Nagroda za odwagę. Josip Reihl-Kir
Nagroda za odwagę. Josip Reihl-Kir
Dominika Ćosić Dominika Ćosić
1513
BLOG

Zapomniany bohater

Dominika Ćosić Dominika Ćosić Polityka Obserwuj notkę 13

Nazwisko Josipa Reihl-Kira chyba nikomu w Polsce nic nie mówi. A szkoda. Bo ten chorwacki policjant był jednym z niewielu, który widząc, że zbliża się katastrofa chciał pogodzić Serbów i Chorwatów. Dostał kilkanaście kulek, od swoich.

O tym, kim był Reihl-Kir dowiedziałam się z dokumentalnego filmu BBc "Śmierć Jugosławii". Film, wyprodukowany kilkanaście lat temu, nic nie stracił ze swojej aktualności, a ogląda się go jak najbardziej przerażający thriller. Najstraszniejsza jest świadomość nadchodzącej katastrofy, która jest nieuchronna.

Z tych, którzy w porę zorientowali się, co się święci, nieliczni próbowali  zapobiec tragedii. Jednym z nich był właśnie Josip Reihl-Kir, chorwacki policjact, komendant we wschodniej Slavonii. Vukovar, kiedyś urocze miasteczko z piękną barokową zabudową, zamieszkany był w większości przez Chorwatów. Borovo Selo, leżące na przedmieściach Vukovaru, zamieszkiwali Serbowie. Wiosną 1991 roku nastroje były już bardzo podminowane. Prowokacje zdarzały się po obu stronach, ich prowodyrami byli dwaj "bohaterzy" - Vojislav Szeszelj i jego ochotnicy po serbskiej stronie i Gojko Susak, współpracownik prezydenta Tudjmana i późniejszy minister obrony po stronie chorwackiej. Reihl-Kir robił co mógł, by zapobiec wybuchowi, starał się nie dopuszczać do transportu broni (dla obu stron), nie dopuszczać do prowokowania Serbów przez chorwackich policjantów. Nie udało się. W kwietniu 1991 roku Chorwaci ostrzelali Borovo Selo, po stronie serbskiej było kilka ofiar. Na początku maja doszło do kolejnej strzelaniny, w której zginęło kilkunastu chorwackich policjantów, liczba ofiar serbskich nie jest znana. 1 lipca Josip Reihl-Kir z trzema współpracownikami pojechał z interwencją, miał negocjować z ludźmi, którzy postawili barykadę. Kiedy przybył na miejsce, dostał kilkanaście kulek. Od Chorwata. Zabójca policjanta długo cieszył się wolnością.

A potem lawina ruszyła, kolejne strzelaniny i w końcu na miejscu pojawiają się ochotnicy Szeszelja - bojówki, w ktorych obok serbskich patriotów byli zwyczajni kryminaliści i zwyrodnialcy ruszyli na Vukovar. Rzeka była czerwona od krwi i pełna trupów. Oblężenie i pacyfikację Vukovaru oglądałam na bieżąco w polskiej telewizji. Chyba nikt nie jest w stanie patrzeć obojętnie na coś takiego.

Kilka - osiem może siedem lat temu - pojechałam do Vukovaru. Miasto odremontowano, na wielu budynkach w centrum zostawiono jednak ślady po kulach. Poszłam na największy cmentarz w mieście, niedaleko którego znajdowały się trzy kościoły - dwa katolickie i prawosławna cerkwia, wszystkie trzy po równo ostrzelane. Na cmentarzu obok siebie były trzy groby. Jeden, granitowy grobowiec był niedawno wybudowany, grób obok nosił jeszcze ślady kul (jacy barbarzyńcy, zastanawiałam się, strzelają do kościołów i grobów), trzeci był kompletnie zdewastowany, w środku  była dziura, przez którą - jak się nachyliłam - można było zobaczyć rozwaloną trumnę z kośćmi. Ten widok bardziej niż wszystkie inne widoki więcej powiedział o wojnie i nienawiści. Bo jeżeli nawet kilkanaście lat po wojnie nikt z ludzkiej przyzwoitości i jakiejś - przepraszam za patos - ale ludzkiej solidarności nie był w stanie chociażby zakopać tego grobu (nawet jeśli rodzina już dawno nie żyje lub uciekła), to o czym to świadczy.

Kiedy szłam ulicą, zaczepił mnie jakiś człowiek, Serb, który mówił o chorwackiej prowokacji, manipulacji i krzywdach wyrządzonych Serbom.

Chorwaci, z ktorymi się spotkałam, opowiadali mi o serbskich zbrodniach, popełnianych na Chorwatach.

W Vukovarze, tak jak w Sarajewie, Tuzli, Knjinie, czy Mostarze, każdy ma swoją historię i swoją wersję.

Josip Reihl-Kir starał się sam jeden walczyć ze złem. Gdyby nie został zabity, pewnie by go zmobilizowano, wysłano na któryś z frontów i z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że też by zginął. O takich ludziach trzeba jednak częściej mówić i przypominać. Bo są dowodem na to, że nie ma złych czasów, są tylko źli lub dobrzy ludzie.

Za sentymentalizm i patos przepraszam Czytelników.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka