Onego czasu, pewien komsomolec, korzystając z dnia wolnego w kołchozie, poszedł na ryby.
Ustawił sobie krzesełko, rozpalił ognisko i wiedząc iz rzeka jest bogata w ryby zaczął nagrzewać patelnię, popijając przy tym gorzałkę i zakąszając słoninką.
Zarzucił wędkę i już po pół minucie wzięła pierwsza ryba.
Zadowolony wyciagnął ją na brzeg i ku swemu zdumieniu zauważył iż jest złota.
-Uch!- stęknął.
-Załotaja riba! Burżujska, job jeju ma't!
Złapał za kamień i juz chce nieprawomyślną rybę ukatrupić, gdy ta zaczęła wołać w głos:
-Komsomolcu, komsomolcu! Nie ubiwaj mienia!
Dam ci szto zachoczesz! Dziewoczki, awtamaszinu, dzieńgi...
Komsomolec zadumał sie na krótka chwilę i mówi tak:
-Dziewoczek u nas w kołchozie mnoga.
Awtamaszina mi nie nużna bo jest u nas awtabus.
A i dzieńgi tez mi na ch... , bo w kołchozie magazina niet!
I unosi kamień, zeby pokarać burżujską rybę na gardle za jej silnie wywrotowy kolor.
-A Order Lenina choczesz? -krzyczy zrozpaczona ryba.
-Ooooo! komsomolec na to.
-To insza inszość. A prawilny bedzie? Nie oszukany?
-Prawilny, prawilny! -ryba na to.
Sama Rada Nawyższa Sowietskawo Sajuza ci go nada!
-Nu, charaszo. To skacz do wody!
Rzucił rybę do wody i w tym momencie zadziałał czar.
Rozległ sie potworny wybuch, w nozdrza uderzył go zapach trotylu.
Rozejrzał sie wokół.
Samotnie stał w transzei. Wokół niego walały się zwłoki towarzyszy broni.
A on, trzymając w ręku dwa granaty przeciwpancerne patrzył na plującego ogniem, nadjeżdżającego niemieckiego Tygrysa.
Wyrwał zębami zawleczki i rzucając się pod gąsiennice westchnął ze smutkiem:
-Wot bladź!
Pasmiertnyj dała...
Zaprawdę powiadam wam, nieuczeni w pismie i zacinający się w mowie!
Tak jak i komsomolec doczekacie POprawy bytu.
POśmiertnie...
Inne tematy w dziale Polityka