Od pewnego czasu popularne media forsują idiotyczną formę "w Ukrainie" zamiast tej właściwej dla języka polskiego. Historia zatacza coraz szersze kręgi i znowu mamy kolejną wpadkę językową - gdzie czytamy:
Inwestycja, która miała być gotowa w 2024 rok, sfinalizuje się prawdopodobnie...
W języku polskim powiemy wprost - "która miała być gotowa na 2024 rok..."
albo użyć formy: "która miała być gotowa w 2024 roku..."
No cóż, formalizm językowy narzucony osobom nie posiadającym wiedzy właściwej dla branży dziennikarskiej czyni potężny bałagan w kulturze. Tu trzeba też dodać, że duże przedsiębiorstwa medialne z kapitałem zagranicznym preferują osoby ze swoich obszarów funkcjonowania...
A Polacy, którzy od urodzenia mieszkają poza granicami Polski, nie zawsze są w stanie dokładnie opanować język ojczysty - bo jest to dla nich język "prywatny".
A w Polsce - jeszcze zanim dzieci poznają arkana języka ojczystego - już w przedszkolu są zmuszane do posługiwania się językiem dla nich obcym - bo to "kształcenie" jest tylko pozorne. Często ich rodzice nie mają żadnej znajomości tego języka a dzieci... zmuszane są do mieszania obu języków...
Myślę, że warto zastanowić się - czy zależy nam na zachowaniu polskiej kultury, czy też zgodzimy się na mieszankę daleką od wzorców wypracowanych przez wieki...
Komentarze