Pamiętam jak będąc jeszcze w Polsce natykałem się na rożnego rodzaju dyskusje gdzie głównym motywem były stwierdzenia typu "nie da się". Niezależnie od tego czego rozmowa by nie dotyczyła, raz za razem powtarzał się ten sam motyw - "niemożliwe z przyczyn obiektywnych". I nie było ważne czy sprawa dotyczyła bezsensownych przepisów, które nawzajem się wykluczały, czy walki z przestępczością. Efekt i konkluzja zawsze były takie same.
Przy próbie wskazywania na rozwiązania podobnych problemów w innych krajach można było co najwyżej obejrzeć wzruszenie ramion osób, od których zależało usprawnienie lub rozwiązanie danych zagadnień i usłyszeć cierpką uwagę typu: "proszę Pana. Tutaj jest inny świat". I tyle. Temat był zamykany. Tymczasem wystarczyło wyjechać do innego kraju żeby się przekonać, że jednak można. Polak potrafił. Tylko nie w Polsce.
I nagle - szok. Polska prokuratura, która do niedawna była symbolem amatorszczyzny i nieudacznictwa postawiła zarzuty osobom wysoko postawionym. Przy czym zrobiono to na tyle profesjonalnie, że jest już dzisiaj wiadome, że Pan Kaczmarek kłamał i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Polski prokurator potrafi? W Polsce?
Nie wiem jak to się skończy, ale wydaję mi się, że tym razem mamy szanse na prawdziwy przełom w naszym systemie sprawiedliwości. Przypominam, że dwie równie ważne sprawy, które wyglądały na epokowe skończyły się tak naprawdę niczym. W aferze starachowickiej zostali skazani co prawda funkcjonariusze partii rządzącej, ale najważniejszy z nich - ten który w głównej mierze odpowiadał za przestępstwo - został ułaskawiony. W aferze Agory i Rywina - podobnie - ustalono krąg podejrzanych, udowodniono kłamstwa i na tym się skończyło. Skazano jedynie Rywina, który jak wiadomo był kurierem przynoszącym korupcyjną propozycje. Być może tym razem będzie podobnie. Przyszłość jest niezbadana. Mam jednak nadzieje, że tym razem nie będzie żadnych zgniłych kompromisów i ludzie, którzy popełnili przestępstwo odpowiedzą za nie. Mam nadzieje, że PiS nie odpuści błędów Kaczmarkowi, tak samo jak przeciwnicy Kaczyńskich nie będą odpuszczać im. Z prostego powodu. Najgorsza rzecz jaka się może zdarzyć w demokracji to "cichy kompromis", o którym opinia publiczna nigdy nie ma szansy się dowiedzieć.
I jeszcze jedna uwaga. Igor Janke oburzył się wczoraj z powodu aresztowań i rzekomej krzywdy jaką to wyrządziło Panu Ryszardowi Krauze (podobno stracił 700 mln zł). Pozwolę sobie nie zgodzić z tą opinią, Nikt temu Panu nie kazał chodzić wokół ważnych urzędników państwowych. Nikt nie ograniczał jego zdolności biznesowych do dziedzin związanych z sektorem państwowym. Wygląda na to, że ten człowiek bardzo lubił wkradać się w łaski polityków wszelkiej maści "sprzedając" przydatne "grypsy". Jest oczywistym fakt, że skoro został przyłapany na gorącym uczynku powinien ponieść konsekwencje.
A tak na marginesie. Czy nie wydaje się wam, że 700 mln zł za wysadzenie w powietrze rządu 40 mln państwa w Europie to trochę za mało? Można powiedzieć, że tanio mu to wyszło.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka