformułował wobec Jezusa następujące zarzuty:

1/ naruszenie szabatu;

2/ działanie w imieniu Belzebuba, tj. propagowanie kultu bożków. Inaczej mówiąc, zarzucono, że Jezus został opętany przez Złego Ducha i czyniąc cuda, korzysta z jego mocy [aram.: Baal Zebul, bożek syryjski];

3/ przedstawianie się jako równy Bogu (tj. że będąc człowiekiem czyni siebie Bogiem);

Jak wynika z treści zarzutów, miały one charakter ściśle religijny i różniły się istotnie od tych, które Sanhedryn sformułował w oskarżeniu Jezusa przeznaczonym dla prefekta Judei Poncjusza Piłata w roku 30 [vide: tekst "Jezus i Piłat" na tym blogu]. Potwierdza to pośrednio, że w 27 roku wydanie wyroku śmierci (a każdy z postawionych zarzutów był wystarczający do jej orzeczenia) znajdowało się jeszcze w gestii teokracji judejskiej. Otóż gdy Jezus ponownie [w 29 r., czyli drugim roku swojej publicznej działalności , na pół roku przed Męką (Pasją)] pojawił się jesienią w Jerozolimie z okazji Święta Namiotów (Sukkot) , tłumy pątników zgotowały mu owacyjne przyjęcie, ale ich część zarzucała mu, że nie jest możliwe, aby był Mesjaszem, bo wszak znają jego pochodzenie i jego rodziców. Odpowiedział im na to: „Wprawdzie znacie mnie i wiecie skąd pochodzę, nie przyszedłem jednak od samego siebie, ale wiarygodny jest Ten , który mnie posłał, a którego wy nie znacie. Ja Go znam, gdyż od Niego pochodzę - to On mnie posłał” (J 7 28,29). Wieści o takich wypowiedziach Jezusa skłoniły Sanhedryn do wysłania straży w celu jego pojmania, ale wśród rozgorączkowanego tłumu strażnikom nie udało się wykonać tego zadania. Ponadto bogaty faryzeusz o imieniu Nikodem (Naqdimon Ben Gurion), będący członkiem Sanhedrynu - w zapisach Ewangelistów przedstawiany jako ukryty wyznawca Nazarejczyka - podniósł kwestię natury proceduralnej, iż nie można stosować rozstrzygnięć karnych wobec obwinionego, gdyż w takim przypadku Prawo wymaga formalnego przesłuchania jak również przesłuchania świadków (Pwt 1, 16). Tym samym, nie było możliwe wydanie wyroku skazującego bez doprowadzenia Nazarejczyka na przesłuchanie. Ale formalnie proces został otwarty (in praesentia) w ostatnim dniu Święta Sukkot 29 roku. Z doprowadzeniem na proces powstał problem, ponieważ Jezus oddalił się z Jerozolimy na drugi brzeg Jordanu do Betanii w okolice miejsca gdzie chrzcił Jan, (J 10, 40). [Istniała wówczas jeszcze inna miejscowość o nazwie Betania - dzisiejsze El-Aziriyeh - która znajdowała się dużo bliżej Jerozolimy, tuż za wschodnim stokiem Góry Oliwnej].

3. O jeden cud za dużo

Nie będę szczegółowo opisywał zdarzenia znanego jako wskrzeszenie Łazarza. Ma ono wszakże znaczenie zasadnicze w tym sensie, że skutkowało podjęciem nadzwyczajnych działań przez arcykapłanów i faryzeuszów z Wysokiej Rady, a mianowicie zwołanie w trybie pilnym posiedzenia Sanhedrynu i wydania zaocznego wyroku śmierci na Jezusa Nazarejczyka ze względu na niemożność jego aresztowania i doprowadzenia na proces. W treści uzasadnienia do wydanego wyroku podniesiono kluczową kwestię z punktu widzenia obrony istniejącego religijnego status quo, a jako że najbardziej syntetycznie opisano ją w Ewangelii Janowej, zatem cytuję stosowny fragment:

„Wyżsi kapłani i faryzeusze zwołali więc Wysoką Radę i zastanawiali się: Co mamy robić? Człowiek ten dokonuje wielu znaków. Jeśli go tak pozostawimy, wszyscy mu uwierzą. Wtedy tez wkroczą Rzymianie i zniszczą zarówno naszą świątynię , jak i naród! Jeden z ich grona, Kajfasz, który w tym roku pełnił funkcje najwyższego kapłana, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie. Nie bierzecie także pod uwagę, że będzie korzystniej, jeśli jeden człowiek umrze za lud, niż gdyby miał zginąć cały naród.” (J 11, 47-51).

Członkowie Sanhedrynu nie kwestionowali prawdziwości owych znaków uczynionych przez Nazarejczyka, czyli nie akcentowali jego działań jako „heretyckich”, natomiast jako główny zarzut wysunęli podżeganie do rebelii społecznej, co zagrażało użyciem siły zbrojnej przez Rzymian w celu przywrócenia spokoju. Natomiast do chwili wskrzeszenia Łazarza istotniejszy wymiar miały oskarżenia formułowane przez faryzeuszy, którzy uzasadniali, iż moc Jezusa nie może pochodzić z nieba. Wyciągali wnioski z przyjętej przez siebie zasady, iż „Tora nie jest w niebie”, co oznaczało, że niebo przestało interweniować w sprawach religijnych w momencie, gdy Prawo zostało przekazane w gestię „uczonych w Piśmie i faryzeuszy.” [Tora to właśnie Pismo]. W konsekwencji w ich interpretacji cuda dokonywane przez Nazarejczyka nie mogły mieć przyczyny w niebie. Ponadto uważali, że to co Jezus mówił i czynił stanowi lekceważenie ich kazuistycznych interpretacji Prawa, które uważali za równie święte jak samo Prawo. Byli przecież jedynymi strażnikami ortodoksji, w tym szczególnie przestrzegania zakazów i nakazów określonych dla szabatu. Nauki Nazarejczyka wywracały ich zasadę, że „litera religii” jest sama religią. Innymi słowy, przyjęcie nauk Jezusa sprawiłoby, że ich znaczenie a nawet przydatność zostałyby zakwestionowane. Krótko mówiąc okazaliby się zbędni. Z kolei saduceusze obawiali się, że tego rodzaju „reformator” doprowadzi do zmniejszenia wpływów z podatku świątynnego i „przemysłu ofiarniczego”, dwóch filarów potęgi ekonomicznej Świątyni i jej „zarządu”, czyli członków najważniejszych jerozolimskich klanów kapłańskich. Tym samym interesy obydwu najważniejszych stronnictw religijnych okazały się być zgodne w kwestii pozbycia się „rebelianta”. Następny werdykt in absentia, dotyczący skazania Jezusa na śmierć. Sanhedryn wydał jesienią 29 roku, [ogłoszony trzecim roku publicznej działalności, w Święto Chanuka, czyli cztery miesiące przed Męką].

Powodem werdyktu zaocznego było to, że Nazarejczyk po wskrzeszeniu Łazarza oddalił się na tereny Pustyni Judejskiej w okolice miejscowości Efraim [prawdopodobnie dzisiejsze Et-Tayiebeh, na płn. wschód od Jerozolimy]. W roku 30-tym Jezus zamierzał z okazji Święta Paschy (czyli jak co roku) przybyć do Świątyni Jerozolimskiej Prawo wymagało, aby ogłoszenie o wyroku skazującym było przedstawione do publicznej wiadomości na 40 dni przed wykonaniem wyroku. Wysoka Rada, bezpośrednio po uzyskaniu informacji o wskrzeszeniu Łazarza w Betanii (El-Aziryjeh), ogłosiła o kolejnym zaocznym (in absentia) wyroku śmierci na Nazarejczyka. Stało się to właśnie około czterdziestu dni przed Świętem Paschy.

 Ale wobec tego co z kwestią utraty uprawnień przez Wysoką Radę do wykonywania wyroków śmierci z tytułu złamania prawa religijnego? Czy Sanhedryn , wydając kolejne wyroki w sprawie Jezusa nie był świadom, że nie jest w stanie ich wykonać bez pośrednictwa przedstawiciela władzy rzymskiej?

Wg Józefa Flawiusza od 30 roku prawo takie zostało scedowane do wyłącznej gestii urzędnika cesarskiego, który zarządzał prowincją Judea [na czterdzieści lat przed zburzeniem Świątyni w Jerozolimie]. Zapewne ze względu na specyfikę Judei mogło wejść w życie wraz z początkiem kolejnego roku wg kalendarza religijnego. Ten zaś w Rzymie liczono od początku marca, co było różnicą ok. 10 dni w relacji do kalendarza żydowskiego. A to oznacza, że według rachuby obydwu kalendarzy zmienione prawo obowiązywało już w trakcie Paschy roku 30-tego. Tak więc proces Jezusa przed Sanhedrynem w Wielki Piątek (rano)był jedynie posiedzeniem konwalidacyjnym, bez znaczenia dla dokonanego już dużo wcześniej rozstrzygnięcia, z czego zarówno Kajfasz tak jak i Jezus Nazarejczyk świetnie zdawali sobie sprawę. [Wówczas nie obowiązywały bardzo szczegółowe regulacje misznaickie, które zaczęły powstawać dopiero po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej w 70 roku i, wobec zniszczenia warstwy saduceuszy, którzy praktycznie wyginęli w komplecie broniąc Sanktuarium Świątynnego przed legionistami Tytusa (Titus Flavius Sabinus Vespasianus - syn cesarza Wespazjana), a opierały się wyłącznie na interpretacjach wprowadzanych przez faryzeuszy]. Tak więc w roku 30-tym, w  Jerozolimie i Judei, to właśnie saduceusze decydowali o obliczu oraz formach stosowania prawa religijnego, nie zaś faryzeusze, ani tym bardziej zasady zapisane w Misznie w półtora wieku później. Ale nawet uwzględniając powyższe zastrzeżenie, to i tak w roku 30-tym arcykapłan Kajfasz oraz Sanhedryn stanęli przed koniecznością przeformułowania zarzutów wobec Jezusa, aby mogły być rozpatrywane wg prawa rzymskiego jako przestępstwa o charakterze politycznym. O szczegółach przeformułowania oraz jego uwarunkowaniach napisałem we wspomnianym już  tekście o Piłacie i Jezusie.

 Kilka uwag końcowych

„Cykl Jezusowy” napisałem, gdyż chciałem sam dla siebie znaleźć odpowiedź dlaczego rozłam między wyznawcami Starego Przymierza (judaistami) a chrześcijanami, zwłaszcza w wydaniu katolicyzmu rzymskiego, zamiast wraz z upływem czasu maleć, pogłębił się ewoluując stopniowo do ideowo wrogich, przeciwstawnych wobec siebie światów. Częściową, ale istotną odpowiedź znalazłem w opracowaniu autorstwa Piotra Łabudy zatytułowanym „Proces Jezusa w przekazie Talmudu” opublikowanym w zeszycie LVII „Zagadnień Filozoficznych w Nauce” z 2014 r.

Prace nad redakcją Talmudu rozpoczęły się po wygnaniu Judejczyków z Jerozolimy i Judei po upadku antyrzymskiego powstania Bar Kochby w 135 r. Powstały dwie wersje, głownie w języku aramejskim, których nazwy wiążą się z miejscem powstania, czyli Talmud Palestyński, który został zredagowany w swojej wersji końcowej ok. piątego wieku oraz Talmud Babiloński w początkach wieku siódmego.

Zawarta w Talmudzie Babilońskim (gdyż ta redakcja stała się wersją kanoniczną w judaiźmie) zideologizowana relacja o procesie Jezusa Mesjasza i skazaniu Go na śmierć, przesuwa akcenty z politycznej podstawy skazania przez Rzymian na religijne z punktu widzenia Prawa. Mówiąc wprost narracja talmudyczna racjonalizuje działanie podjęte przez Sanhedryn jako właściwe i zgodne z wymogami Tory. Co znacznie istotniejsze, czyni z tego powód do swoistej dumy z powodu, że Sanhedryn nie uległ presji Piłata na uniewinnienie Jezusa, ale wyegzekwował uznanie go za winnego i skazanie jako „heretyka i bluźniercy”, czyli zgodnie z przepisami zawartymi w Prawie. Jest to zasadnicza oś kontrowersji pomiędzy postrzeganiem postaci Jezusa przez Nowe Przymierze (Nowy Testament) i Talmud.


unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo