Baltic Pipe to rurociąg, który ma połączyć Polskę z polami gazowymi Norwegii poprzez Danię. Chociaż kosztowna to inwestycja to pomogłaby w dywersyfikacji dostaw gazu. Jednak pojawia się coraz więcej sygnałów, że coś złego dzieje się z tą inwestycją.
W zbieraniu ofert chętnych do zakupu gazu z rurociągu Baltic Pipe, pomimo dwukrotnego wezwania, zgłosiła się tylko polska firma PGNiG. Widać brak zainteresowania ze strony firm czeskich, słowackich czy węgierskich.
Dania choć formalnie wspiera projekt, to robi to bez entuzjazmu i tajemnicą poliszynela jest jej niezadowolenie z polskich ustaw ograniczających rozwój energetyki wiatrowej, a tym samym zmniejszającym popyt na wiatraki produkowane przez duńskie firmy. I chociaż Dania podpisała memorandum o budowie Baltic Pipe, to z jej poparciem faktycznym dla tego projektu może być różnie.
Nie jest rozwiązana kwestia podziału stref ekonomicznych na Bałtyku pomiędzy Polskę i Danię i sprawa ta trwa od wielu lat.
Tydzień temu premier B. Szydło powołała "spec komisję" do budowy rurociągu Baltic Pipe pod przewodnictwem min. P. Naimskiego, który i tak jest za ten rurociąg odpowiedzialny z racji pełnienia funkcji pełnomocnika ds infrastruktury energetycznej. Coś chyba idzie źle, bo nie powołuje się spec komisji dla projektu z którym nie ma problemów.
Dziś w Biznes Alert ukazała się informacja o wywiadzie min. P. Naimskiego dla radia Wnet, w którym z jednej strony zapewnia o tym, że jesteśmy w trakcie inwestycji, chociaż nie wbito nawet przysłowiowej łopaty, ale z drugiej strony mówi, że będą pojawiać się przeciwnicy i ostrzega przed tym, że będzie nasilać się czarna propaganda. Czy to nie jest szukanie usprawiedliwienia.
http://biznesalert.pl/lng-usa-baltic-pipe-raport-nik/
Dywersyfikacja dostaw gazu jest Polsce bardzo potrzebna, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że jest ona robiona w sposób nieudolny. Miejmy nadzieję, że to zwykły chaos organizacyjny.
Inne tematy w dziale Gospodarka