Mówią o kradzieży, super-lichwie, nazywają premiera złodziejem... i co potem?
Potem karnie głosują wg polecenia z SMS, odwrotnie do tego co mówili.
Jak oni masakrycznie się kłócą, oni nawet mogą się publicznie pobić - i co z tego?
A kto zagłosuje za likwidacją bezsensownych, zdradzieckich wydatków, jak wydatki na egzotyczne wojny?
Bo wojna nie kosztuje w rozumieniu rządu.