-elena- -elena-
1249
BLOG

Pamietajmy o Wróblu

-elena- -elena- Rozmaitości Obserwuj notkę 15

 Odkąd ludzie z WSI zostali przez Kaczyńskich trochę pogonieni dzieją się w Polsce tak dziwne rzeczy, że można w nie tylko uwierzyć biorąc pod uwagę nauki Goebbelsa - im większe kłamstwo tym większa szansa, że ludzie w nie uwierzą . Od 10 kwietnia żyję w kraju, którym nauki Niemca święcą niesamowite triumfy. Sama spotkałam się z opiniami, że to prezydent nakazał lądowanie a piloci tak się zestresowali oddechem generała za plecami, że zapomnieli jak się ląduje, że wysyłanie archeologów zamiast śledczych na miejsce katastrofy to oczywista praktyka, że wybijanie szyb to rutynowe zabezpieczanie wraku. Te kłamstwa są wręcz nieprawdopodobne, ale mnóstwo wykształciuchów naprawdę w nie uwierzyło. Widać Goebbels dawno już zauważył czego tak naprawdę potrzebują.

Zastanawiam się więc dlaczego mają nie uwierzyć również w to, że Grzegorz Wróbel, mądry, ułożony chłopak tak nagle wariuje, że bez niczyjej pomocy zabija ojca, ćwiartuje i przez nikogo nie zauważony rozrzuca ciało w workach po zalewie. Wcześniej tak pucuje dom, że żona ministra, która wraca po południu ( Wróbel ginie w południe) zauważa tylko dwie dziwne rzeczy- to, że jej mąż musiał wyjść w kapciach i to, że w mieszkaniu jest tylko 5 tapet (a przecież trwało tapetowanie). Dom (po takiej masakrze) jest tak czysty, że zwraca to nawet uwagę zatrudnionego detektywa.

Interesujące.- „Niepoczytalny” człowiek umie to wszystko zrobić w ciągu paru godzin tak dokładnie, że nawet doświadczony detektyw nie zauważa żadnych podejrzanych śladów po masakrze, a jest przecież czujny. Jak sam mówi :

„Mieszkanie jest tak ułożone, że schodząc z góry (syn) widział pokój, w którym miał pracować pan minister. Ale nie zainteresował się. To już dało do myślenia - mówi Andała.

Ekipa Andały zlustrowała tapetowany pokój. Na podłodze leżało pięć rolek. Zdecydowanie za mało, by wykonać robotę.”

Czy jeden człowiek, w dodatku niepoczytalny potrafi tak doskonale wyczyścić ślady zbrodni, ze dopiero po specjalnym badaniu UV można je zobaczyć? Czy ktoś niepoczytalny potrafi się tak zachowywać, że rodzina nic nie zauważa a detektyw zachowuje się jak prawdziwy Sherlock, i skupia się jedynie na szczegółach.

W sprawie Olewnika przyjęto, że samobójstwa wszystkich świadków są prawdopodobne, bo samobójstwa w więzieniach są ogólnie prawdopodobne. W sprawie Wróbla poczytalne zachowane „niepoczytalnego” też przyjęto za oczywiste, w końcu mordowanie ludzi za pomocą piły też się zdarza. To nic , że akurat w filmach typu Piła I, II III itd…Było tak wiele piłowania w horrorach. że według naszej prokuratury to całkiem prawdopodobne, że raz musiało się zdarzyć i w idealnej, kochającej się rodzinie.

Jest jeszcze jeden pewnik Goebbelsa, mianowicie taki, że to nie prawda i fałsz decydują o skuteczności perswazji, ale wiarygodność, czyli poparcie opiniami ekspertów. Tu też są takie. W jednej z gazet przeczytałam :

” Dla mnie to klasyczna zbrodnia w afekcie, bez żadnego planowania, przygotowania. Iskra i detonacja, stało się. Potem człowiek działa w amoku. Jest ciało, więc trzeba coś z tym zrobić, zaciera ślady. I popełnia błędy, które śledczy wychwytują - opowiada detektyw Arkadiusz Andała.

Podczas rozprawy - już po rozmowie z adwokatem - Grzegorz W. nagle odwołał swoje wcześniejsze zeznania. Stwierdził, że nie zabił ojca. Sąd odrzucił jego argumenty.

- Składając u nas wyjaśnienia doskonale wkomponował się w to, co wiedziała już prokuratura. Krew na podłodze, nóż, łódka, zalew. Jego historia i nasze ustalenia się doskonale zazębiły, więc teraz to sobie może odwoływać zeznania, procesowo to nie ma dla nas praktycznie znaczenia - mówi nam jeden z policjantów”.

No właśnie, „wiarygodni” eksperci już wiedzą. Detektyw, który nawet chyba sam osobiście z Grzegorzem W. nie rozmawiał (twierdził, że poczuł taką potrzebę, ale śledczy już go przesłuchali) wie już wszystko. Żadnych wątpliwości. Nawet nie zająknie się, że może „iskrę” spowodować działanie osób trzecich. Takich „ekspertyz” propaganda nie uznaje. Wedle wspomnianej już zasady pana G , potrzebne są tylko i wyłącznie opinie jednoznaczne, mamy więc uwierzyć , że nikt w nich synowi nie pomagał i do tej pory zwyczjny chłopak, w amoku potrafił tak „dorżnąć” ciało, że nie zachlapał nawet ścian. Może zdążył nawet w tym czasie ślady krwi zatapetować?!

Jak dla mne to już za dużo. nic się nie zgadza, mnóstwo dezinformacji i nielogicznych faktów medialnych. Zeznania, które poznaje się tylko z wykluczających się często „przecieków’, bo informacje ukryte są pod hasłem „tajne” lub za zamkniętymi drzwiami szpitali psychiatrycznych. Z tego co wiem, oznajmienie niepoczytalności odbywa się po co najmniej 3 miesiącach a tu już po 1,5 prokuratura jest pewna niepoczytalności syna ministra. Jego zeznania będą już od tej pory zupełnie niewiarygodne, jeżeli coś sobie „przypomni” to będą to tylko majaki. W końcu w naszym priwiślańskim kraju tylko kontrolerzy rosyjscy mogą zmieniać zeznania. Ciekawe jest również porównanie zachowania prokuratury przy innym śledztwie w sprawie morderstwa. W sprawie pana Ryszarda C. Według prokuratury badania biegłych w tym wypadku budzą wątpliwości prokuratury i skoro lekarze i psycholodzy nie dopatrzyli się w jego wypadku choroby psychicznej, oni „ na wszelki wypadek” skierowali go na kilkumięsieczną obserwację. Na pewno coś znajdą, bo przecież w Polsce nie ma i nie było żadnej kampanii nienawiści i nie ma to żadnego związku ze sprawą.
 

-elena-
O mnie -elena-

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości