dorola dorola
675
BLOG

Najlepszy bloger

dorola dorola Polityka Obserwuj notkę 15

 

Otóż wbrew tytułowi ten tekst nie będzie poświęcony szczegółowej analizie ostatniego wiekopomnego wydarzenia, jakim niewątpliwie było założenie bloga przez samego, najsamszego pana prezesa, Kaczyńskiego Jarosława.
Oczywiście, skoro prezes „sam się zaczyna”, nie sposób się nie pośmiać, bo niby czemu odpuszczać taką okazję.
 
Śmiać się oczywiście jest z czego- mamy bowiem  przykład człowieka, który niemal ze wszystkiego, włączając w to kontrowersyjne idee, ale także najprostsze aktywności jest wstanie zrobić karykaturę i wzbudzić zażenowanie, jeśli nie litość.
Kwestia suwerenności, lustracji, wprowadzenia euro, rozliczenia komuny- wszystko, co mogłoby mieć sens, a przynajmniej być niezłym zaczynem do dyskusji, natychmiast zmienia się w coś w rodzaju anegdoty, w dodatku marnej.
Podobnie z blogiem- Internet, niedawno jeszcze narzędzie szatana, dziś, jako świadek narodzin informatycznej świadomości prezesa został oficjalnie nobilitowany, sam zaś prezes, dzięki temu prostemu zabiegowi kopiuj wklej, okazał się być odważnym uczestnikiem nowych trendów, co się wyzwań współczesności nie boi i w pas im się nie kłania (jak twierdzi publicznie, w telewizji, poseł Hofman ).
Ja już pomijam fakt, że takim wyzwaniom współczesności nie kłania się pół Polski, pędząc rozpędzoną łódką Onetu po falach Internetu i nikt specjalnego halo z tego powodu nie robi, no ale wiadomo- nawet jak się bloguje, to trzeba idiotycznie, natychmiast zaprzeczając samej idei blogowania- a więc pisania „na żywo”, aktywnego, adekwatnego, obecnego.
 
Oczywiście, nic w tym złego nie ma, każdy orze jak może i jak tam mu sekretarz partii przemówienie na bloga dobierze i jak je potem skomentuje- nie ma się co podniecać.
Nie ma, a właściwie nie byłoby, gdyby nie fakt, że obecność najlepszego blogera pokazuje pewien koszmarny moim zdaniem trend w polskiej polityce, trend, za który winę i odpowiedzialność ponoszą wszystkie chyba obecne partie, oprócz może PSL, bo tam od lat z grubsza wiadomo, że chodzi o łatwy szmal do przytulenia przez OSP i to jest poniekąd uczciwe postawienie sprawy.
 
Trendem natomiast fatalnym, szkodliwym i powodującym coraz większą nieufność społeczeństwa do polityków jest kompletna nieprzewidywalność tak całych partii, jak poszczególnych polityków i ich zamierzeń.
Mało, że są to ruchy nieprzewidywalne- nawet po całkowitej wolcie politycy z podniesionym czołem, prosto w oczy patrząc, twierdzą- nic nie było, nic nie było!
 
I tak, mamy polityka, Jarosława Kaczyńskiego, który- i to jest po prostu niesłychane, prawie nie do uwierzenia- goni swoją kampanijną świtę za ostatnią przegraną kampanię „bez Smoleńska”, do absurdu sprowadzając w niej swój udział twierdzeniem, że właściwie to był na prochach, następnie dmie w smoleńskie surmy ze zdwojoną siłą tylko po to, żeby przy okazji następnych zbliżających się wyborów….całkowicie zamilknąć na temat Smoleńska. I lud to łyka, lud to kupuje.
Okazuje się, że tak można. Można mieć Internet i jego użytkowników w głębokim poważaniu ( nic w tym złego ostatecznie nie ma), żeby przed wyborami wklepać jako bloger jakiś stary tekst i spowodować…… kompletny zachwyt swoich wyznawców na zaprzyjaźnionym portalu. I luz, łyknięte. Można w międzyczasie sztorcować niesfornych dziennikarzy, jako jedyny depozytariusz imperatywu moralnego, a jednocześnie handlować obecnością Smoleńska w zależności od terminu wyborów.
I pomyśleć, że PiS to partia, która niejako w tytule, a na pewno w deklaracjach tak twardo deklaruje przywiązanie do wartości- cokolwiek to zresztą dziś znaczy.
Można powiedzieć- to są duperele- pewnie, że są, natomiast ciekawie się zrobi, kiedy zabraknie Jarosława Kaczyńskiego jako prezesa. Czym, a właściwie- KIM będzie partia? W którą stronę zrobi zwrot? Dostanie jeszcze więcej szalonych oczu Macierewicza, pójdzie jeszcze dalej w kierunku Radia Maryja, czy może dorwą się w końcu młode wilczki, zmieniając kierunek?
 
Dla odmiany mamy partię rządzącą, a tu, niespodzianka, to samo. Będzie Gowin w partii? Acha, to PO skręca w prawo, wywalą go? To mamy lewicę z Muchą.
Zapowiadała się Platforma jako liberałowie? Super, gdybym była liberałem zgrzytałabym dziś zębami. Na szczęście nie jestem, ale to czysty totolotek.
Takie in vitro- w trakcie kadencji sejmu partia głosuje, czy jest „za czy przeciw” in vitro. Świetnie, demokracjia w partii, ale po co JA mam głosować NA partię?
Nieważne, czy ja jestem za, czy przeciw- czemukolwiek zresztą- to, że dziś zagłosuję za większą obecnością Smoleńska, dostępnością in vitro, cokolwiek by to nie było- zagłosuję zgodnie z deklaracja danej partii- jutro może okazać się to całkowicie chybionym posunięciem, jako że partia w międzyczasie kompletnie zmieni zdanie.
Głosujesz na SLD-owską  lewicę? To sprawdź jej program i dotychczasowe dokonania- lewicowości tam tyle, co kot napłakał, nie licząc wystawionej na ciosy Senyszyn, babki barwnej, ale bez znaczenia.
Głosujesz na Palikota? A masz świadomość, że to facet, który wydawał ultrakatolicki „Ozon” a teraz, słusznie zresztą, usiłuje ograniczać wpływy KK, z tym, że za pomocą Tymochowicza- tym ruchem do końca obnażając kompletną utylitarność zamierzeń, utylitarność skierowaną na siebie, nie ideę, sądząc po dotychczasowych woltach.
 Głosujesz na PJN? Na uśmiechniętą Kluzik, równą babkę, która bez mrugnięcia okiem, jako szefowa kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego łgała w żywe oczy, sprowadzając JK do roli sympatycznego, pojednawczego przyjaciela Moskali?
 
I oto mamy zestaw kompletnie niewiarygodnych, niespójnych, zaskakujących celebrytów politycznych. Kiedy włącza się telewizję typu BBC, czy CNN, tam nasiadowy polityków, wystąpienia, pielgrzymki po studiach to margines.
U nas- trudno lodówkę otworzyć, żeby któryś nie wyskoczył z partyjną agitką.
Jak nie widać w mediach Tuska- całkiem zresztą słusznie, polityk a zwłaszcza premier to nie gwiazda telewizji- ma się zajmować zupełnie czymś innym, niż brylowanie w mediach- podnosi się larum, że zniknął,  nie mamy premiera, olaboga.
Okazuje się, że niekarmienie telewizyjnych trolli, bo tak trzeba niestety nazwać jałowe dziennikarzynie w kółko Macieju jest oznaką tchórzostwa i ucieczki.
Nie wypowiadam się na temat faktycznej działalności Tuska, a reakcji na jego nieobecność w mediach. Potrzebny jest najwyraźniej ten spektakl, to celebryctwo.
Nieważne, co mówią, byleby mówili.
Żeby było jeszcze śmieszniej- przy okazji wyborów i powstawania nowych formacji możemy zaobserwować nerwowe ruchy celebrytów politycznych, do absurdu doprowadzone- partie i partyjki przyjmą każdego, niezależnie od poglądów, byle by miał znane nazwisko i karmił te media swoją obecnością. Fajnie, mamy Dodę, mamy Feel, czemu nie mieć Arłukowicza i Gowina?
Można w to wszystko grać, można się podniecać najlepszym blogerem ( AUTENTYK, jeden z komentarzy pod wiadomym blogiem), można się domagać nieustającej obecności polityków w mediach, można się podniecać transferami gwiazd, ale jednego nie można- nie można tego traktować na poważnie.
 
dorola
O mnie dorola

włażę między wrony, ale nie kraczę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka