Obserwując ostatnie wydarzenia w kraju, mam nieodparte wrażenie, iż Premier Kopacz będzie miała ogromne trudności aby wytrzymać na swoim stanowisku do najbliższych wyborów do Parlamentu, które zbliżają się wielkimi krokami. Kolejne grupy obywateli zaczynają wyrażać swoje niezadowolenie z działań nie tyle samego rządu, co będących własnością Skarbu Państwa spółek i braku działań ze strony rządu. Całkiem niedawno mieliśmy duży protest górników z Kompanii Węglowej, teraz powtórka – choć jak się wydaje w większej skali – ze strony pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Akcję protestacyjną prowadzą już rolnicy, następni w kolejce są także kolejarze i nauczyciele oraz pielęgniarki. Czy czeka nas zatem pierwszy od dawien, dawna strajk powszechny?
O co chodzi z górnikami?
Szeregowi pracownicy Kompanii Węglowej protestowali przeciwko zamknięciu kolejnych kopalń należących do spółki. Górnicy z JSW bronią natomiast swoich wynagrodzeń. Co łączy obie te grupy? W obu firmach zła sytuacja firm nie powoduje próby podjęcia kompleksowych działań na rzecz poprawy sytuacji spółek. W obu firmach członkowie zarządów i rad nadzorczych rocznie zarabiają ponad milion złotych. Jak wiemy z materiałów, które wyciekły z JSW, niektórzy z nich rocznie inkasują nawet ponad 7 milionów złotych. W tych trudnych momentach dla polskiego górnictwa trudno szukać innych rozwiązań na zażegnanie kryzysu, jak cięcia pensji szeregowych pracowników czy też zamykanie części obiektów.
A co można by zrobić? Owszem, cięcie pensji może mieć miejsce. Jedynym usprawiedliwieniem byłoby w tej sytuacji jedynie solidarne i równe procentowo cięcia. Tyle samo szeregowym pracownikom, co dyrektorom i członkom rad nadzorczych. Same cięcia pensji członków zarządu przyniosłyby w skali roku milionowe oszczędności. Dałyby one możliwość utrzymania szeregowych etatów, które są przecież odpowiedzialne za wytwarzanie jakiegokolwiek zysku przez firmę, przez kolejnych kilka miesięcy. Niestety, takiej solidarności nie uświadczymy.
Również brakuje prób podjęcia negocjacji władz konkretnych spółek węglowych z rządem, które zdjęłyby z firm część niesłusznych obciążeń fiskalnych. Branża węglowa jest obecnie dotknięta pewnym kryzysem – co dziwne, kryzys ten dotyka nasze kopalnie wtedy, kiedy nasz wschodni sąsiad (Ukraina) na gwałt potrzebuje znacznych ilości tego surowca. Władze krajowe powinny więc zrobić wszystko, aby poprawić konkurencyjność naszych firm i zdobyć cenny rynek zbytu na wschodzie. Co bardziej kuriozalne, kryzys w branży węglowej jest w kraju, którego energetyka opiera się w znacznej większości na energii pozyskiwanej z węgla. Jak więc możliwe jest, ze przy tak dużym zapotrzebowaniu na ten surowiec, kopalnie są nierentowne i dotknięte kryzysem?
Ciężko w tej sytuacji uciec od domniemań o celowym działaniu na szkodę – czy to ze strony rządu, czy władz konkretnych spółek. Nadużycia i matactwa na różnych szczeblach są bez wątpienia jedną z głównych przyczyn problemów polskiego górnictwa. I nie chodzi to wcale o utrzymywanie związków zawodowych. Myśli kierowałbym raczej przy ewidencji czasu pracy pracowników na innych stanowiskach jak te bezpośrednio związane z wydobyciem surowca. Co już niedawno ujawniono, niejeden pracownik ze stanowiska kierowniczego, który szyb widzi tylko przez okno, miał w swojej karcie pracy odnotowane szereg zjazdów pod ziemie. I takich patologii, łącznie z horrendalnymi zarobkami prezesów itd., jest więcej. Nie dziwie się więc górnikom, że próbują walczyć o swoje miejsca pracy i wynagrodzenia, gdy w tym samym momencie nikt nie próbuje robić czegoś więcej, aby uratować firmy.
Czemu protestują inni?
Ze względu na kolejne zaniedbania i brak zaangażowania władz w rozwiązywanie kolejnych problemów do strajku przygotowują się także kolejarze, pielęgniarki, nauczyciele, a już protestują rolnicy. Oni też mają swoje powody – likwidacje kolejnych placówek oświatowych, ogromne zadłużenia szpitali i rosnąca liczba obowiązków pracowników służby zdrowia, brak sensownego działania ze strony władz krajowych przy prowadzeniu polityki rolnej i bałagan w spółkach kolejowych. To główne powody do rozpoczęcia strajków przez przedstawicieli pozostałych grup społecznych. Jeżeli dodać do tego niskie wynagrodzenia, to otrzymujemy mieszankę której niewiele potrzeba do wybuchu.
I trudno się im dziwić. Od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej okazuje się, że na naszych rolników nakładane są kolejne obostrzenia. Przykładem mogą być ograniczenia produkcji mlecznej, które już niedługo przestaną obowiązywać. Do tego, w wyniku polityki zagranicznej prowadzonej przez Warszawę, w zeszłym roku mocno oberwali producenci mięsa i eksporterzy chociażby jabłek. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest polityka wprowadzania embarga wobec Rosji, w odwecie za sytuację na Krymie i na Ukrainie. I choć można uważać, iż sankcje i embarga mogą być słuszne, to problemem okazuje się jednoczesne zapewnienie stabilizacji na rynku rodzimym. Niestety, nie zadbano o to, aby produkowane u nas towary eksportować do innego miejsca. Polskie władze nie podjęły trudu wsparcia rodzimych producentów, a więc i rolników, w jak najszybszym znalezieniu innego rynku zbytu, który byłby zlokalizowany poza Rosją.
I z podobnej nieudolności chcą protestować kolejarze. W chwili obecnej po dawnych PKP mamy około 16 różnych spółek, które bardzo często ze sobą konkurują. W teorii efektem tego działania powinno być polepszenie kondycji tych spółek – wypracowanie odpowiednich mechanizmów działania, ustabilizowanie i urealnienie cen czy też podjęcie odpowiedniej współpracy pomiędzy podmiotami działającymi na różnych płaszczyznach. Jak się jednak okazuje, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Przewozy Regionalne, które już od jakiegoś czasu nie należą do grupy PKP, mają ogromne problemy finansowe. Ich utrzymanie się na rynku w obecnej formie jest praktycznie niemożliwe. Właścicielami spółki są jednak wszystkie województwa. Część z nich, poprzez uruchomienie lokalnych spółek przewozowych takich jak Koleje Mazowieckie czy Koleje Śląskie, stworzyła własnej spółce dodatkową konkurencję. Konkurencję, która grzebie największego przewoźnika lokalnego w kraju. Dodatkowo władze Kujawsko-Pomorskiego oddały większość przewozów w ręce należącej do niemieckich kolei państwowych (DB) spółce Arriva. I takich patologii w prowadzeniu działalności nie brakuje także w innych spółkach kolejowych i regionach. PKP IC kupiło pociągi Pendolino. Drogie i być może prestiżowe. W tym samym czasie, aby napchać do niego pasażerów, obcięło liczbę tanich połączeń na trasach, na których kursuje już Pendolino. Nie ma się więc co dziwić, iż spółka ta notuje stały spadek liczby pasażerów.
I takie same, niezwykle dziwne działania spotkać możemy także w służbie zdrowia i edukacji. Na szybko przedstawię dwie sytuacje. Pierwsza dot. służby zdrowia – przekazany w ręce UMK w Toruniu, bydgoski szpital im. Dr. Jurasza notuje gigantyczne zadłużenie. W celu ratowania szpitala buduje się, na kredyt, kolejne budynki i planuje oddanie sprzątania obiektów firmie outsourcingowej. Drugi przykład, również z Bydgoszczy – całkiem niedawno zamknięto w tym mieście kilka szkół pod pretekstem niżu demograficznego. Jak wielkie może być nasze zdziwienie, gdy w tym samym czasie planuje się budowę dużego obiektu szkoły w największej dzielnicy tego miasta… Nagle kryzys demograficzny przestał nas dosięgać? To są tylko pierwsze z brzegu przykłady. Zapewne każdy, kto na co dzień ma do czynienia z którąś z tych branż, wymieni kolejne przykłady braku logiki w działaniu zarządów.
Państwo Polskie przestaje działać
Bałagan w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, nieudolność prowadzonej polityki i rosnąca liczba urzędniczych patologii daje nam podstawy do stwierdzenia, iż państwo nie działa. Nie spełnia swoich konstytucyjnych obowiązków, do których można zaliczyć (cytując z Konstytucji RP):
- Urzeczywistnianie zasad sprawiedliwości społecznej.
- Zapewnienie wolności zrzeszania się obywateli (m.in. w związkach zawodowych).
- Zapewnienie ochrony funkcjonowania rodziny.
- Zapewnienie ochrony prawa pracy.
- Zapewnienia równości wobec prawa.
- Zapewnienie równego dostępu do edukacji i służby zdrowia.
I to też tylko kilka wybranych przykładów tych rzeczy, w których państwo praktycznie już nie funkcjonuje. Nawet pojedyncze sukcesy polskich polityków na scenie międzynarodowej nie zdają się odpowiednio przykrywać niedociągnięć systemu władzy w Polsce. Tragiczną sytuację, do jakiej od 1989 roku doprowadza się w Polsce dodatkowo podkreśla fakt, że tak jak w okresie PRL, do tłumienia strajków wysyła się uzbrojone oddziały służb mundurowych. Służb, które używają nie tylko armatek wodnych, ale i gumowej amunicji, którą do tej pory znamy jedynie z otwartych walk z bandytami zasiadającymi na trybunach i demolującymi stolicę 11 listopada. Kolejne protesty zaczynają się na siebie nakładać i można powiedzieć, iż grozi nam strajk powszechny. Być może nie tak „efektowny” jak Majdan w Kijowie, ale równie paraliżujący sytuację w kraju. Czyżby więc koalicja rządząca z Premier Kopacz na czele miała nie dotrwać do wyborów parlamentarnych?
Pewnym jest, że obecne wydarzenia będą musiały wiele zmienić w planach dot. kampanii wyborczej wszystkich komitetów. Pierwsze efekty zobaczymy już przy okazji pierwszych w kolejce wyborów prezydenckich. Obecna sytuacja zdaje się więc jasno tłumaczyć to, czemu obecny prezydent Komorowski chce startować z komitetu obywatelskiego, a nie partyjnego. W chwili obecnej poparcie ze strony PO może być raczej zbędnym balastem, aniżeli mocnym wyrazem wsparcia. Jednak aby wydawać konkretniejsze osądy należy czekać na efekty działań komitetów strajkowych kolejnych branż. To ich działania będą kształtować postawę i politykę rządu do czasu wyborów i politykę prowadzoną przez nowe władze. Medialne przytyki przyrównujące konkretnych działaczy związkowych do bogatych grup zarobkowych czy przyjaciół Rosji mogą nie mieć tu większego sensu.
Osobiście gorąco kibicuje protestującym i życzę im efektywnych działań. Mam jednak obawy, czy osoby stojące na czele ich związków zawodowych mogą jednak realnie wywalczyć sensowne rozwiązania, które przyniosą korzyści tym, których reprezentują.
Tradycyjnie także zapraszam do odwiedzenia mojej strony internetowej: https://danielkaszubowski.wordpress.com/
Daniel Kaszubowski - bydgoszczanin, lewak
Nie cenzuruje i nie zgłaszam nadużyć administracji. Uwagi na temat moich poglądów nie dotykają mnie. Tak samo jak gdybania o mój status majątkowy, wiek i orientację seksualną.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka