długodystansowiec długodystansowiec
3947
BLOG

OB-CIACH W LUBLINIE. CZYTANIE Z OBSTAWĄ

długodystansowiec długodystansowiec Polityka Obserwuj notkę 90

 

 

Styczniowy Ob-Ciach w Lublinie. Trochę ponad dwadzieścia osób w różnym wieku. Jak zawsze obecna jest przemiła grupa młodych ludzi powiązana miesięcznikiem „Pod Prąd”. Siadamy już zwyczajowo przy stolikach na drugim piętrze, rozkładamy gazety, zamawiamy kawę i ciastka, czytamy. Grupa młodych przy filarze koło ruchomych schodów czyta gazety. Żadnego głośnego demonstrowania, nagabywania ludzi, wykrzykiwania haseł politycznych. Cicho, spokojnie i kulturalnie.

W pewnym momecie podchodzi do mnie młody chłopak i mówi, że ochrona zabroniła mu robienia zdjęć (fotografowali się z LEGALNIE WYDAWANYMI PERIODYKAMI) i że jeśli już jakieś zdjęcia zostały zrobione to nie mogą one zostać zamieszczone w internecie. Na pytanie dlaczego, usłyszał że na robienie zdjęć w Centrum Handlowym Plaza w Lublinie wymagane jest zezwolenie kierownictwa Centrum i dodatkowo, że oni (a więc służba porządkowa galerii) wie, tutaj cytuję: „KIM JESTEŚCIE I GDZIE MIESZKACIE”. Dosłownie zbaraniałam. To już zabrzmiało jak próba zastraszenia. Przepraszam, nie zabrzmiało. Było próbą zastraszenia.

Chłopak poszedł więc do kierownictwa Galerii aby uzyskać pozwolenie na zrobienie zdjęć. Zezwolenia takiego nie otrzymał gdyż kierownictwu nie podobała się kreskówka zamieszczona na ostatniej stronie „Pod Prąd” krytykująca Gazetę Wyborczą i jej naczelnego. Młodzi zastosowali się do zakazu i zdjęć nie robili. Siedzieliśmy dalej w kafeterii i dopijaliśmy kawę. W ciagu paru minut zostaliśmy okrążeni przez trzech pracowników ochrony w cywilu i po niedługim czasie dołączył czwarty w pełnym umundurowaniu. Każdy trzymał przy ustach łoki-toki. Na moje zapytanie dlaczego nie możemy siebie sfotografować skoro inni odwiedzający Centrum fotografują tutaj siebie i swoje pociechy usłyszałam, że jest zakaz fotografowania. Kontynuując zapytałam dlaczego w takim razie nie ma znaku (przekreślony aparat fotograficzny) informującego o takim zakazie. Odpowiedzi nie było. Kierownictwo zakazuje gdyż mu się nasza „akcja” nie podoba i koniec. Do końca naszego pobytu w Plazie ostentacyjnie towarzyszyła nam ochrona, nawet wtedy gdy udałam się do toalety. Dodam tylko, że uczestnicy Ob-Ciachu nie fotografowali sklepów, ich logo, wystaw czy sprzedawanych produktów tylko siebie nawzajem. Z gazetą w ręku, przy kawiarnianym stoliku.

Tak więc w kraju, który jest niby demokratyczny, gdzie zagwarantowana jest wolność słowa i wypowiedzi, grupa ludzi spokojnie czytająca w kafeterii przy kawie i ciastku gazety legalnie wydawane i dostępne w większości punktów sprzedaży potraktowana została jako ideologiczne zagrożenie. Kierownictwo Plazy bowiem nie podobały się treści, które owe gazety propagują. Dano nam nader wyraźnie do zrozumienia, że jesteśmy niemile widziani i oddelegowano do pilnowania nas zawodowych ochroniarzy czekających wyraźnie na jakikolwiek powód aby nas wyprowadzić. 

Zamierzam w poniedziałek dostarczyć pismo do kierownictwa Plazy z formalnym zapytaniem o powód takiego traktowania. Na Salonie mamy również prawników. Proszę więc o poradę jakie kroki powinniśmy podjąć aby w przyszłości nie być skazanym na czytanie pod obstawą.

Po całym tym zajściu pozostało mi przykre uczucie déjà vu. Ludzie w mundurach pilnujący mojej porawności politycznej. Dający mi do zrozumienia co powinnam czytać a czego nie. To już drugi raz w Polsce od swojego powrotu trzy lata temu usłyszałam: „Wiem kim jesteś i gdzie mieszkasz”. O dwa razy za dużo.

 

Kredyt za filmik bierze Sizar

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka