Nauka Świata Dysku to chyba najbardziej niezwykła trylogia, jaką dotad napisano. Jej autorami są Jack Cohen - wybitny biolog, Terry Pratchett - znany i bardzo płodny pisarz fantasy oraz Ian Stewart - profesor matematyki na uniwersytecie w Warwick. Aby zrozumieć na czym polega oryginalność tej książki, trzeba przypomnieć liczący bardzo wiele pozycji cykl powieści Terry'ego Pratchetta o Świecie Dysku.
Ten fantastyczny świat składa się z dysku leżącego na grzbietach czterech wielkich słoni, ktore z kolei stoja na skorupie ogromnego żółwia. Całość jest oświetlana przez miniaturowe słońce i unosi się swobodnie w kosmosie. Jak widać, wizja ta pochodzi z mitologii hinduskiej. Książki o Świecie Dysku to powieści fantastyczno-satyryczno-humorystyczne. Dysk zaludnia mnóstwo interesujących i barwnych postaci, a wszystkie książki mu poświęcone są napisane według następującego schematu: Autor bierze jakiś wycinek naszej rzeczywistości, tworzy jego satyryczny odpowiednik w Świecie Dysku, a następnie snuje zabawną historię, pełną aluzji do naszej cywilizacji i jej wad. Naszej nauce odpowiada na Dysku magia, a naukowcom - magowie z Niewidocznego Uniwersytetu.
Otóż magowie ci w trakcie jednego ze swoich eksperymentów stworzyli niechcący Świat Kuli, który okazuje się być naszą Ziemią zanurzoną w naszym Wszechświecie. Magowie badają nasz świat i kształtują jego historię. Opisy przygód magów podczas ich ekspedycji tworzą fabularną i fantastyczną warstwę książki, a rezultaty ich dociekań i działań tworzą warstwę popularnonaukową. W efekcie Nauka Świata Dysku jest przekładańcem w którym po rozdziale o przygodach magów następuje wykład popularnonaukowy poświęcony historii Wszechswiata i Ziemi, badź nauce i cywilizacji lub też teorii ewolucji Darwina.
Trzeba tu powiedzieć, że wiedza przedstawiana jest w tej książce solidnie i odpowiada stanowi nauki sprzed 10-15-tu lat. Mozna też znaleźć w książce wiele informacji trudno dostępnych gdzie indziej, na przykład interesującą opowieść o wykorzystaniu kryształów cyrkonu do badania zmian skorupy ziemskiej w długich okresach czasu. Najbardziej jednak jestem wdzięczna autorom za ich koncepcję "kłamstwa dla dzieci". Jest to uproszczona lub wręcz fałszywa interpretacja zjawisk przyrodniczych, ktora jednak ma później prowadzić do poznania prawdy. Autorzy słusznie zauwazają, że większośc potocznej wiedzy o świecie przyrody, którą, jak sądzimy, dysponujemy to są w większosci takie właśnie "kłamstwa dla dzieci". Prawdziwe zrozumienie świata, który nas otacza wymaga większego wysiłku.
Mimo fascynującej koncepcji i wielu zalet tej książki, mam wrazenie żę autorzy wpadli we własne sidła i fantastyka "zjadła" popularyzację w odbiorze czytelniczym. Przejrzałam wiele stron internetowych poświęconych tej książce, zarówno polskich, jak i anglojęzycznych. Doszłam do wniosku, że czytelnikami jej są głównie miłośnicy fantastyki, dla których naukowe rozważania są po prostu za trudne. Na stronach anglojęzycznych można znaleźć poważne recenzje omawiające popularnonaukową treść ksiażki. Niczego takiego nie ma na stronach polskich.
Wiem, że wielu Czytelników Salonu24 interesuje się nauką. Jestem ciekawa ich opinii na temat tej książki i ogólniej na temat upowszechniania nauki.
stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie