(Kilka myśli po lekturze kazania pasyjnego ks. Henryka Zielińskiego „Jezus czy Barabasz? O meandrach demokracji”)
Jak zupełnie inaczej wyglądałoby nasze życie, gdy byśmy w Polsce rzeczywiście mieli właściwie pojętą demokrację, prawdziwą demokrację.
Przede wszystkim, gdyby cały naród zrozumiał, co to jest prawdziwa demokracja, to frekwencja wyborcza w każdych wyborach nie spadłaby nigdy poniżej 90%. A te 10% zapewne stanowiliby tylko zwolennicy p. Palikota i SLD, którzy wtedy nie mieliby nawet odwagi ubiegać się o miejsca w polskim parlamencie.
Co więcej, można by mieć nadzieję, że wtedy w parlamencie zasiadaliby prawdziwi przedstawiciele narodu, a nie jak to mamy dzisiaj, reprezentanci partii politycznych, którym naród potrzebny jest tylko w dniu wyborów, którzy wysługują się partii a nie służą ani państwu ani narodowi.
A gdyby ktoś z nich nagle po wyborach zapomniał, komu ślubował i komu winien jest służbę, to dzięki demokratycznym, prawdziwie demokratycznym, procedurom, musiałby ustąpić, lub zostać odwołany z tej służby i nigdy więcej nie dostąpiłby już zaszczytu reprezentowania narodu.
Mielibyśmy wtedy niezależną prokuraturę oraz pełne zaufanie do sprawiedliwych sądów. A to by oznaczało, że większość dotychczas ujawnionych i wiele dotychczas jeszcze nieujawnionych przestępstw i afer, już dawno zostałoby zgodnie z prawem i sprawiedliwie osądzonych. Wtedy i posłowie i senatorowie nie musieliby miesiącami, a często i latami uczestniczyć w tzw. komisjach śledczych, gdzie dla wielu z nich, głównym ich zajęciem jest aktualnie zamazywanie prawdy a nie jej poszukiwanie i odkrywanie.
Gdyby Polska była rzeczywiście państwem prawa, to można mieć nadzieję, że i przestępstw i afer byłoby po prostu mniej.
Usunęliby się też wtedy w cień usłużni dziennikarze, jeśli nawet nie wszyscy, to większość z nich. A prawdziwi dziennikarze mogliby się wtedy zajmować tym, co do nich należy, czyli służbie prawdzie i narodowi a nie swoim szefom i mocodawcom, czytaj groszodawcom. Przestałyby też zatruwać nam wreszcie życie wszelkie media głównego ścieku.
A cóż powiedzieć, jeśli chodzi o tragedię narodową, która się wydarzyła 10 kwietnia 2010 roku w drodze do Katynia? Mam nadzieję, że już dzisiaj znalibyśmy nie tylko całą prawdę, ale po prostu do tej tragedii by nigdy nie doszło.
Nie byłoby również tyle tłoku na naszych ulicach, tyle protestów w naszych miastach, tylu petycji wysyłanych do „naszych władz”. Po prostu, ministrowie oświaty, finansów, kultury i wszystkich innych dziedzin naszego społecznego życia nie zajmowaliby się generowaniem problemów i walką z narodem, niszczeniem gospodarki, kultury, oświaty i innych dziedzin, a zajmowaliby się rzeczywistymi problemami, których nigdy nie brakuje w życiu społecznym.
KRRiT, NIK, i wiele innych urzędów państwowych służyłyby państwu i narodowi, a nie jak to ma miejsce dzisiaj, gdy służą i to niektórym tylko partiom politycznym, i służą raczej do walki z narodem. Poza tym w tym urzędach pracowaliby nie wybrańcy partii politycznych, ale rzeczywiście reprezentanci całego narodu.
Ileż to problemów zniknęłoby w ogóle z naszego życia i prywatnego i rodzinnego i społecznego i narodowego i politycznego, gdyby ‘demokracja’, którą aktualnie mamy w Polsce była naprawdę demokracją, a nie jednym wielkim oszustwem i zaprzeczeniem demokracji?
Ileż to czasu mieliby nasi posłowie, senatorowie, ministrowie, ba nawet sam premier i prezydent państwa, a także cała armia biurokracji, na załatwianie spraw istotnie ważnych, rzeczywistych i koniecznych dla prawidłowego funkcjonowania państwa i ku zadowoleniu jego obywateli?
A tak, to mamy, to, co mamy…
Pomyśl przez chwilę, czy to nie piękna perspektywa? Ja wiem, i ks. Zieliński też ma rację, demokracja nawet ta najprawdziwsza, to nigdy nie będzie raj na Ziemi. Ale, my wiemy, gdzie jest Raj i co to jest Raj. My nie pragniemy raju na Ziemi, raju w Polsce, czy w Europie. Nie. My chcemy tylko, aby i w Polsce i w Europie ludzie żyli jak ludzie, a nie jak niewolnicy, żeby człowiek był człowiekowi bratem, a nie wilkiem, jak to jest dzisiaj w Polsce, kiedy myślimy np. o relacjach obywatele – ‘demokratycznie wybrane władze’, czy, gdy myślimy o relacjach Niemcy – Polska, czy Rosja - Polska.
Myślisz, że te dążenia, nadzieje, życzenia, marzenia o demokratycznej, prawdziwie demokratycznej Polsce są nierealne, nie do osiągnięcia?
Nie wierzysz, że to wszystko jest możliwe do osiągnięcia jeszcze za naszego żywota?
Nie wierzysz w zwycięstwo dobra nad złem?
A, wierzysz, że Chrystus prawdziwie zmartwychwstał?
Więc, jeśli wierzysz, że Chrystus zmartwychwstał, to, dlaczego by Polska, to, dlaczego by Węgry i inne narody Europy i świata nie mogły też powstać ze swojej martwoty?
Ja wierzę, że powstaną, z Bożą pomocą oczywiście.
Bo dla Boga nie ma nic niemożliwego.
A narodu, który wierzy w Boga, który w Bogu pokłada nadzieję, który żyje, jak Bóg przykazał, który prosić będzie Boga o zmiłowanie, Bóg nigdy nie opuści.
Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura