Od lipca palacze i użytkownicy e-papierosów odczuli w portfelach nowe przepisy akcyzowe. Za jednorazowe „elektroniki” czy urządzenia do waporyzacji trzeba dziś dorzucić do ceny dodatkowe 40 zł. Od sierpnia podobny los spotkał saszetki nikotynowe – tu państwo dolicza sobie 150 zł za każdy kilogram. Do tego obowiązek banderolowania sprawił, że nieoznakowane produkty zniknęły ze sklepów niemal z dnia na dzień.
Poseł Płaczek bije na alarm
Kilka dni temu na platformie X poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek zamieścił wpis z interpelacją, w której zwraca uwagę na konsekwencje nowych przepisów. Jego zdaniem interpretacje Ministerstwa Finansów najmocniej uderzają w użytkowników urządzeń wielorazowych. Klasyczne wkłady, traktowane jak całe urządzenia, mają być dodatkowo opodatkowane. W praktyce oznacza to, że palacze mogą zapłacić nawet o 50 zł więcej za jeden wkład.
Parlamentarzysta wskazał też na inny problem: według niego korzystniej potraktowano nowe urządzenie indukcyjne Philip Morris International. Jeśli faktycznie objęto je niższą akcyzą, może to oznaczać faworyzowanie jednego koncernu i tworzenie nierównych zasad gry na rynku.
Paradoks: papierosy znowu najtańsze
Największe zaskoczenie? Zwykłe papierosy. One akcyzą nie zostały ruszone. Płacisz za nie tyle co wcześniej, a to sprawia, że paczka papierosów jest dziś tańsza niż alternatywy. Podczas gdy cena jednorazowych e-papierosów skacze w granicach 75–100 zł, klasyczna paczka kosztuje wyraźnie mniej. W efekcie to tradycyjne papierosy znów stają się najłatwiej dostępną legalną formą nikotyny.
Co zrobi premier?
Nieoczekiwanie wczoraj po południu Ministerstwo Finansów wydało komunikat, w którym przyznało się do błędu i zapowiedziało uszczelnienie przepisów także wobec urządzeń indukcyjnych. Problem w tym, że nie podano żadnych konkretów, ani daty, ani projektu zmian.
Jeśli proces legislacyjny potrwa tyle co poprzednio, Philip Morris International przez wiele miesięcy będzie sprzedawał swój nowy produkt praktycznie bezkonkurencyjnie. To setki milionów złotych zysku dla koncernu i jednocześnie miliardowa dziura w budżecie, bo zapisane w ustawie wpływy z akcyzy zwyczajnie nie wpłyną. Pytanie, które stawia poseł Płaczek, brzmi: co zrobi premier i kto weźmie odpowiedzialność za tę sytuację?
Fiskus wygrywa, zdrowie przegrywa
Nowa akcyza miała ograniczać palenie i promować mniej szkodliwe alternatywy. Ale rzeczywistość pokazuje co innego: papierosy mają przewagę cenową, a elektroniczne zamienniki czy saszetki nikotynowe stają się dobrem luksusowym. Trudno więc nie zadać pytania, czy polityka akcyzowa w 2025 roku rzeczywiście wspiera zdrowie publiczne – czy może raczej interes fiskusa i największych producentów.
red.
Fot: Papierosy znowu najdroższe, NoblePrime/pixabay
Inne tematy w dziale Rozmaitości