Ratunkiem dla polskiego górnictwa mogłaby być budowa instalacji służących do przerabiania węgla na gaz. Czyli tzw. zgazowywania tego surowca. Na świecie jest już ponad 200 takich instalacji. W Polsce pierwszą chce zbudować, w Kędzierzynie-Koźlu, Grupa Azoty.
Głównym problemem polskiego górnictwa jest kurczący się popyt na węgiel, co pociąga za sobą obniżanie jego cen. To efekt w dużej mierze unijnej polityki klimatycznej, przez którą węgiel jest wypierany z rynku przez odnawialne źródła energii i gaz. Jak temu zaradzić? Jednym ze sposobów mogłoby być przerabianie węgla na gaz. Na całym świecie jest już około 270 instalacji do tzw. naziemnej (w odróżnieniu od podziemnej) gazyfikacji węgla. Zbudowano je m.in. w USA, Australii, Kanadzie i Chinach. Przerabia się tam na gaz dziesiątki milionów ton tego surowca.
Niestety, w Polsce, która jest liderem górnictwa węglowego w Europie, nie powstała dotąd ani jedna instalacja do naziemnej gazyfikacji „czarnego złota”. Mimo że taką instalacją może pochwalić się nawet Ukraina. Pochodzący z niej gaz jest dwa razy tańszy od gazu rosyjskiego. W naszym kraju pierwszy tego typu obiekt dopiero się planuje - w Kędzierzynie. Chce go wybudować w swym kędzierzyńskim zakładzie polski koncern nawozowy Grupa Azoty, wespół z dwoma innymi państwowymi firmami: KGHM i Tauronem. Na przełomie listopada i grudnia tego roku ma być gotowe tzw. studium wykonalności tej inwestycji, a więc m.in. kalkulacja jej opłacalności. Zaś decyzję o budowie instalacji w Kędzierzynie inwestorzy zamierzają podjąć w I kwartale przyszłego roku. Gdyby decyzja była na „tak”, budowa ruszyłaby w 2017 r.
Kędzierzyńska instalacja ma przerabiać około miliona ton węgla rocznie. Przetworzy go na tzw. gaz syntezowy i amoniak, które Grupa Azoty wykorzysta na własne potrzeby. Przy produkcji nawozów zużywa się bowiem dużo gazu. Dzięki planowanej instalacji zakład w Kędzierzynie miałby własny gaz zamiast importować go z Rosji.
JMK
