się kończy ... powiedzieć, że to tylko koniec roku to jest nie powiedzieć nic .. kończy się rok wielu innych moich "końców" ... to rok końca wielu innych spraw, w tym koniec studiów jakoś tak mało mnie interesuje .. Odchodzą jedni ludzie, spotyka się następnych starając się ze wszelkich sił zapomnieć tych, którzy odeszli, a o których zapomnieć wcale nie jest tak łatwo jakby się wydawało na początku .. Kończą się historie, które mogłyby mieć ciąg dalszy .. Kończą się złudzenia co do miejsca i akcji .. Jakoś tak dekadecko z pewnym opóźnieniem ...
Wchodzę w Nowy Rok z poczuciem, że wszystko zaplanowane odgórnie w końcu się jednak wyprostuje ... Na kanapie obok leży Miszka i podobnie jak mnie nie ruszają go te wybuchy próbnych rac ... postanowiliśmy spędzić sylwestra w pozycji horyzontalnej, słuchając Breakoutów i podsypiając, nie myśląc o końcu ani o początku, ani o tym co było ani też o tym co będzie, nie robiąc zbędnych podsumowań i nie planując nic naprzód .. postanowiliśmy wejść w Nowy Rok bez żadnych wzniosłych obietnic i przysiąg noworocznych .. ja nie będę rzucać palenia jak A., ani odchudzać się jak B., nie będę mniej spać jak A., ani więcej się uczyć jak D., ani nic .. będę sobie tu i teraz leżeć z papierosem w zębach i patrzeć się w sufit .. bo tak:)
Inne tematy w dziale Polityka