W salonie24 dość powszechne jest przekonanie, że Jarosław Kaczyński nie powinien wygrywać wyborów a tym bardziej brać się za rządzenie. Zaraz się przecież wszystko zawali, budżet padnie, Polska zbankrutuje, ludzie wyjdą na ulicę – niechże więc PO zeżre tę żabę (najlepiej w koalicji z SLD i PSL) a wtedy ludzie za cztery lata już na pewno wybiorą Kaczyńskiego bo nie będą mieli żadnego innego wyboru.
Jest to dość atrakcyjny wywód, ma jednak zasadniczą wadę – nie bierze pod uwagę gwałtownych zmian, jakie się obecnie w Polsce i Europie dokonują ani dynamiki rządzenia. A zmiany będą teraz następowały bardzo szybko. Przede wszystkim udoskonalenie technologii wydobycia gazu z pokładów niekonwencjonalnych obróciło do góry nogami całą geopolitykę energetyczną i surowcową. Stany Zjednoczone nieuchronnie zbliżają się do poziomu wydobycia, który zapewni im samowystarczalność, jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz ziemny. Terminale gazowe stoją puste albo pracują na pół gwizdka.
Co to znaczy dla nas? Geologowie szacują, że Polska posiada największe niekonwencjonalne złoża gazu w Europie (głównie na wybrzeżu ale nie tylko). Z politycznego punktu widzenia oznacza to, że w perspektywie długoterminowej czeka nas surowcowy socjalizm (w kształcie raczej libijskim niż norweskim). W najbliższym okresie czeka nas natomiast batalia o kształt polityki wydobycia i zagospodarowania gazu. Ten, kto będzie rządził przez najbliższe cztery lata zdecyduje nie tylko o tym, kto ów gaz będzie wydobywał i na jakich zasadach - ale przede wszystkim o tym, jaki procent zysków pozostanie w Polsce i jak będzie wykorzystany.
Jest to sprawa o pierwszorzędnym znaczeniu. W ciągu najbliższych czterech lat muszą powstać służby geologiczne, które będą kontrolowały i zarządzały naszym „gazowym bogactwem” ale także np. pilnowały, żeby poprzez rabunkowe lub nieodpowiedzialne wydobycie nie zniszczono krajobrazu, nie zatruto źródeł wody pitnej i cieków wodnych, nie zdewastowano innych podziemnych zasobów. To są nie tylko kwestie polityczne ale także setki, być może tysiące etatów (w tym politycznych) do obsadzenia. Dalej konieczne są ustawy regulujące zasady udzielania koncesji, koszty tych koncesji, udział kapitału krajowego i polskich firm, dostęp do technologii. Z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego jest to zapewne sprawa kluczowa. Nie sądzę na przykład aby pogodził się z tym, że silną pozycję na tym rynku może uzyskać Gazprom (poprzez zakupy firm amerykańskich a także np. Lotosu albo poprzez wpływy w PGNiG). Ale jedyna szansa aby mieć na to wpływ to udział w rządach i to natychmiast – bo za cztery lata będzie już po ptokach – rynek będzie podzielony i ustalony.
Ten kto wygra najbliższe wybory nie tylko zdecyduje jaki kształt będzie miała nasza polityka gazowa i energetyczna przez najbliższe dziesięciolecia ale także być może załapie się na początek związanego z tym ekonomicznego boomu co całkiem realnie może zapewnić mu rządzenie przez dwie, trzy kadencje.
Oczywiście życie nie będzie usłane różami. Gazprom będzie walczył o przeżycie bo polski gaz może go de facto wypchnąć z europejskich rynków. Niemcy i Francja zrobią wszystko aby przynajmniej opóźnić całą sprawę i zaprzęgną do tego całą machinę europejską – już zaczęły się próby blokowania wydobycia gazu w Europie w oparciu o protesty ekologów. Być może trzeba też będzie przestawić gazoport z importu na eksport i poradzić sobie z rurą blokującą wejście do świnoujskiego portu. Polskie partie polityczne (w tym PiS) zupełnie nie radzą sobie w polityce europejskiej gdzie wszystko zależy nie od pojedynczych zrywów tylko od stałego, wielokierunkowego nacisku i międzynarodowego współdziałania. Ktokolwiek będzie chciał wydobywać w Polsce gaz będzie musiał się z tym zmierzyć.
Wbrew temu co radzą miłośnicy rewolucji pragnący zobaczyć w Polsce przynajmniej rewolucję podobną do węgierskiej - Jarosław Kaczyński nie może czekać. Musi wygrać teraz i rządzić – nawet kosztem podzielenia się władzą, nawet kosztem koalicji z SLD. Bo za cztery lata z jego perspektywy socjalisty i centralisty będzie już pozamiatane. Politycy PO poradzą sobie w każdej sytuacji, co najwyżej podczepiając się pod konkretne firmy. Jarosław Kaczyński nie ma dobrych doświadczeń z biznesem a przede wszystkim ma znacznie większe ambicje. Dla niego najbliższe wybory to być albo nie być. Nie będzie czekać.
e.
"I've always been a supporter of the polish cause, even when my feelings was based on my instinct (...) My instinctive sympathy for Poland was born under the influence of the constant accusation tossed toward her; - And I can say - I established my opinions about Poland by listening her enemies. Namely, I came to infallible conclusion, that the Poland's enemies are almost always the enemies of generosity and bravery. Whenever it happened to me to meet a person that cultivates usury and the kult of terror, bugged down in the swamp of materialistic politik, I discovered in this miserable individual - a passionte hatred toward Poland. I learned to evaluate the quality of Poland on the foundations of this hatred - and this method proved to be fully reliable." Gilbert Keith Chesterton (1874 - 1936) Służcie swoim obyczajom, zostawcie mi moje. [Petrarka]
Krzysiek Leski u siebie
To nie ważne, czy Ojczyzna mi się podoba, czy nie. Z duszy jej sobie nie wyrwę.
(Jan Nowak-Jeziorański)
Dlatego nie ma w nas Arturze
Poezji co powinna być
Co się jak wino pnie po murze
Roślina, która pragnie żyć
A może tylko nie umiemy
Zapłacić takiej wielkiej ceny?
Zgoniona moja muza trwożna
Rimbaud - Aniele Stróżu mój
A nasza prawda tak ostrożna
Za dobrze wiemy ile można
Więc nas przedrzeźnia byle gnój
Więc nas przedrzeźnia byle gnój
(jonasz)
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga
Moja Polsko (jonasz)
Nożyce pokaleczą skórę,
Kolana ścisną tępy łeb.
Przestań potykać się z tym murem,
Nie widzisz, że na dobre skrzepł?
(jacek)
Służba publiczna wg PiS:
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
(Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS, 4 marca 2007 w Gdańsku)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka