Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski
629
BLOG

Wojując z rozsądkiem

Daniel Kaszubowski Daniel Kaszubowski Polityka Obserwuj notkę 8

 

Do tego, że z religia Kościoła Katolickiego mi nie po drodze, zdążyłem się już przyzwyczaić. Tak samo zresztą, jak przyzwyczajam do tego moich znajomych i bliskich. Po prostu, co w oczach wielu może się wydawać dziwne, nie wierzę. I tyle.

 

Wiem jednak, że każdy ma swoje podejście do kwestii wiary i Kościoła jako takiego, więc należy je odpowiednio szanować. W końcu ile ludzi, tyle może być przekonań. I tą właśnie różnorodność należy szanować, bo to Ona czyni społeczeństwo organizmem o cechach pozytywnych i budujących. Przecież na rozwój kultury, nauki i sztuki, wpływały rożne czynniki. Sztuka swego czasu rozwijała się w oparciu o wiarę, nauka o umysł. I jakoś to wszystko się kręciło i kręci dalej.

 

Obecnie jednak żyjemy w czasach, gdzie skrajność i afery sprzedają się najlepiej. To takie tematy najczęściej podchwycają media i takie tematy najlepiej trafiają do odbiorców – tematy szokujące, prześmiewcze, konfliktowe, tragiczne. Tym żyją media, tym żyje świat. I właśnie to przekłada się na to, jakie wydarzenia są kreowane. Zdarzenia, które przebiją się do mediów, a co za tym idzie, do społeczeństwa.

 

I zapewne tym tropem szli hiszpańscy ateiści i wolnomyśliciele, którzy na drodze szkalowania i obrażania, chcą zabłysnąć w Wielki Czwartek na ulicach Madrytu. Jakby nie patrzeć, z grupą organizującą te wydarzenia mógłbym się identyfikować, ale tego nie zrobię. Jak już pisałem na wstępie, jestem zwolennikiem teorii, że każdy ma prawo myśleć co chce – mimo że może w moim mniemaniu myśleć „źle” i mogę się z tym nie zgadzać. Dlatego też obrażanie kogoś tylko za to, że myśli inaczej i odwoływanie się do „tradycji zbrodni” przeprowadzanych w I połowie XX wieku (działania różnych organizacji na chwile przed i w czasie hiszpańskiej wojny domowej) nie zyska mojej aprobaty.

 

Do pewnych poglądów trzeba dojrzeć i odpowiednio się z nimi prezentować. A awanturnictwo, co pokazuje chociażby nasza scena polityczna, wcale nie prowadzi do „olśnienia społecznego”, ale często przynosi wręcz odwrotne skutki – niechęć do prezentowanych poglądów, marginalizację ruchów. A tego chyba hiszpańscy aktywiści chcieliby uniknąć – choć i tak u nich wolność słowa w kwestiach religijnych jest dalece posunięta do przodu, względem „naszej”.

 

Walka z samą religią jest niepotrzebna. Walczyć wypada jedynie z wypaczeniami i nadużyciami, które zdarzają się wszędzie. Od instytucji religijnych, przez miejsca pracy po organy administracji państwowej. Bez względu na kraj, dominujące wyznanie, czy kolor skóry mieszkańców. Bo to przecież nic nie determinuje.

Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka