Patrzę na nasze światłe, wolne i niezależne media i robi mi się niedobrze. To samo środowisko, którego przedstawiciele jeszcze wczoraj prawili z emfazą , że Lepper i Giertych to chodzacy obciach, dzisiaj na wyścigi podstawia swoje mikrofony pod usta obu panów i bez najmniejszej żenady tłoczą propagandowy bulgot do uszu swoich odbiorców. Partie opozycyjne, które do niedawna straszyły premierem o “twarzy Leppera” dzisiaj, bez zbędnych ceregieli zaczynają przymierzać tą samą maseczkę.
Czy mamy szansę na wyleczenie naszego życia publicznego z obecności wyżej wymienionych panów? Śmiem wątpić. Nie dlatego, żebym nie wierzył w zdrowy rozsądek społeczeństwa. Prędzej dlatego, że wątpie w dobrą wolę elit. Kolejny raz cynizm polityków i mediorobów wezmą górę. Tak jak napisałem w jednym z poprzednich postów. Lepper, podobnie jak Giertych, jest dzisiaj wszystkim potrzebny. Dla polityków jest przydatnym, a czasami nawet niezbędnym narzędziem. W zależnosci od sytuacji jest wymarzoną gębą przyprawioną przeciwnikowi lub cennym i tanim sojusznikiem. Dla mediów - niezastapionym dostawcą krwistego mięcha obficie nadziewanego chamstwem, którym w efektowny sposób można wypełnić ramówkę. Wystarczy, że przewodniczacy puści medialnego bąka, a już gromadka usłużnych dziennikarzy biegnie by wypuścić to w eter. Żałosne.
Eliminacja Leppera i Giertycha jest mozliwa tylko i wyłącznie w wypadku ignorowania tych osobliwych “talentów politycznych” przez wszystkich uczestników życia publicznego. Wymagałoby to jednak odrobiny zaufania i niepisanej dżentelmeńskiej umowy, do której przestrzegania każdy by się zobowiązał. Czy jest to możliwe? Raczej nie, ale pomarzyć można.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka