Zima. Pada śnieg, ludzie się cieszą. Przykryje wszystko, co brudne, złe, wszystko, czego nie chcemy widzieć. Kolejny komunikat, kolejne zwłoki na granicy. Nie wywołuje to żadnych emocji, nikogo nie porusza. Uchodźca zmarł. A to nie człowiek. Ma ciemniejsza skórę, wierzy w jakiegoś wymyślonego Boga.
Po co tu przyszedł? Mógł nie przychodzić. Jakby mógł pewno by nie przychodził. Pewno gdzieś tam wiódłby godne życie. Uchodźca to nie człowiek. A przecież gdzieś tam to ukochany syn, dobry mąż czy ojciec dziecka. Ktoś tam czeka na list, na dobre wieści "jestem zdrowy, wszystko w porządku ". Europa, Polska, XXI w., Obowiązująca religia miłosierdzia, wartości europejskie oparte na chrześcijaństwie, kapliczki przy drogach, miliony Polaków ze schylonym grzbietem proszą Boga o zdrowie i życie. Dla siebie. Nie dla uchodźcy. Ten jest zły, pragnie tego samego, co oni; dostatniego życia. Obraża tym katolików. To oni są wybrani przez Jezusa. To tylko oni mają prawo do godnego życia.
Olbrzymie fary, oświetlone i ogrzane, w których kapłani głoszą, że wszyscy ludzie są równi, wszyscy są dziećmi Boga. Ale dzieci islamskie Nie. Zima. Pada śnieg. My Polacy jesteśmy dobrymi ludźmi. Powiesimy karmniki dla ptaków, ucząc dzieci pomocy wszystkim żywym istotą przetrwać trudne okresy. A potem przy stole te same dzieci usłyszą, że można, a nawet trzeba strzelać do matek innych dzieci. Były tak bezczelne, że poszły za lepszym życiem. Jak śmiały. One są ciapate. Zima. Święta. Polacy pójdą niedługo do Kościoła. Będę podziwiać szopki, w nich Jezuska. Dziecko ciapatych. Oddadzą mu hołd.
W tym czasie ciapaty ojciec, matka będzie czekał na list. Od córki, syna. Mamo jestem bezpieczna. Zima. Pada śnieg. Nie wybiera. Pada na Warszawę i pada w lesie na uwięzionych ludzi. Bardzo złych, bo innych. Radujcie się zbliżającymi świętami katolicy. Jesteście wielcy. Jesteście panami życia i śmierci.
