ed-al.ward ed-al.ward
139
BLOG

Towarzysze, o wszystkim zadecyduje jakość naszych kadr !

ed-al.ward ed-al.ward Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 (To poszerzona versja mej notki https://www.salon24.pl/u/edalward/1336821,kadry-decyduja-o-wszystkim  )

Prof.Z.Brzeziński wyrażał się kiedyś z dużym uznaniem o jakości sowieckich kadr w czasach stalinowskich. O awans nie było wtedy trudno (naturalnie, o ile kto wypełniał kryteria ideologiczne) ale trzeba było dokonywać rzeczy niemożliwych by się utrzymać... I wielu dokonywało ! To nie była tylko kwestia kariery, chodziło nierzadko po prostu o życie (zwłaszcza dla tych na wysokich stanowiskach). Bo tych o nie spełnili oczekiwań czekał często smutny koniec : wyrok za sabotaż, lata łagru czy wyrok śmierci - tzw « wyszka »...

No a czego człek nie jest w stanie dokonać by się ratować – siebie samego ale też i rodzinę (los rodziny kogoś uznanego za « wroga ludu » też był nie do pozazdroszczenia). Np w tzw « organach » reguły gry były bardzo proste : Dla czekisty sa tylko dwie możliwości – albo awans albo « stenka » czyli « wyszka ! » Oni sami – podobnie jak ci którzy ich się tak bali – też obawiali się aresztowania ! (I nie jeden z nich miał w domu przygotowany na taki wypadek podręczny bagaż...)

Gen. de Gaulle wspominał, że Józef Stalin (« Soso » albo « Koba » dla elitarnych wybranych) przedstawiając mu w czasie bankietu na Kremlu jakiegoś młodego ministra rzucił : Jak się nie sprawdzi – powiesimy ! (tu, przy okazji, ciekawostka : gdy generał zwiedzał Stalingrad, tam pod wrażeniem chwili, wyrwało mu się : « Co za naród ! Co za wielki naród ! » Było w tej reakacji coś co kazało komuś z Francuzów upewnić się i spytać : « Rosjanie ?  Ależ nie, Niemcy ! » - odparł generał. Ale ta niezwykła, jakże wiele mówiąca reakcja to szerszy temat, na inną okazję, więc do rzeczy).

I pewnie « tow.Soso » nie żartował… Choć poczucie humoru zdaje się posiadał – ale b. specyficzne. Podobno gdy wdowa po Leninie zbyt się szarogęsiła miał kazać jej powiedzieć, że jak się nie uspokoi to znajdą inną wdowę po Leninie, bardziej godną tego zaszczytu ! Innym razem tow.Soso o czymś tam gorąco dyskutował po gruzińsku z szefem « organów » tow.Berią (« to nasz Himmler » - miał tak go przedstawić niemieckiej delegacji). Ten sowiecki « Himmler » później podobno swego szefa otruł i nawet miał się tym pochwalić innemu arcy-słynnemu « towarzyszowi » W. Mołotowowi. (Miał mu przy jakiej okazji od niechcenia rzucić : « To ja go ‘zabralem ‘ ». Ale jeszcze raz - do rzeczy !) W pewnym momencie Stalin zwrócił się do obecnego w czasie dyskusji « ochroniarza » : Jak myślicie, kto z nas ma rację ? Ten, zaskoczony, mówi : ale towarzyszu Stalin, ja nie rozumiem gruzińskiego. Niczewo (nie szkodzi), odparł «genij wsiech wremion i narodow», odpowiedzcie…

Gdy Niemcy parli na Moskwę i zdawało się, że nic ich nie zatrzyma, Stalin kazał aresztować pewną ilość zupełnie przypadkowych wyższych oficerow i ich rozstrzelać. Dla postrachu ! (pewien dowódca wspominał, że on sam ocalał tylko dlatego, że na chwilę wyszedł gdzieś ze sztabu. Przyszli, zatrzymali parę osób, zamiast niego wzieli przypadkowego innego. Najważniejsze by liczba się zgadzała¹ ! Szybciutko ich skazano, rostrzelano… I to w sowieckim imperium działało ! Ten system doboru kadr był tam diabolicznie sprawny. Na świecie tu i tam (u nas też) ci i owi robili sobie śmichy-chichy z sowieckich « stachanowców », przodowników pracy ale niektórzy z nich bili naprawdę wszelkie możliwe światowe rekordy wydajności. Taki np tow.Vassili Mikhaïlovitch Blokhine (Васи́лий Миха́йлович Блохи́н), potrafił noc w noc własnoręcznie zastrzelić kilkuset ofiar! Ktoś wyliczył, ze średnio co 3 minuty ta prawa ręka tow.Stalina do specjanych poruczeń któremu przypisuje się ok 20tys egzekucji strzelała w tył czyjejś głowy ! (Niektórzy jego koledzy « po fachu » też są warci zapamiętania bo potrafili podczas jednej krwawej dniowki czy nocki i 500 razy pociągnąć za cyngiel. Dla porównania, w czasie rewolucji francuskiej, w szczytowym okresie « rewolucyjnego terroru » gilotynowano dziennie zdaje sie ok 30-u skazańców - co za amatorzy !). Ale po śmierci wodza już się tak nie bano... Miliony odetchnely z ulgą i zaczęły wierzyć że obietnica ‘genseka’, wodza światowej rewolucji, hasło kiedyś rzucone : «Жить ста́ло лу́чше, жить ста́ло веселе́е!» «Zhit' stálo lúchshe, zhit' stálo veselée!» (tj. „Życie stało się lepsze, szczęśliwsze!”), że słowa te zaczyna się w końcu ziszczać… Niektórzy wkrótce tak się rozzuchwalili, ze nawet zaczęli o zmarłym przywódcy śpiewać, np tak :

...вот ты усач, генсеком был, смеешься как у зуб-врача

а самым тишком людей казнил, ах сволочь ты, ах проклятая!...

(vot ty usach, gensekom byl, smeyesh'sya kak u zub-vracha

a samym tishkom lyudey kaznil, akh svoloch' ty, akh proklyataya!)

tj.

A ty wąsaczu co ‘gensekiem’ (sekretarzem generalnym) byłeś, (na portrecie) uśmiechasz się

jak u dentysty a po cichuteńku ludzi mordowaleś, ach swołocz ty przeklęta !²

Od Chruszczowa wszystko zaczęło jednak powoli się rozłazić (o nim też później trochę podobnie śpiewano). I system nie był już taki sprawny. Nie wszyscy byli jednak szczęśliwi. Nawet i u nas ! W latach sześćdziesiątych tj w moich czasach studenckich znalazłem dorywczą pracę, « fuchę » jako pomocnik geometry i wyruszałem z nim w Polskę, na wieś gdzie on mierzył jakieś pola. Pamiętam, jak przeżyłem tam wtedy może największe zdumienie mego życia (a już mam swe lata). Oto, rozmawiałem z jakimś rolnikiem, który mi oświadczył, że za Stalina było lepiej !!! Zdumiony i zaskoczony byłem bez miary bo wiedziałem jednak dość sporo o zbrodniach tego okresu... Coś takiego, polski rolnik, w Polsce!!! Ale szybko otrząsnąłem się i pytam dlaczego tak myśli ? Bo za Stalina, odparł, sekretarz partii miał pełnię władzy. I wszystko można było z nim załatwić ! A dziś, nikt sam jeden nie decyduje, w pojedynkę nie może… Rzeczywiście, pewne rzeczy w dyktaturach, systemach totalitarnych są dużo prostsze. I pewne problemy te systemy rozwiązują lepiej (ktoś powiedział, że np problemu psich odchodów na chodnikach nie sposób rozwiązać w demokracji). Choć czasem podobnie mawiają i mafiosi… W mafii życie jest dużo prostsze niż poza nią. Nie ma tam zbędnej biurokracji. Wszystko jest dużo prostsze. Jeśli np potrzebujesz pożyczkę to nie musisz zbierać różnych zaświadczeń, wypełniać formularzy, przygotowywać całego ‘dossier’. Idziesz do ważnego szefa (‘capo’ albo nawet ‘capo de tutti capi’) który wszystko może (no, prawie wszystko!), wykładasz sprawę – i tyle... No bo jeśli zawiedziesz, to cię też bez zbędnych formalności zabiją (po torturach), może nawet z całą rodziną...

Dzisiaj niektórzy potomkowie obu sowieckich przywodców mieszkają na zachodzie (kiedyś powiedziano by, że zagłosowali nogami !). A na wschodzie do dziś są i tacy co modlą się przed podobizną wodza i świeczki mu zapalają w przed ikoną w świątyni… Którym na widok nieudolnych czy przekupnych urzedników wyrywa się bezsilne: « Stalina na was by trzeba » ! I którym utkwiło w pamięci, że kiedyś potrafiono od czasu do czasu obniżać ceny...

¹ To była wtedy stała zasada np przy transporcie zatrzymanych. Gdy konwojentom brakowało z jakichś tam powodów więźnia to zdarzało się, że zatrzymywali byle przechodnia ! By samym nie trafić do łagru... (« nie martwcie się towarzyszu, na miejscu wszystko dokładnie sprawdzą! »). Tego rodzaju transporty przechodnie omijali z daleka… (W.Wysocki śpiewał : «пленных гонят - чегож мы дрожим?  plennykh gonyat - chegozh my drozhim?... » To tylko jeńców wojennych gdzieś pędzą - nie ma się czego bać… ) Rosjanie maja bardzo niezwykłe piosenki o łagrach, więzieniach itd. Nigdzie indziej na świecie nie spotykany, fenomenalny więzienno-łagrowy śpiewany folklor. I nigdzie indziej na świecie tak jak u nich nie sprawdza się proroctwo A.Mickiewicza : " Pieśń ujdzie cało..." Tak, to istotnie się sprawdzilo : « Pieśń » - świadectwo pozostałe po wymordowanych rzeszach, śpiewane « lustro czasów », istotnie « uszła cało »...

_________________

² Wspomnianą wyżej piosenkę usłyszałem gdzieś, kiedyś, bardzo dawno temu. Oto inny jej fragment :

портрет, портрет и снов портрет,

портретов ряды, эстафет…

портрет другой , но хлеб же тот,

портрет другой , да хлеб все тот

все тот же горький наш компот...

...все та же русская судьба

(portret, portret i snov portret,

portretov ryady, estafet…

portret drugoy , no khleb zhe tot,

portret drugoy , da khleb vse tot

vse tot zhe gor'kiy nash kompot...

...vse ta zhe russkaya sud'ba)

tj.

portret, portret i znowu portret,

sztafeta, rzędy portretów…

portret już inny, ale chleb taki sam,

portret następny, ale ciagle tenże chleb ,

ciągle taki sam gorzki kompot...

...wciąż ten sam nasz rosyjski los...

Może ktoś wie kto ją napisał, skomponował i śpiewał ? (Dziękuję z góry za informacje.)



ed-al.ward
O mnie ed-al.ward

?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości