Czas mija, czas... płynie. Wszystkie słowa, które odnoszą się do "wody" nabierają dziś całkiem odmiennych znaczeń. W Polsce trwa kampania prezydencka, ale Polska teraz, to przede wszystkim tragedia tysięcy ludzi dotkniętych powodzią. Coraz więcej "objawia" nam się znawców problemów z zakresu gospodarki wodnej, speców od infrastruktury hydrologicznej, mędrków od wałów przeciwpowodziowych. Nie znam się na tym i nie mam zamiaru się tu wymądrzać, wskazywać winnych zaniedbań albo pouczać. Jestem wstrząśnięty tą kolejną tragedią, ale też podbudowany sprawnością większości służb ratowniczych, większości samorządowców, a szczególnie zgodą prawie całej klasy politycznej, która nie "wygrywa" tej sytuacji dla celów bieżącej polityki.
W cieniu wylewających rzek i pękających wałów przeciwpowodziowych toczy się kampania prezydencka. Kampania przedziwna. Kampania, która mogła się zakończyć zanim na dobre się rozpoczęła. Ciekaw jestem, co stanie się, - oby, to było tylko pytanie retoryczne - gdy rząd zmuszony będzie jednak skorzystać z artykułu 228 punkt 1. Konstytucji. Konsekwencją tego będzie "uruchomienie" artykułu 228 punkt 7., który mówi o niemożności przeprowadzenia wyborów prezydenckich do 90 dni po ustaniu stanu klęksi żywiołowej. Niby przepis jednoznaczny, ale... Zgodnie z artykułem 128 punkt 2. Konstytucji wybory muszą się odbyć zgodnie z zapisem mówiącym, że Marszałek Sejmu ogłasza termin wyborów " (...) nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów." Z tego zapisu można wyciągnąć wniosek, że Marszałek Sejmu, nie może wykonywać obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej dłużej niż terminy zapisane w tym artykule ! Prawodawca nie przewidział takiego nagormadzenia nadzwyczajnych okoliczności ! To bez wątpienia wielki problem i jeśliby wystąpił, - a nie jest to wykluczone, biorąc pod uwagę długoterminowe prognozy pogody - mogłoby to doprowadzić do ewentualnego kryzysu konstytucyjnego.
Wróćmy jednak do kampanii. Jeszcze raz napiszę, ta kampania jest przedziwna i wyjątkowa. Pierwszy powód, to oczywiście tragedia 10. kwietnia. Bez wątpienia cień tej katastrofy kladzie się na poczynaniach kandydatów.
Zajmijmy się najpierw tymi, którzy zapewne nie odegrają wiekszej roli. Skomentuję tu poczynania tych - określmy ich - poważnych kandydatów pozostawiając resztę w spokoju.
Marek Jurek. Zaliczam go do kandydatów poważnych, mimo iż jego poparcie w sondażach balansuje na granicy błędu statystycznego. Jest to jednak były Wicemarszałek Sejmu, poseł kilku kadencji, polityk znany. Muszę napisać, że Marek Jurek bardzo mi impnuje ! Mimo, że kompletnie nie podzielam jego poglądów, nie zgadzam się z jego wizją katolicyzmu i dzieli mnie z nim jeszcze wiele inncyh różnic, to imponuje mi jego konsekwencja, stałość wizji i brak koniunkturalizmu w działaniach politycznych. Cały czas jest sobą i nie próbuje "uwodzić" elektoratu. Szanse jednak żadne. Sam kandydat bez wątpienia zdaje sobie z tego sprawę, ale nie zraża go to i jest konsekwentnie konsekwentny.
Andrzej Olechowski. Myślę, że niewykorzystany talent polityczny. Równie konskewnetny w głoszeniu swojej wizji prezydentury i Polski, ale łatka lenia i brak zaplecza politycznego skazuje go na kolejne porażki. Szkoda.
Grzegorz Napieralski. Człowiek kompletnie nie z mojej bajki. Pierwszy kandydat nie podlegający lustracji. Chciałoby się napisać "facet", ale w przypadku kandydata na najwyższy urząd w państwie nie uchodzi. Napiszmy więc - człowiek, który jeśli uzyska w wyborach poparcie na poziomie sondaży przegra z kretesem i zapewne przestanie być również przewodniczącym partii. Jego poranne eskapady przed wielkie zakłady pracy, rozdawanie jabłek albo kanapek wygladają żenująco. I tak samo żenująco wygladają sondaże.
Waldemar Pawlak. Cóż, zgadzam się z opiniami, że PSL mogło zdecydować się na wystawienie jako kandydatki Ewy Kierzkowskiej. Śmiem twierdzić, że miałaby szanse na uzyskanie lepszego wyniku niż Prezes.
Kolej na faworytów.
Jarosław Kaczyński. Kandydat milczący. Nie liczyłem zdań, które Prezes Prawa i Sprawiedliwości wypowiedział "własnym głosem", a więc te które wyartykułował głośno. Nie wiem czy widziałem wszystkie wystąpienia kandydata PiS-u, ale poza przesłaniem do Rosjan, tych zdań wyartykułowanych przez Jarosława Kaczyńskiego było najwyżej kilkanaście ! Chyba najdłuższą "przemową" była ta, na spotkaniu z Komitetem Honorowym wspierającym Go w kampanii. Mogło tam być z 10 - 15 zdań. Potem były chyba dwie sytuacje, w których Prezes zabrał głos. Ja pamiętam jedną, gdzie padły 4 - 5 zdania. Było to przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nie liczę wystąpienia na forum Sejmu w debacie dotyczącej sytuacji powodziowej, choć można to zaliczyć do wypowiedzi w ramach kampanii. Jak widać Jarosław Kaczyński jest kandydatem milczącym, a jeśli już się wypowiada, to zaskakuje łagodnością, ciepłem i umiarem. Strategia przyjęta przez sztab wyborczy Prezesa zaskoczyła wszystkich. Najbardziej konkurencję, która nie znalazła właściwej odpowiedzi na ten sposób prowadzenia agitacji wyborczej. Wydawało się, że jest to sposób skuteczny. W pierwszym okresie kampanii sondaże wyborcze wskazywały, że Jarosław Kaczyński zyskuje poparcie i dynamika wzrostu daje nadzieję, na spokojne wejście do drugiej tury. Wydaje się jednak, że formuła "milczącej" kampanii się wyczerpała. Dziś Prezes ma przemówić. Jednak znów mamy do czynienia z nadzwyczajną sytuacją - powódź zmieniła pierwotne plany sztabu i znów będzie to zapewne przemówienie nie odnoszące się bezpośrednio do kampanii, a raczej apel o wsparcie ludzi dotkniętych tragedią i - być może - deklaracja osobistej pomocy Prezesa oraz jego partii. Nowe oblicze Prezesa zaskakuje łagodnością i dobrocią. Odejście od retoryki IV RP, brak wypowiedzi dzielących Polaków na dobrych i złych, odcięcie się od swoich najostrzejszych wystąpień z przeszłości, to wszystko dziwi i budzi podstawowe pytanie - jak długo Jarosław Kaczyński będzie łagodnym starszym Panem w okularach, przemawiającym łagodnie do Rosjan, wyciągającym rękę do zgody do partnerów politycznych w Polsce ? Nie wierzę w szczerość tej zmiany, pomimo olbrzymiej tragedii, która osobiście dotknęła Jarosława Kaczyńskiego. Z doświadczenia zawodowego wiem, że tak wielka trauma może wywrzeć ogromny wpływ na człowieka, może przewartościować jego poglądy na wszystkie dziedziny życia, ale ja ciągle mam spore wątpliwości do prawdziwości zmiany w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. Powtórzę po raz kolejny zdanie, które pojawia się w moich notkach i komentarzach do notek tu, w Salonie24 - jeśli ta zmiana wizerunku okaże się prawdziwa i trwała, to będzie to z ogromną korzyścia dla Polski. Pomimo tego, że nie zgadzam się z wizją Polski propnowaną przez Jarosława Kaczyńskiego, to wszelka zmiana polityka, który porzuca hasła dzielenia współobywateli na lepszych i gorszych musi budzić szacunek. Wciąż mam jednak wątpliwości w szczerość Prezesa, który nie odnosi się do jątrzących wystąpień swoich zwolenników. Właśnie retoryka używana przez zwolenników Jarosława Kaczyńskiego to potężny dysonans z samym Prezesem. Zarzuty podnoszone przez przeciwników Bronisława Komorowskiego a zwolenników Jarosława Kaczyńskiego, inwektywy rzucane przez tychże zwolenników oraz ciągłe doszukiwanie się spisku w sprawie tragedii z 10. kwietnia (vide ostatnia wypowiedź o. Tadeusza Rydzyka), spisku, w którym współuczestniczy Platforma Obywatelska wymagałyby reakcji, ale reakcji Prezesa PiS-u nie ma. Myślę też, że nie będzie.
Bronisław Komorowski. Kandydat Platformy Obywatelskiej w Salonie24 określany sarkastycznie "hrabią", pogardliwie "sołtysem" itd. itp. Sztab wyborczy kandydata Platformy Obywatelskiej założył inna strategię wyborczą niz ta, którą musi teraz realizować. Strategia założona przez ludzi Bronisława Komorowskiego zakładała ostrą walkę z głównym konkurentem. A tu główny konkurent okazał się barankiem. Przez długi czas, właściwie do wczoraj, sztab Bronisława Komorowskiego nie potrafił znaleźć odpowiedzi na nową sytuację. Jestem przekonany, że dynamika wzrostu poparcia Jarosława Kaczyńskiego mocno niepokoiła sztabowców Marszałka Sejmu. W moim przekonaniu popełniono też kilka błędów, z których największe to wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego o nekrofilii oraz zdania, które padły w Łazienkach podczas prezentacji Komitetu Honorowego Bronisława Komorowskiego. Tu również Władysław Bartoszewski się nie popisał. Chcę wyraźnie podkreślić, te wypowiedzi człowieka, którego ogromnie cenię mogłyby zostać wygłoszone, gdyby Jarosław Kaczyński był tym, którego znamy sprzed 10. kwietnia. I nie chodzi mi tu o to, że należy oszczędzać polityka z powodu osobistej tragedii, która go dotyka. Jeśli polityk w takiej sytuacji decyduje się na działalność publiczną, to obowiązuję go takie same reguły gry jak innych. Jednak po zmianie retoryki szefa PiS-u bon moty Władysława Bartoszewskiego musiały być odczytane jako niestosowne. Również niektóre wypowiedzi Kazimierza Kutza mogły zostać odebrane jako nie na miejscu. Myślę, że sztab wyborczy Marszłaka wreszcie znalazł nową formułę działania i teraz kampania Bronisława Komorowskiego będzie polegała na promowaniu jego samego. Wielką zaletą samego kandydata jest styl jego działanie w tej skomplikowanej sytuacji. Łączenie funkcji Marszałka Sejmu, osoby wykonującej zadania Prezydenta Rzeczypospolitej oraz rola kandydata nie należy do łatwych zadań. W moim przekonaniu Bronisław Komorowski znajduje się w każdej z tych ról. Kilka "wpadek", które mu się przydarzyły wynikają bez wątpienia z wielkiego napięcia, trudnych okoliczności i ze zrozumiałego zmęczenia samego Marszałka. Po początkowych stratach w sondażach obecnie Kandydat Platofrmy Obywatelskiej odzyskał stracone poparcie i mam nadzieję, że je utrzyma.
Podsumowując. Kampania prezydencka sprowadza się do starcia dwóch kadnydatów - Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Sondaże dają sporą przewagę kandydatowi Platofrmy Obywatelskiej, ale zazwyczaj w sondażach PO jest "przeszacowana" a PiS "niedoszacowany". Mam nadzieję, że z tego faktu zdaje sobie sprawę sztab wybroczy Marszałka Sejmu. Kampanię trzeba prowadzić do końca i nie spoczywać na laurach, aby wynik nie wywołał nie przyjemnego zaskoczenia wśród ludzi Bronisława Komorowskiego.
Inne tematy w dziale Polityka