Nic tak nie poprawia samopoczucia feministce, jak pan Tomasz Terlikowski.
Ok, no dobra, no trochę może przesadziłam. Jest parę fajniejszych zjawisk, niemniej, ideologicznie Terlikowski to miód na serce i oby tak dalej.
Przyznaję się bez bicia, szczerze i- nomen omen- jak na spowiedzi, że czasami, kiedy widzę, jak daleko nam jeszcze do w miarę przyzwoitych standardów funkcjonowania społecznego, robię myk w stronę najnowszej notki Terlikowskiego i już wiem, że nawet zatwardziały wuj- homofob będzie burczał pod wąsem- zabrać tego oszołoma, a co mu pedały szkodzą.
Jest bowiem taki sposób wyznawania ideałów, który z szybkością światła prowadzi do karykatury, wyśmiania, a w końcu zaniku tychże.
Na tej samej zasadzie obserwuję wyczyny prezesa Kaczyńskiego.
PiS, niezależnie od prezentowanej twarzy- łagodnej czy też wojującej- uważałam i uważam za partię wyjątkowo szkodliwą.
Jedyny sensowny pomysł, ideę, czy jak tam zwał- czyli „walkę z układem” potrafił skutecznie skarykaturalizować, sprowadzić do oszołomstwa, jednym słowem ośmieszyć i całkowicie wyeliminować z dyskursu społecznego. Niesłusznie, oczywiście, że nie słusznie, szkoda, że w porę nie rozliczono partyjnych bonzów, szkoda, że zostaliśmy skutecznie przekonani, że traktowanie SLD jako partii postkomuchów to nieeuropejskie i rydzykowskie. SLD w wiadomym składzie nie ma i nigdy nie miało zbyt wiele wspólnego z lewicą, biedny Napieralski w nieswoich butach szyje, jak może- i dobrze zresztą, ale na kilometr pachnie to koniunkturalizmem, a nie faktycznymi przekonaniami.
Dziś, można to powiedzieć ze 100% pewnością, temat rozliczenia jest zamknięty, zamknięta jest również droga do przyjrzenia się majątkom i interesom postpezetpeerowskim. Możemy podziękować za to min. PiS- nikt, kto nie chce zostać oszołomem już się za to nie weźmie.
Druga idea- Polski silnej w UE, dbającej o swoje interesy- tu chyba jeszcze gorzej.
Oczywistym jest w dyplomacji, że usta ma się pełne frazesów o współpracy, jednaniu, zaufaniu i ogólnym umiłowaniu, zaś zakulisowo pracowicie dłubie się sojusze, układy poparcia i targi. Każdy kraj chce jak najwięcej dostać, jak najmniej dać, a Polska nie po to do Unii wchodziła, żeby na tym, na dzień dobry, nie skorzystać.
Kaczyńscy zdołali natomiast ogłosić wszem i wobec, że należy nas całować w sempiternę za różne krzywdy i zasługi, następnie poobrażać się na wpływowych, dokonać sojuszy z podobnymi jak my mizerakami i zakończyć działalność na niwie międzynarodowej z metką kartofli.
Nie chcę rozpisywać się dłużej na temat szkodliwości PiS, chcę tylko, jako że jestem miła i sympatyczna, doradzić miłośnikom, fanom, zwolennikom PiS- odsuńcie prezesa, jeśli chcecie uratować resztki, niedobitki, ostatnią nadzieję na funkcjonowanie swojej partii.
Dziś widać, że decyzje, wolty ideologiczne, sposób upokarzania- nawet nie niewiernych, przeciwnie, najwierniejszych z wiernych- to szaleństwo i to bez metody,
Mówiąc krótko, facet po prostu zwariował, zwariował do tego stopnia, że trudno mu już nawet współczuć, biorąc pod uwagę, jak traktuje najbliższych współpracowników, lojalnych i oddanych.
Ja wprawdzie to mówię, ale oczywiście nie wierzę, że ktokolwiek posłucha.
Stąd iSchadenfreude- jednym z ważniejszych pozytywów po zniknięciu PiS ze sceny politycznej będzie wyklarowanie się tejże.
Dziś, na biadolenie, że nie mówi się o prawdziwych problemach codziennie wyskakuje Kaczyński z nowymi rewelacjami i angażuje całe media, dając PO całkowicie wolną rękę i faktyczną świadomość, że zawsze wygrają każde wybory z taką opozycją.
W związku z tym, brakuje miejsca na prawdziwą, zdeterminowaną lewicę- lewicowy wyborcy, nie ufający, nie bez racji, SLD, nie mają na kogo głosować, ze strachu przed PiS głosują na PO, na własne, osobiste życzenie prezesa.
Swoją drogą, ciekawie- i trochę strasznie, z niemałym poczuciem zażenowania, ale jednak z fascynacją ( coś jak pierwsze odcinki żenady telewizyjnej „Randka w ciemno”)-oglądam teraz popisy członków PiS. Ile upokorzeń można znieść, jak bardzo wić się przed kamerami, jakie piękne spektakle samokrytyki dawać, kojarzone przeze mnie jedynie z opowieściami z posiedzeń egzekutywy- nie sądziłam, że będę miała kiedykolwiek okazję oglądać na żywo tego typu obrazki.
Powiedziałabym- wyrazy współczucia, gdyby nie fakt, że jednak- Schadenfreude……