Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało, że ubiegłej nocy zmarło z wyziębienia pięć osób. Sezon zimowy można zatem uznać oficjalnie za otwarty.
W komentarzach pod takimi informacjami oczywiście pojawia się rytualne psioczenie na niewydolne państwo, które nie zdołało tych nieszczęśników uratować. Moim zdaniem niesłusznie. To prawda, że „nasze” państwo jest niewydolne, a być może nawet, jak ujawnił klasyk (a właściwie wnuk klasyka), istnieje ono tylko teoretycznie. Skoro zmusza się je do zajmowania się wszystkimi możliwymi sprawami, to nic dziwnego, ze niczego nie jest w stanie zrobić porządnie. Ale prawda jest też taka, że żadne państwo nie pomoże człowiekowi, który w stanie wskazującym na spożycie (albo nawet i na trzeźwo) położy się spać na mrozie.
Jednak ludzie mogą pomóc. Warto zainteresować się miejscami w naszym mieście czy na naszym osiedlu, gdzie mogą koczować bezdomni. A także jak mieszkają nasi biedniejsi sąsiedzi, którzy mają cztery kąty, ale mogą nie mieć za co tych kątów ogrzać. Nie czekajmy na państwo czy Caritas i nie pytajmy, „dlaczego akurat ja”?
Dobrze by było, gdyby księża wspomnieli o tym na niedzielnych kazaniach.
