Krótka historia, czyli jak pozory mylą, a coś co wydaje się uczciwe i logiczne, prowadzi negocjatorów w kanał.
W lipcu 2013 roku rozpoczęto negocjacje w sprawie zakupu helikopterów dla polskiej armi, wedlug zasad ogłoszonego przetargu. Przetarg składał się z 3 niezależnych etapów, które miały stopniowo przybliżać negocjatorów, do optymalnego dla armi wyboru. Dopiero zamknięcie z sukcesem wszystkich 3 etapów, skutkowało wygraną i wyborem zwycięzcy.
Etap pierwszy, to szukanie najbardziej zbliżonej do oczekiwań konstrukcji ( koniec IV 2015) Etap drugi, negocjacje ilościowe, wyposażeniowe i cenowe (zakończony w sierpniu 2015)
Etap trzeci negocjacje offsetu. (Rząd PiS)
Po etapie pierwszym został jeden kandydat, nie wymieniany wtedy z nazwy i od tego momentu, kiedy rozmowa prowadzona jest tylko z nim, negocjatorzy nie mają właściwie wyboru. Bo albo akceptują propozycje dostawcy, albo przerywają przetarg i wracają do punktu zero, tracąc ponad rok negocjacji i wiedząc już w tym momencie, że termin dostaw jest nierealny.
Po przejściu tego etapu, Caracal jest już panem sytuacji. W negocjacjach ofsetowych wie, że czas pracuje na jego korzyść i że został sam na placu boju.
Niestety zerwać przetarg po 2 latach negocjacji jest trudno, a przy takim trybie rozmów, powstaje przewaga negocjacyjna jednej strony. Taka presja bywa skuteczna, a ponieważ rozmowy są tajne trudno się bronić.
Szczęśliwie włąściwa decyzja została podjęta, pomimo wrzasku i strat wizerunkowych
____________________
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka