(fotka autorstwa tejże samej Koleżanki, co 1/2 tekstu)
(fotka autorstwa tejże samej Koleżanki, co 1/2 tekstu)
estimado estimado
559
BLOG

ŁĄKA

estimado estimado Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Korespondowaliśmy sobie kiedyś do rymu, w internecie, ale w miejscu nie dla wszystkich łatwo dostępnym, z jedną przyjemną a bystrą Panią. Zwykle o polityce, ale czasem schodziło nam na tematy środowiska mniej lub bardziej naturalnego.
Poniżej 2 takie listy, najpierw Koleżanki, potem mój - oba z 21.05.2007.
W kontekście wydarzeń wczorajszych w Sejmie i jutrzejszych na mieście, wydały mi się całkiem a propos.
Proszę o wyrozumiałość co do formy - te nasze liściki pisało się szybko, bez zabaw w grubsze korekty kompozycyjne etc.

ŁĄKA (tekst Koleżanki)

W górze świeci słonko, w dole pośród trawy
wiodą różne stworki wesołe zabawy.
Z Mrówką Konik Polny tańcuje walczyka
- straszna zeń oferma i się wciąż potyka.

Pszczółki poleciały między kwiatków pąki.
Co tam będą robić? Będą zbijać Bąki.
Z Dżdżownicą się bawią, i to nie są kpiny,
Żuczki i Biedronki w przeciąganie liny.

W cieniu popod listkiem zalega Motylek,
z nikim się nie bawi, bo ma wszystkich w tyle.
Obok na gałązce cupnęły dwie Ważki
dyskutując jakiś temat bardzo ważki.

Nad kałużą w trawie Żaba się rozsiadła,
odpoczywa po tym, jak trzy Muchy zjadła.
Tak się relaksując pilnie przy tym słucha
skrzekliwych piosenek jej kumpla Ropucha...

Piszę dziś te bzdury i grzecznie się pytam
o odruch wymiotny kiedy Ty to czytasz.
Ale takie bzdury wszak są bardzo grzeczne,
obojętne politycznie i bardzo bezpieczne.

O Chomikach jeszcze napisać by można.
To też w końcu będzie wersja dość ostrożna.
Chociaż tych konusów tam nie widać prawie,
one też się często zabawiają w trawie.

Chomiki malutkie i dość okrąglutkie,
i co by nie mówić trochę też głupiutkie.
Z trawek ziarnem mocno policzki wypycha
i gdy Chomik mówi, to nie bardzo słychać,

bowiem przez policzki wydęte po oczy
strasznie niewyraźnie chomik coś mamrocze.

Wypchane tym ziarnem, jak makowiec makiem
seplenią chomiki dywagacje takie:
Straszne na tej łące mamy bezhołowie
i coś trzeba zrobić z robactwa pogłowiem.

Taki Konik Polny miast dbać o rodzinę
tańczy walca z Mrówką już trzecią godzinę.
To jest problem drugi, że tancerzem marnym,
ale gdzie Koników przyrost naturalny?

W Mrówce się zakocha i problemów mnóstwo.
Dzieciaków nie będzie, będzie cudzomróstwo!
Z Dżdżownicą zabawę trzeba przerwać chyłkiem
- z jednej daje buzi, z drugiej kręci tyłkiem!

Jednym pociągnięciem dwa problemy z głowy
- koniec z pornografią i seksem grupowym!
Pszczołom zbijać Bąki? Toż to pomysł dziki!
Jak im się spodoba zechcą bić Chomiki.

Trzeba skrzydła przyciąć wszystkim przeto Pszczółkom,
już nie będą latać ani zbijać w kółko.
Popatrz na Motylka jak się izoluje.
Może być intrygę jakąś straszną knuje.

To samo z Ważkami! Mówią o poglądach?
Takiej Ważki pogląd kto wie jak wygląda.
Wpoić zatem Ważkom szybko dzisiaj ruszmy
jeden pogląd ważki i jedynie słuszny!

Po kolacji Żaba też tak nam wygląda,
że z Ropuchem gada o jego poglądach.
Ropuch coś tam skrzeczy i to nie jest zgrywa,
że ta Żaba chyba wszystko to nagrywa!

Trzeba zatem sprawdzić i to mieć na rzeczy
o czym albo o kim ten tam Ropuch skrzeczy.

Gdy obgadywały mieszkańców tej łąki,
nagle z trawy wyszły dwa wielkie Pająki,
a do tego jeszcze sort nie byle jaki,
bo to były oba Pająki Krzyżaki.

A strwożony Chomik jaką myśl mógł mieć?
O żesz...! No wiedziałem, przyszła szara sieć...
I tu już się kończą Chomicze męczeństwa
- Pająki już tkają kaftan bezpieczeństwa.

Czy cię bawią takie bzdetki o zwierzątkach?
Żaden tu polityk nie wygląda z kątka,
ksiądz się nie pojawia, Bóg też, nie daj Bóg.
Tylko czy Ty znieść to jakoś będziesz mógł?

 

SEQUEL - ŁĄKA WIECZOREM (odp. moja) 

Dzień minął na Łące, lecz porą wieczorną
choć zaszło już słońce, wciąż dusno i porno.
Gzi się z Żabą Ropuch, choć jedzie na viagrach,
Te igraszki Żaba w tajemnicy nagra,
a potem ujawni publicznie, że Ropuch
jest świnia, choć ponoć diełajet Jewropu.

Konik Polny tańczy, choć walc nie jest skoczny,
a Mrówek nie lubi. W stanie jest pomrocznym.
Nie zrobił zapasów, oprócz pustych flaszek.
U Mrówki go nęci gotówki zapaszek.
O bogatych mówi: To moralne łajno,
ale sam de facto dziwką jest sprzedajną.

Dzieci mieć nie będą ni Końskich, ni Mrówczych.
Nie w tym nawet rzecz, czy jest ten Konik zdrów, czy
HIV-a albo inne choróbsko podłapał,
i czy ma do Mrówki seksualny zapał,
czy też tylko wisi na tej Mrówki klamce,
lecz, że nie ma poczęć, gdy są oba samce.

Mrówka, co szmal składa pracowicie w kopcu,
wcale nie jest Mrówką, chociaż woli chłopców.
Jest Mrówkiem, co wygląd ma Mrówki-kobity.
Ot, typowa gierka tego Trans-Termity.
Wskutek transformacji moralną ohydę
sieje i zgorszenie ten typ Trans-Formidae.

Długo nie pociągną tęczowe Biedrońki.
Już Żuki Wszechłączne ciągną z całej Łąki.
Ci i ci by chcieli Łąkę zrobić Rajem,
Żuczki - ciągnąc ławą, Biedrońki - nawzajem.
Do zwarcia dojść musi, choć brzydzą się bardzo
sposobem ciągnięcia tych drugich i gardzą.

Dopadły Dżdżownicę i ciągną w dwie strony:
w tę - hufce Biedroniek, w tę - Żuczków zagony.
Ciągnęły osobno, dziś ciągną pospołu,
lecz wciąż w miejscu stoją, choć sapią z mozołu.
By chęć do ciągnięcia w szeregach nie gasła,
co jakiś czas wznoszą slogany i hasła.

Ciągnie im się trudno, gdyż poznać nie mogą,
gdzie u tej Dżdżownicy jest głowa, gdzie ogon.
Wszak ma to do siebie przeciętna rosówka,
że sama też nie wie, gdzie ogon, gdzie główka.
Te wzorce niejasne powiela więc młodzież,
nie wiedząc, co robi się w tyle, co w przodzie.

Podnosi też lament Łąkowy parlament,
że przez tę Dżdżownicę i w matmie jest zamęt,
bo sixty nine robiąc, gdy chęć u niej wzbiera
na autoerotyzm, zbliża się do Zera,
a Zero na Łące, od brzegu aż po brzeg,
kojarzy się wszystkim cokolwiek niedobrze.

Zarzut ten podniosły zawsze czujne Ważki,
ustami swojego ważkiego watażki.
Polegają na nim, jakby był Zawiszą,
on zaś wciąż lustruje, metr nad Łąką wisząc,
to banki, to ścieżek na Łące pobocze,
strzec pragnąc Robaczki od draństwa i zboczeń.

Od Ważek się prawdy dowie cała Łąka.
Pszczółki zbiją Bąka, Bąk wszystko wybąka,
u Pszczółek najbardziej ta myśl mnie rozczula,
że jak zbiją Bąka i wsadzą do ula,
Bąka czeka dłuższa z rodziną rozłąka.
Pszczela Czeka czujna i nie puści Bąka.

Chomik, co mamrocze, wraz z drugim chomikiem,
na Łące prowadzi swoją politykę.
Nosi numerator, to wcale nie żarty,
a Łąka już nosi numer bodaj czwarty,
Robaczki przestają się łapać w numerach,
lecz wszystko i tak się sprowadza do Zera.

Chomiki panicznie Pająków się boją.
Publicznie obnoszą się z tą paranoją.
Pająki zaś Łąka ma po każdej flance.
Ulubione danie "Chomik w kartoflance"
pichci z jednej flanki odwieczny wróg Krzyżak.
Mimo znaku krzyża lepiej się nie zbliżać!

Ponadto Chomiki, jak jeden wyjąkał,
niezbyt też gustują w Czerwonych Pająkach.
Mają wciąż na Łące sporo ekspozytur.
Trzeba je pozbawić rent i emerytur,
a tych, co otarli się o sieci ichnie,
też się poujawnia i karierę zwichnie.

Lecz na to ten drugi Chomik wymamrotał,
że wciąż nie ustaje Pajęcza robota.
Co rusz kogoś złapią i wciągną do sieci.
Chomiki rwą sieci i jakoś to leci.
Stopniowo tę Łąkę oczyści się z błota,
choć sąd opór stawia i insza hołota.

Mamrotań i jąkań o wrednych Pająkach
i zbokach, i Bąkach już dosyć ma Łąka,
i prócz paru fanów ekstremalnych sportów
uważa je każdy za gorsze od tortur.
Co młodsze Robactwo do innych mknie portów.
Kaftan bezpieczeństwa chcąc przywieźć z importu.

SUPLEMENT Z MORAŁEM

Ach, toż byłbym ja tu zapomniał na śmierć
o Motylu. Żyje mniej niż roku ćwierć.
Jest fachowcem, biorąc z grubsza, od zapyleń.
Luksus ma, bo ma poza tym wszystko w tyle.
Aberracje nie obchodzą go niczyje.
Morał z bajki: Taki Motyl to pożyje!

APEL DO DZIECI

Drogie Dzieci! Nie pytajcie, proszę, czasem,
gdzie ta Łąka i pod jakim leży lasem.
Nie wyczyta żadne dziecię z lektur szkolnych
kto jest Mrówkiem, który to jest Konik Polny,
kto to Ropuch, kto Dżdżownica, a kto Bąk,
co go za nic nie wypuszczą Pszczółki z rąk.

Nie powiemy wam, kto Żaba, a kto Ropuch
kto tkał Sieć, i czy był ze WSI czy z UOP-u,
które to są te Biedrońki, które Żuczki
(to z obawy, by nie dały nam nauczki).
Kto to Chomik, kogo Autor miał na myśli,
nikt wam tego, Drogie Dzieci, nie uściśli.

Lecz jak pluć będziecie wkoło manną-kaszką,
wnet będziecie do czynienia miały z Ważką,
a jak przyjdzie wam do głowy siusiać w nocy,
wlezie całe to Robactwo wam pod kocyk.
Nie przeraża perspektywa Was upiorna?
Nie?! To jutro będzie bajka Pana Dorna...

WYJAŚNIENIE POJĘĆ NIEZROZUMIAŁYCH DLA DOROSŁYCH CZYTELNIKÓW

W imieniu Autorów tej bajki zastrzegam:
też nie wiemy, o co na tej Łące biega.
Nie reportaż to, lecz fikcja i wymysły.
Takiej Łąki nie ma w Niedorzeczu Wisły...

Siłą rzeczy więc zupełnym są przypadkiem
jakiekolwiek podobieństwa z czyimś zadkiem .
Gdybyś jednak deja vu miał, zanim zaśniesz,
pomyśl, skąd znasz zdanie:
A to Łąka właśnie...

estimado
O mnie estimado

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości