Chciałem posłać Marii Czubaszek swój wierszyk o jej i Nergala udziale w grudniowej przedświątecznej promocji w Empiku. Ale Pani Maria przestała pisać na swoim blogu, więc szukałem innej ścieżki komunikacji, i tak wyguglała mi się świeża notka wymienionego w tytule Artysty. Odwiedziłem to miejsce, podwieszając ten swój wierszyk:
Wyczytane w sieci:, jeszcze w 2014 roku: „Narasta gniew katolików wobec świątecznej promocji Empiku, który – jak wieści niosą - na Święta Bożego Narodzenia chce się promować twarzami Marii Czubaszek i Nergala”
NERGAL & CZUBASZEK W EMPIKU (2014)
.
Nie idź katoliku
nie idź do Empiku
bo tam klub Nergala
szopki od3,14.…a
i siarki zapaszek
rozsiewa Czubaszek.
.
Dzieci do katoli
poślj, by je szkolił
biskup Wesołowski.
Niech na obraz boski
pociechy kształtuje
(co z tego, że ch...m) ...
.
Raz z Adamem Ewa
skradła owoc z drzewa
i odkąd go zjadła,
anioła od diabła
nieślepy, niegłuchy
odróżnia bez skuchy
.
W tę zdolność bogatszy
człek chwilę popatrzy
a jeśli niegłupi
i trochę się skupi,
Empik od Kościoła
też pewnie podoła.
ESTIMADO19.03 13:58 130
Wierszyk chyba nie do końca był zgodny z tym, jak to widział gospodarz, ale wywiązała się z tego wielce uprzejma rozmowa, w której m.in. (już na inny temat) dowiedziałem się, że, "walnąłem jak łysy o beton". Bardzo mi to stwierdzenie przypasowało, bo łysy faktycznie jestem, do tego jak raz zderzyłem się z Osiejukiem i było to zderzenie z czymś twardym jak cała polska prawica.
Dalej było uprzejmie, choć Artysta wyraził zadowolenie i dumę z tego, że nie czyta moich notek, a przecież nie można spędzić życia wyłącznie na pisaniu głupot; już lepiej byłoby chyba czasem przeczytać coś mądrego. Może i na jakość pisania wpłynęłoby to pozytywnie... To tylko hipoteza, bo ja też Osiejuka przeczytałem 2, może 3 notki i nie wiem, może gdzieś kiedyś i on napisał coś do rzeczy, a tylko ja miałem pecha i to przeoczyłem...
Za to nie miałem trudności z przypomnieniem sobie o jednej z tych kiedyś przeczytanych jego notek, z końca 2014, z której wynikało, że świeżo zmarły Stanisław Barańczak nie cieszył się specjalnym uznaniem Mistrza, bądź co bądź anglisty (to jak z Miltionem Friedmanem i Janem Kowalskim: Friedman był ekonomistą, Kowalski - starszym ekonomistą... poza tym Friedman umarł, a Kowalski nadal cieszy się niezłym zdrowiem, czego mu oczywiście nadal życzymy).
Do tekstu Osiejuka (i jego ówczesnego adwersarza) odniosłem się wtedy w grudniu 2014 rymowaną notką na swoim blogu, a teraz zaprosiłem Mistrza, żeby się z nią zapoznał.
GRY SALONOWE NAD TRUPEM POETY
Wzięli się w Salonie z pokraką pokraka
oceniać poetę Staszka Barańczaka.
Pętak mu przypieprzy, pętak go też broni.
Któż ma tytuł lepszy od tych podogoni?!
Taki tu już standard, taka tu kloaka:
Nogawki poety obszczywa sobaka.
Nogawki poety, nogawki tłumacza
obszczywa sobaka, ot, mać jej sobacza.
Sobaka zaś druga, wzburzona tym wielce,
w zad pierwszej zatapia żółtawe swe kielce,
w krąg łypiąc swym wzrokiem sobaczym, żółtawym,
czy dobrze wybrała podnóżek swej sławy.
Sobakom talentów Bóg nie dał niestety,
lecz co tam: ta obszcza nogawkę poety,
ta druga zaś uchla tę pierwszą, co znaczy
„być równym poecie” (w języku sobaczym).
Sobaka jest po to, by szczekać i szczać.
A druga - by uchlać, sobacza jej mać.
I bywa, pomylą ten z tamtym zas.ańce
sobacze kagańce - z oświaty kagańcem.
Poeta i tłumacz, cóż, umarł niestaro,
a dziś dwie sobaki go mierzą swą miarą,
w Salonie niezwykłym, na miarę swej ery,
a imię Salonu: Dwadzieścia i Cztery.
Miałem nadzieję, że zaproszeniem do tej lektury sprawię Osiejukowi przyjemność, bo pisarze na ogół lubią, kiedy ich teksty wywołują rezonans. Ale to chyba niestety był jakiś przypadek wyjątkowy, bo niedługo potem Artysta mnie zabanował, a w liście pożegnalnym kazał się tym pochwalić przed kolegami, co niniejszym czynię :)