Zastanawiam się nad tym, ile tak naprawdę wiemy. Nie w sensie wiedzy ogólnej, ale takiej wiedzy o życiu, o ludziach, o sobie. Wiemy coś? Widzimy? Patrzymy oczami, sercem, skórą... Widzimy więcej niż nam się zdaje?
Wydaje mi się, że tak. Mamy też intuicję, i im jesteśmy starsi, tym większą.
Co buduje w nas wiedzę o życiu i o tym, co ważne? Doświadczenia życiowe, rozmowy, książki (to jak rozmowa). Co jeszcze? Czy kontemplacja krajobrazu też? A chwile zmagania się z próbą zaśnięcia? Wszystko chyba. Raczej tak, cokolwiek może nagle wile nam powiedzieć.
Nawet jeśli doświadczenia życiowe dają jakąś wiedzę - to jednak, każdemu inną. Mówią np. że nowotwór to taka choroba, która przypomina: zacznij żyć. Ale czy każdemu? :)