Wchodząc dzisiaj do kościoła po Liturgii Wielkiego Piątku zobaczymy otwarte, puste tabernakulum. To znak że wspólnocie Kościoła wyrwano Serce. Ubiczowano, opluto i zamordowano Chrystusa za to że mówił prawdę - niewygodną dla wielu. Zabiły Go nie tylko razy strażników i bezwzględne gwoździe ale bierność Jego najbliższych uczniów. Strach, łatwowierność, chęć spokoju za wszelką cenę były silniejsze niż poczucie lojalności wobec Mistrza i Nauczyciela. Wielu oczekiwało nie prawdy o samych sobie i Zbawienia ale uwolnienia od doraźnych trosk, podatków, ucisku Rzymian. Oni nadal czekają na Mesjasza. Nie zauważyli bezinteresownego poświęcenia i ofiary.
U progu Zmartwychwstania zastanówmy się czy wyolbrzymiona do granic absurdu potrzeba "ciepłej wody w kranie" nie oznacza apostolskiego grzechu zaniechania. Czy zabiegani w codzienności walki o pracę, wyższą pensję czy udany urlop - swoją biernością nie daliśmy przyzwolenia na niszczenie wyższych wartości.
Czym lub Kim dla nas jest: Bóg w uosobieniu ofiary Chrystusa, Honor, Ojczyzna za którą zginęły miliony naszych przodków, godność, braterstwo ?
Czym jest dla nas wolność ? Czy aby nie sztuką uniku i swobodą od odpowiedzialności ?
Na ile jeszcze Golgot przyzwolimy by podtrzymać poczucie stabilizacji ?
Od ilu tragedii odwrócimy wzrok aby nie patrzeć i choć na chwilę przedłużyć jeszcze błogość bierności ?
Ile racjonalnych wytłumaczeń znajdziemy jako społeczeństwo, by w faryzejski sposób usprawiedliwić chęć do życia w przyjaznym kłamstwie ?
Jak bardzo wzorem Chrystusa jesteśmy gotowi na: podejmowanie trudnych decyzji dla dobra innych, wzięcie odpowiedzialności za wspólnotę, poświęcenie swojego czasu i umiejętności innym ludziom, postawienie interesu zbiorowości nad swój prywatny doraźny interes ?
Jaką drogę życia wybieramy: pełną frazesów i wizerunkowych gestów umywania rąk czy zaangażowania za cenę odrzucenia, wyszydzenia a nawet śmierci ?
Na ile kłamstw nie dotyczących bezpośrednio nas samych nie zareagujemy w imię tzw. świętego spokoju lub z powodu niechęci do osoby pomawianej ?
Jaka jest granica fałszywie pojmowanej neutralności i obojętności na los człowieka, wspólnoty lub Kraju w którym żyjemy ? Jaka jest nasza krańcowa zdolność do tolerowania zła w sytuacji w której wydaje się że ono nas (jeszcze) nie dotyczy ?
Kłamstwo, Zło i oportunizm są dynamiczne, proste, łatwe, nośne. Prawda, Dobro i poświęcenie wymagają ryzyka, nieustannej ochrony i opieki. Samo niepopełnianie grzechów nie jest dobrym uczynkiem - bierność jest grzechem zaniechania.
Pamiętajmy o tym świętując Zmartwychwstanie Tego którego zabiła nie tylko zdrada, ludzka pycha ale i obojętność.
Życzę wszystkim Polakom (również tym niewierzącym) Zmartwychwstania Prawdy i Odwagi w ich życiu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości