Pamiętam jak jeszcze mieszkając w Polsce wieczorami odwiedzałem warszawskie knajpy żeby spotykać swoich znajomych. To był zwykły piątkowy rytuał zamknięcia tygodnia. Oprócz miłej atmosfery zawsze towarzyszyły nam wyziewy kilku postronnych osób, które wpadały na pomysł, żeby uszczęśliwić innych dyskretnym smrodkiem papierosa. Nigdy się przy tym nie zdarzyło, aby taki "kotłownik" zapytał czy nie będzie przeszkadzał. Po prostu w pewnym momencie "spragnieni" sięgali do kieszeni i odpalali swojego kopcia. Efekt zawsze był ten sam. Kompletnie przesiąknięte kwaśnym i odpychającym odorem dymu ubranie. Po wyjściu z lokalu człowiek gnał do domu, żeby jak najszybciej zedrzeć z siebie ten śmierdzący syf i wrzucić go do pralki.
Pamiętam też moje zaskoczenie w Dublinie, kiedy po raz pierwszy poszedłem do pubu w piątkowy wieczór. Proszę sobie to wyobrazić. Kompletnie zatłoczony lokal, w którym sprzedają alkohol i ani jednego palacza. Zero papierosowego smrodu. Wychodzisz z knajpy pełnej dobrze bawiących się ludzi i nie śmierdzisz. To efekt obowiązującego całkowitego zakazu palenia w zamkniętych obiektach publicznych.
Być może ktoś powie, że to ograniczenie praw, wolności, etc. Nic podobnego. To element nieuchronnej ewolucji naszego otoczenia. By zobrazować to o czym piszę posłużę się przykładem zeszłorocznego filmu George'a Clooney'a "Good Night, and Good Luck". Dla tych, którzy nie oglądali powiem, że oprócz wątku politycznego pokazuje on dosyć duży wycinek kultury Ameryki z lat 50-tych. Kultury w której palenie było przez długi czas synonimem szyku i dojrzałości a la James Dean. Film pokazuje ówczesne reklamy papierosów, które są prezentowane niczym kosmetyki na cere. Bohaterowie - ludzie pracujący w biurze - nieustannie palą i popijają whisky trzymaną w szufladach. Czy dzisiaj jest to możliwe? Zapewne tak, ale nie jest to standard i powszechnie akceptowana norma. Czasy się zmieniają.
Jakie są benefity w/w zakazu? Oprócz braku smrodu, spadek sprzedaży tytoniu i zablokowanie stereotypów w głowach młodych ludzi o papierosach jako symbolu dorosłości. To także zmiana w podejściu do standardu lokali gastronomicznych. Dziś jeżeli chcesz otworzyć dobrą i chętnie odwiedzaną knajpę w Dublinie musisz pomyśleć o ogródku (chcesz palić szanowny kliencie? Zapraszamy na zewnątrz. Out!)
Warto żebyśmy zrobili coś podobnego w Polsce. Zapewniam, że to się opłaci. Wszystkim.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka